Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed wyborami prezydenckimi: Ludzie, pomóżcie zagłosować

Marian Dziadul [email protected]
Archiwum
Wojciech Krzyżanowski twierdzi, że lokale wyborcze są przed nim zamknięte. Od siedmiu lat. Dlaczego? Bo nie ma stałego zameldowania. Urzędnicy, po naszej interwencji, obiecali mu pomóc.

Mężczyzna nie może głosować w wyborach prezydenckich, chociaż bardzo by chciał. Nawet wybrał już swojego kandydata. - Byłem w ratuszu i prosiłem, żeby mi pozwolili głosować. Choćby w drugiej turze. Odmówili - pożalił się nam pan Wojciech. - Ja już nie głosuję od siedmiu lat, bo podobno mi nie wolno - mówi zmartwiony. Koszalinianin zapewnia, że ma pełne prawa obywatelskie i nigdy nie był karany. O co chodzi? O brak stałego zameldowania.

- To prawda, że od siedmiu lat go nie mam - przyznaje. - Mieszkam w budynku socjalnym przy ulicy Władysława Broniewskiego i podobno nie mogę mieć tam stałego meldunku. Ale czy to znaczy, że jestem wyrzutkiem społecznym i dla takich jak ja lokale wyborcze są zamknięte? Czy jestem Polakiem drugiej kategorii? To więźniowie mogą głosować, a mi się tego zabrania - dodaje roztrzęsionym głosem.

Dorota Furtak, dyrektor wydziału organizacyjnego koszalińskiego ratusza, potwierdza, że osoby bez stałego zameldowania nie mogą głosować. Natomiast uważa, że jest ścieżka wyjścia z tego impasu.

- Ten pan trafił nie do tego wydziału w naszym urzędzie, co potrzeba. Niech jeszcze dzisiaj zgłosi się do mnie (p. nr 220 - dop. red.), a najpóźniej - jutro. Ja mu pomogę uzyskać stałe zameldowanie. Gdy będzie już je miał, zostanie umieszczony w spisie wyborców - zapewnia Dorota Furtak.

Tę informację przekazaliśmy zainteresowanemu, który nie krył swojej wielkiej radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!