Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przejazd na ul. Franciszkańskiej: Otarł się o śmierć, bo szlabany były uniesione

Rafał Wolny
wa lata temu podobna sprawa trafiła do prokuratury, ale wówczas ją umorzono - wskazano, że to był błąd systemu, a nie dróżnika.
wa lata temu podobna sprawa trafiła do prokuratury, ale wówczas ją umorzono - wskazano, że to był błąd systemu, a nie dróżnika. Radek Brzostek
Na przejeździe przez ul. Franciszkańską kierowca niemal wjechał pod nadjeżdżający pociąg, bo rogatki opuszczono z opóźnieniem.

Pan Bronisław (nazwisko do wiad. red.) zadzwonił do redakcji w czwartkowe popołudnie. Był roztrzęsiony. - Właśnie otarłem się o śmierć - zaczął opis "przygody", jaka kilkanaście minut wcześniej spotkała go na przejeździe kolejowym przez ul. Franciszkańską.
Kiedy dojeżdżał do torowiska, rogatki były uniesione, więc zwolnił i rozejrzał się na boki. - Nagle zobaczyłem, że nadjeżdża pociąg, więc odruchowo zahamowałem, praktycznie zatrzymując się na torowisku - opowiada.

Kiedy chciał z niego zjechać, szlabany zaczęły się opuszczać. Opanował panikę, cofnął auto i ostatecznie udało mu się uciec. - Dosłownie kilka sekund później pociąg przejechał - kończy drżącym głosem.

Po zajściu próbował wywołać dróżnika z pobliskiej budki, ale nikt się nie pojawił. Zawiadomił więc policję. - Przyjechaliśmy na miejsce i przebadaliśmy dróżnika, ale był trzeźwy, więc sprawę przekazaliśmy kolei - informuje Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskich mundurowych.

- Na razie nie dostaliśmy żadnej informacji o zdarzeniu, ale gdy tylko ją otrzymamy, gruntownie to zbadamy - zapewnia Włodzimierz Wiatr, p.o. dyrektora Zakładu Linii Kolejowych spółki PKP PLK w Szczecinie.

To nie pierwsze takie zdarzenie na tym przejeździe. Kilkanaście dni wcześniej inny z Czytelników zauważył, że szlabany w ogóle nie zostały podniesione, mimo przejeżdżającego pociągu, a kilka miesięcy temu jeden z Internautów nagrał film z taką sytuacją.
W skórze pana Bronisława dwa lata temu znalazł się pan Waldemar, który złożył wówczas doniesienie do prokuratury. Śledczy umorzyli jednak sprawę, wskazując, że do zdarzenia doprowadziła awaria urządzenia, a nie błąd dróżnika, więc nie można go pociągnąć do odpowiedzialności.

Z większości podobnych sytuacji na tym przejeździe kierowcy uchodzili z życiem. Wyjątkiem jest małżeństwo, które przed laty zginęło tu pod kołami pociągu - wówczas szlabany też nie były opuszczone.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, PKP PLK planuje zmienić system sterowania rogatkami na ul. Franciszkańskiej. Konkretów w piątek jednak nie poznaliśmy, bo odpowiedź wymagała... akceptacji warszawskiej centrali spółki.

PKP PLK planuje w końcu zmienić system sterowania rogatkami w tym miejscu.

____________________

Do podobnej sytuacji doszło w maju 2015.

"Jak zawiadomił nas Internauta, we wtorek po południu po torach przecinających ul. Franciszkańską, przy otwartych szlabanach, przejechał skład towarowy. Zaskoczonych kierowców miał ostrzec jedynie dźwiękowym sygnałem maszynista pociągu. - Przy przejeździe nie było żadnego znaku, że rogatka jest nieczynna - mówi Internauta. "

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo