Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez rok MOPS dawał pieniądze, teraz chce zwrotu

Jakub Roszkowski
Zaniedbanie czy bezmyślność urzędnika?  Wszystko jedno, faktem jest, że urósł problem. Mieszkanka Białogardu ma zwrócić pieniądze, które MOPS wypłacał jej przez cały 2014 rok.
Zaniedbanie czy bezmyślność urzędnika? Wszystko jedno, faktem jest, że urósł problem. Mieszkanka Białogardu ma zwrócić pieniądze, które MOPS wypłacał jej przez cały 2014 rok.
Zaniedbanie czy bezmyślność urzędnika? Wszystko jedno, faktem jest, że urósł problem. Mieszkanka Białogardu ma zwrócić pieniądze, które MOPS wypłacał jej przez cały 2014 rok.

Teoretycznie białogardzki Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ma rację: urzędnicy wyliczyli, że mieszkanka Białogardu otrzymywała świadczenie alimentacyjne, jednak nie do końca zgodnie z wymaganiami. Jej dochód - okazało się - został przekroczony o niecałe 100 złotych w stosunku do minimum, jakie obowiązuje przy przyznawaniu takiego świadczenia. Jednak forma i dalsze kroki, powzięte przez MOPS w tej sprawie nie do końca odpowiadają temu, do czego taka instytucja jak ośrodek pomocy społecznej, jest powołany.

Efekt jest taki, że pani Joanna Flisiak, mama trójki dzieci, której sądownie przyznano alimenty, ale których ojciec nie chce płacić, więc powinien je wypłacać fundusz alimentacyjny, musi je zwrócić. A, co najgorsze, nie są to małe pieniądze. Błąd, jaki popełnili urzędnicy, został zauważony dopiero po roku. Dziś więc pani Joanna ma zwrócić ponad 3 tysiące złotych. Dla jej rodziny to naprawdę spora kwota.

- Dokumety złożyłam 22 stycznia ubiegłego roku. Decyzję, przyznającą świadczenie, uzyskałam 27 stycznia. Przez pięć dni weryfikowano więc całą moją dokumentację. I nie zauważyli wtedy niczego złego? Dopiero teraz? Po roku? - pyta z wyrzutem zdenerwowana pani Joanna.

"Świadczeniem nienależnie pobranym" jest świadczenie pobrane przez osobę, której można przypisać określone cechy dotyczące stanu świadomości lub określone działania. Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2009 roku w podobnej sprawie mówi, że obowiązek zwrotu obciąża tylko tego, kto przyjął świadczenie w złej wierze, wiedząc, że mu się ono nie należy. Pani Joannie złej woli zarzucić na pewno nie można. Złożyła wszelkie wymagane dokumenty i zaświadczenia i na ich podstawie otrzymała ostatecznie pieniądze. Dlaczego więc MOPS nakazuje jej całą kwotę oddać i to aż rok po jej przyznaniu?
Dyrektor białogardzkiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Karolina Krzemińska - Kumpin odsyła nas do rzecznika prasowego ratusza. Ostatecznie jednak przesyła, ale za jego pośrednictwem, zdawkową odpowiedź mailową: "Wszelkie działania, podjęte w sprawie Pani Joanny Flisiak prowadzone były zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, z zachowaniem wszelkich zasad postępowania administracyjnego. Wynik postępowania administracyjnego był wprawdzie niekorzystny dla tej Pani, ale ustawa o pomocy osobom uprawnionym do alimentów z dnia 7 września 2007 roku przewiduje pewne rozwiązania prawne, z których niestety Pani Flisiak nie skorzystała i nie odwołała się od decyzji w jej sprawie".

- Oczywiście, że się odwołałam - ripostuje nasza Czytelniczka. - Do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Niestety, spóźniłam się jeden dzień. Termin wniesienia odwołania upływał 30 listopada. A moje dokumenty dotarły tam 3 listopada, zaraz po świątecznym weekendzie. Pech - kręci głową pani Joanna.

Jest jeszcze jakaś szansa na pozytywne załatwienie sprawy? Powalczyć o to mają przyjaciele pani Joanny, którym opowiedziała szczegółowo o sprawie.
- Najbardziej oburzające są dwie sprawy. Po pierwsze: że dopiero po roku ktoś zauważył, że dochód przekroczył wymagane minimum, i to o marne 76 złotych, oraz że nikt z urzędników nie chce się przyznać, że tak naprawdę to oni popełnili błąd, przyznając to świadczenie. Weryfikowali przecież całą dokumentację, gdyby brakowało wtedy jakiegoś dokumentu, nie mieli prawa przyznać świadczenia. Ale nie, cały MOPS, zamiast wspierać kobietę, która przecież na to świadczenie zasługuje, nakazuje tylko oddać pieniądze - słyszmy od naszych rozmówców, przyjaciół pani Joanny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!