Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkola w Kołobrzegu to przywilej dla dzieci z miasta

Monika Makoś [email protected]
Przedszkole społeczne przy ul. Radomskiej w Kołobrzegu, jedno z czterech niepublicznych w mieście. W nich zapisy trwają cały rok. Niestety, wyższe
Przedszkole społeczne przy ul. Radomskiej w Kołobrzegu, jedno z czterech niepublicznych w mieście. W nich zapisy trwają cały rok. Niestety, wyższe Fot. Michał Świderski
Przedszkola miejskie nie chcą przyjmować dzieci spoza Kołobrzegu - załamują ręce rodzice. Winny jest brak miejsc - odpowiadają urzędnicy. Pozostają przedszkola prywatne, ale one są droższe.

Zapisy do miejskich przedszkoli ruszają już 1 kwietnia.
- Nie mówi się o tym otwarcie, ale ponoć jest zakaz przyjmowania dzieci spoza Kołobrzegu - powiedziała nam pani Joanna z Zieleniewa, która pytała o miejsce dla swojej czteroletniej Oli. W efekcie musi oddać dziewczynkę do prywatnego przedszkola. To dla niej oznacza wyższe opłaty.

Podobny kłopot mają rodzice dzieci z Budzistowa czy Grzybowa, które leżą na terenie gminy wiejskiej Kołobrzeg. W miejscu zamieszkania mają do dyspozycji tylko wiejskie ogniska przedszkolne prowadzone przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci z Koszalina. Z reguły są skromniej wyposażone i, co najważniejsze dla rodziców, działają krócej, tylko do godziny 13 lub 14. Dla większości rodziców to za krótko.

- Pracuję w Kołobrzegu i wracam do domu godzinę, dwie później - wyjaśnia pani Joanna.
Sygnały od rodziców sprawdziliśmy w Urzędzie Miasta w Kołobrzegu. Faktycznie, dzieci spoza miasta mają nikłe szanse dostać się do publicznych przedszkoli. Miejsc jest w nich mniej niż chętnych.

- Rozpatrując podania do przedszkoli sprawdzamy, czy dziecko ma stałe lub tymczasowe zameldowanie w mieście. Takie dzieci mają pierwszeństwo - wyjaśnia Wiesława Mądrowska, inspektor do spraw oświaty w Urzędzie Miasta w Kołobrzegu.

Dlatego zdarza się, że rodzice wymeldowują dzieci ze swojego domu pod Kołobrzegiem i meldują je u rodziny lub znajomych w mieście. Zresztą problem dotyczy nie tylko Kołobrzegu. Dlatego niektóre samorządy do kryteriów przy ocenie wniosków o przyjęcie do przedszkola wprowadziły dodatkowe i sprawdzają również, gdzie zameldowana jest matka.
- To nie wszystko. Są miasta, gdzie sprawdza się nawet adres rozliczenia podatkowego - mówi Wiesława Mądrowska. Ale - jak zaznacza - w Kołobrzegu sprawy nie zaszły jeszcze tak daleko.

Innego zdania są rozżalone matki maluchów. Niewiele w tej sprawie daje nawet porozumienie zawarte między miastem Kołobrzeg a gminą wiejską Kołobrzeg. Dzięki niemu gmina dopłaca 75 procent kosztów utrzymania "swoich" dzieci w miejskich przedszkolach.
- Dopłacaliśmy ponad 400 złotych miesięcznie do dziecka - mówi Tadeusz Kowalski, wójt. - Jak będzie w tym roku, nie wiem.

Problem dostrzegają już nawet miejscy urzędnicy. Dlatego coraz częściej mówi się o zmianie zasad przyjmowania dzieci do przedszkoli. - Wsłuchujemy się w to, co mówią nam dyrektorki przedszkoli. Jeżeli takie głosy będą, żeby decydowała na przykład kolejność zgłoszeń, to być może to się zmieni. Na dziś kryteria są takie jak rok temu - dodaje Wiesława Mądrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!