- W całym ubiegłym roku przejęliśmy 26 takich piesków - mówi Adam Panfil. - Ale ten rok zaczął nam się pod tym względem fatalnie. Tylko w styczniu i w lutym trzeba było zaopiekować się dziesięcioma porzuconymi psami. Zdarzało się, że zabieraliśmy po trzy psy dziennie. Staraliśmy się reagować na zgłoszenia natychmiast, szczególnie w te ciężkie mrozy. Jednak ciągle mamy nowe zgłoszenia. A co będzie latem, gdy wielu niedobrych ludzi wyrzuca u nas psy z samochodów? Jeśli tak dalej pójdzie, to w tym roku pobijemy smutny rekord.
Bezdomne zwierzęta boboliccy strażnicy przewożą służbowym samochodem do schroniska w Kołobrzegu, gdzie są leczone, szczepione i otrzymują chip.
- Za jednego przekazanego do schroniska psa, zgodnie z umową, gmina musi uiścić 500 złotych - o aspekcie ekonomicznym mówi komendant bobolickiej SM. - Transport zwierząt też sporo kosztuje.
Dodaje, że w samym mieście problem bezdomnych czworonogów pojawia się sporadycznie. W ostatnim czasie najwięcej strażnicy przejęli ich w gminnych wsiach: Bożniewice, Dargiń, Dobrociechy i Krępa. Dlaczego tam?
- Chodzą różne pogłoski o podrzucaniu do naszej gminy psów z pewnego kierunku naszego regionu. To by po części tłumaczyło problem, dlaczego najwięcej psów jest akurat w tych wsiach, które leżą w bliskim sąsiedztwie - zastanawia się głośno Adam Panfil. - Ale trudno na ten temat spekulować, gdy w ręku nie ma się dowodów.
Nie można też wykluczyć, że znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt zmuszająca, m.in. do poprawy warunków ich utrzymania, miała także wpływ na niecne zachowania wielu właścicieli psów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?