Oprócz passata płomienie pochłonęły także kię pregio. - Na razie nie znamy okoliczności zdarzenia, ustalamy czy było to świadome podpalenie, czy wypadek - mówi Monika Kosiec, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji. Wiadomo natomiast, że volkswagen pochodził z kradzieży - dwa dni wcześniej właściciel z Koszalina zgłosił na policję jego zaginięcie.
Według przedsiębiorców działających w tej okolicy, passat pojawił się tam dopiero w piątek wieczorem, a więc na kilka godzin przed pożarem. Stan obu spalonych aut wskazywał, że to właśnie on spłonął jako pierwszy, kię udało się jeszcze strażakom dogasić. Należała ona do właściciela składowiska znajdującego się w pobliżu, podobnie jak jeszcze kilka samochodów zaparkowanych tu w różnych miejscach - część bez tablic rejestracyjnych, część na numerach spoza Koszalina.
- Stoją tu po kilka miesięcy, coś tam wieczorami przy nich grzebią, a potem są zabierane i w ich miejsce przywożone są inne - zauważają okoliczni przedsiębiorcy, którzy mają wątpliwości co do pochodzenia aut. - Te samochody już kiedyś sprawdzaliśmy, sprawdzane były również podczas ostatniego zdarzenia i nie są kradzione - zapewnia jednak rzeczniczka policji. W poniedziałek wieczorem passat został zabrany przez właściciela.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?