Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed referendum. Proporcjonalnie, czy nie?

Piotr Polechoński
Czy posłów w Polsce nadal powinno się wybierać w systemie proporcjonalnym, czy lepiej zmienić go na system większościowy (JOW-y)?
Czy posłów w Polsce nadal powinno się wybierać w systemie proporcjonalnym, czy lepiej zmienić go na system większościowy (JOW-y)? Grzegorz Jakubowski/polska press
6 września będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie, jak powinniśmy wybierać posłów. Teraz robimy to w ramach ordynacji proporcjonalnej. Sprawdź, jakie ma wady i zalety.

System proporcjonalny polega na tym, że terytorium państwa podzielone jest na okręgi wyborcze. Z każdego okręgu mandat może otrzymać kilku kandydatów. Dana partia (komitet wyborczy) uzyskuje tyle mandatów, jaka odpowiada uzyskanemu przez nią w wyborach poparciu tzn. liczba mandatów z danego okręgu jest proporcjonalna do liczby oddanych głosów.

Liczbę mandatów, która przypada na daną listę partyjną przydziela się się po podliczeniu ostatecznych wyników całych wyborów.

Proporcjonalność w wyborach oznacza, że do Sejmu wchodzą ci kandydaci z partyjnych list, którzy zdobyli największą liczbę głosów. Liczbę mandatów poselskich, która przypada na daną listę partyjną przydziela się po podliczeniu ostatecznych wyników całych wyborów. W systemie tym często wyjątkiem od proporcjonalności jest próg wyborczy, który to komitet musi osiągnąć w skali całego kraju, aby liczyć się w podziale mandatów. Podział mandatów natomiast ustalany jest według różnych metod matematycznych (np. d'Hondta, Sainte-Lague).

W Polsce ordynacja proporcjonalna obowiązuje w wyborach do Sejmu, gdzie próg wyborczy wynosi 5% oraz liczba głosów przeliczana jest na mandaty według reguły d'Hondta.

System proporcjonalny ma wiele zalet, choć nie jest także wolny od wad. Pozwala on uzyskać reprezentację bardziej odpowiadającą faktycznemu poparciu społecznemu. Taki sposób wyłaniania władz daje większą możliwość uwzględnienia w strukturach władzy różnych poglądów, lepiej ukazuje, jakie preferencje posiadali wyborcy, zachęca też partie do prowadzenia kampanii we wszystkich okręgach oraz umożliwia partiom mniejszościowym dostęp do reprezentacji parlamentarnej.

Może jednak prowadzić także do zbyt dużego rozbicia parlamentu, a przez to do mniej stabilnej władzy.

Co ważne, zasady ordynacji proporcjonalnej, poprzez swą skomplikowaną konstrukcję, są znacznie mniej zrozumiałe dla wyborców niż zasady ordynacji większościowej. Kluczowa jest tutaj wspomniana metoda D' Hondta, która często prowadzi do tego, że wybranym kandydatem wcale nie musi być ta osoba, która uzyskała najwięcej głosów. Innymi słowy w takim przypadku może się okazać, że na przykład wyborów nie wygra kandydat, który uzyskał większą liczbę głosów tylko dlatego, że na jego listę wyborczą zagłosowało mniej wyborców, a wygra ktoś z mniejsza liczbą głosów, ale z bardziej popularnej partii.

Inny zarzut wobec tej ordynacji - dla niektórych jej krytyków zdecydowanie najważniejszy - dotyczy tego, że system proporcjonalny prowadzi do drastycznego osłabienia lojalności reprezentanta wobec wyborcy i do zwiększenia lojalności wobec partii i ich liderów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!