Przegłosowano zmiany w planie na ul. Słowiańskiej w Koszalinie. Radni mają coraz więcej pytań o spalarnię

I choć urzędnicy przekonywali, że uchwała nie przesądzi o lokalizacji, to pytań i wątpliwości ze strony niektórych radnych było wiele. - Wszyscy wiemy, że w wyniku spalania odpadów powstaną niebezpieczne odpady w postaci żużlu i popiołu. Gdzie będą składowane? Na Słowiańskiej? - dociekała radna PiS Anna Mętlewicz, która jest też przewodniczącą RO Lechitów oraz stoi na czele komitetu protestującego przeciwko spalarni. - Czy planowane jest wywłaszczenie działkowców z pobliskich ogrodów? Dziś głosujemy tylko plan, a potem zostaniemy postawieni pod ścianą, że przecież zgodziliśmy się na zmiany i spalarnia tam stanie.

- Czy było robione studium komunikacyjne dla tego rejonu? - dopytywał radny SLD Mieczysław Załuski.
- Jaka to w ogóle będzie spalarnia? - chciał wiedzieć Jerzy Zaroda (SLD).

- Nie zamierzamy likwidować ogrodów - mówił wiceprezydent Krzysztof Hołub, który tłumaczył, że na wszelkie inne wątpliwości, także, czy najlepszym miejscem na spalarnię będzie faktycznie Słowiańska, ma odpowiedzieć dokumentacja, która jest w trakcie przygotowania.

W końcu zmiany w planie zostały przegłosowane, tylko radna Mętlewicz była przeciwna.

Temat spalarni wrócił jeszcze popołudniu podczas interpelacji radnych, a także na trybunie obywatelskiej. W imieniu działkowców z ogrodów w rejonie ul. Słowiańskiej głos zabrał Jan Faryna: - Te działki to nasz świat, to dla nas drugi dom - mówił do radnych. - Chcecie nam odebrać spokój budując spalarnię pod nosem. Opowiadacie, że będzie tańsze ciepło. Wydajecie często dziwaczne decyzje, nie z troską o człowieka. Mieszkańcy osiedla Wenedów też nie chcą, żeby przed oknami ich domów jeździły ciężarówki ze śmieciami. Wy też kiedyś będziecie starzy i zapragniecie spokoju. A tylko tego od was chcemy. Będziemy obserwować wasze decyzje i będziemy o nich pamiętać podczas wyborów. Jest nas osiem tysięcy w Koszalinie.