Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodzi baba do ratusza…

(rob)
Burmistrz chce cyklicznie spotykać się z przedsiębiorcami. Ci ostatni są za.
Burmistrz chce cyklicznie spotykać się z przedsiębiorcami. Ci ostatni są za. Robert Trembowelski
- Jak widzicie współpracę z ratuszem? Co was boli, gdy do niego przychodzicie? Jak możemy wam pomóc? Powiedzcie, tak jak baba przychodzi do lekarza... - zachęcał burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas, podczas spotkania z przedsiębiorcami. Zaproszeni byli nieco w szoku, że władze chcą z nimi o tym rozmawiać.

Do lokalu "Jolka" burmistrz zaprosił prowadzących prywatną działalność oraz szefów innych zakładów. On i jego współpracownicy zapewniali, że zależy im na wspieraniu miejscowego biznesu i ściągnięciu inwestorów z zewnątrz. By nie być gołosłownym mówiono o rozmowach nad przejęciem gruntów skarbu państwa pod inwestycje, chęci utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej, oznakowania nieruchomości w centrum przeznaczonych do sprzedaży. Bardzo duże nadzieje wiązane są też z uruchomieniem Szczecineckiego Centrum Wspierania Biznesu. Będzie tam można zarejestrować działalność, dowiedzieć się, gdzie i jak można zainwestować, skąd uzyskać pomoc finansową oraz jak przebrnąć przez formalności. Miasto chciałoby też uruchomić fundusz pożyczkowy i zastanawia się nad poręczeniowym.
- Jest możliwość wzięcia olbrzymich pieniędzy. W zasadzie one leżą na ulicy. Trzeba tylko wiedzieć, w którym miejscu i jaki wykonać ruch, by po nie sięgnąć. My wam w tym pomożemy - deklarował burmistrz.
Pomysł bardzo spodobał się zebranym. Janusz Paszkiewicz, prowadzący "Dalbet", przyznawał, że przedsiębiorcy nie mają na ten temat wiedzy. - W centrum powinny pracować osoby, które "popilotują" nam całą dokumentację. Sami nie jesteśmy w stanie tego ruszyć - mówił.
Przedstawiciele ratusza zastrzegali, że nie ma możliwości, by urzędnicy pisali od A do Z projekty o dofinansowanie, bo potrzeba by było sztabu ludzi. Mają oni jedynie doradzać.- Państwo powiecie co chcecie zrobić, a my tak jak w wyszukiwarce internetowej podamy, jakie pieniądze są do wzięcia. Wskażemy też ludzi, którzy odpłatnie zajmują się pisaniem wniosków - tłumaczył Douglas. W sensowność tego ostatniego wątpił Józef Słupek, reprezentujący konsorcjum firm "POM-EKO" i "Eko-Invest", które ma sukcesy w zdobywaniu funduszy unijnych: - Takie rzeczy winien regulować rynek. Poza tym uważam, że lepiej pisać wniosek samemu, bo najlepiej wiemy, czym dysponujemy, jakie mamy perspektywy rozwoju i czego chcemy. Zebrani skarżyli się też włodarzom, że plany zagospodarowania przestrzennego są mało elastyczne. Życzyliby sobie też, by polityka władz była bardziej przewidywalna i gwarantowała bezpieczeństwo inwestującym. Burmistrz tłumaczył, że samorząd próbował przeforsować plany z zapisami wielofunkcyjnymi, ale kwestionował to nadzór wojewody. Zapewniał jednak, że po rozmowach z nowym wojewodą jest zielone światło dla takich regulacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!