Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodzi baba do...

Sylwia Zarzycka sylwia. [email protected]
Przykłady nieuczciwości lekarzy nie są taką rzadkością, jak by się mogło wydawać.
Przykłady nieuczciwości lekarzy nie są taką rzadkością, jak by się mogło wydawać. Radek Brzostek
Szok i niedowierzanie towarzyszą aresztowaniu szefa kliniki kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie. Ale przykłady nieuczciwości w białym kitlu są i na naszym podwórku.

Najcięższy zarzut, jaki prokuratura postawiła lekarzowiw Warszawie, to zabójstwo. Tuż za nim jest łapówkarstwo na szeroką skalę.

Przykład pierwszy: ordynator szpitala MSWiA w Kańsku pod Złocieńcem, Zenon S., jest oskarżony o to, że za łapówki kładł na swoim oddziale, poza kolejnością, policjantów. Funkcjonariusze zaś za każdy dzień spędzony w szpitalnym łóżku dostawali ekstra pieniądze z polisy ubezpieczeniowej. Lekarz dodatkowo odpowie za wystawianie fałszywych zaświadczeń lekarskich.

Przykład drugi: lekarz Dariusz B. ze Sławoborza. Prokuratura zarzuciła mu, że za pomocą skanera z kilku zaświadczeń lekarskich robił jedno. Oczywiście takie, jakie odpowiadało potrzebom pacjenta. Fałszywe dokumenty trafiły do komisji poborowej w Kołobrzegu i do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - W tym wypadku nie mówimy o łapówkarstwie, choć w akcie oskarżenia jest mowa, że lekarz w zamian za sporządzenie tych nieprawdziwych dokumentów brał pieniądze. Ale działo się to wszystko w ramach prywatnej wizyty, za którą lekarz może brać pieniądze. Dlatego mamy tu do czynienia przede wszystkim z fałszowaniem dokumentów - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prokuratury okręgowej w Koszalinie, która prowadziła oba śledztwa.
Postanowiliśmy przepytać kilkanaście osób. Pytaliśmy, czy kiedykolwiek dali lekarzowi łapówkę? Koniak, a może choć czekoladki? Większość pytanych odpowiedziała: "tak". Z przyczyn oczywistych naszym rozmówcom zagwarantowaliśmy anonimowość.

- To nie było tak, że przyszłam do lekarza z kopertą. Łapówkarstwo bardzo łatwo zakamuflować. Musiałam przejść poważną operację tarczycy. Zostałam zakwalifikowana na zabieg, od lekarza endokrynologa usłyszałam, kto robi to najlepiej. Dostałam adres i telefon prywatnego gabinetu chirurga. Umówiłam się na kilka wizyt, takich w sumie po nic. Zrobiłam sobie badania, mierzyłam u niego ciśnienie krwi. Kosztowało mnie to około 500 złotych. Potem poszłam do szpitala, miałam operację. A po niej kilka wizyt kontrolnych znów w gabinecie prywatnym chirurga. Tak więc za bezpłatny zabieg zapłaciłam w sumie około tysiąca złotych, nie licząc kosztów badań w laboratorium, które też musiałam wykonać prywatnie - to jedna z wypowiedzi.

- Zapłaciłem. Każdy by zapłacił na moim miejscu. Mam wielkie problemy z panewkami stawowymi. Ból wielki. W kolejce "na wymianę" trzeba było czekać dwa lata. Znajomi podali mi adres kliniki. Zadzwoniłem, umówiłem się z ordynatorem. Miałem przyjechać z badaniami. Spojrzał na prześwietlenie i za konsultację wziął tysiąc złotych. Potem zapisał na zabieg. Czekałem niecały miesiąc. Jak mam być szczery, to zapłaciłbym drugi tysiąc, gdyby zażądał - mówi nasz drugi rozmówca.
- To nie była łapówka, ale na pewno wykorzystywanie okazji do zarobienia na boku. Miałem mały problem chirurgiczny - kaszaka. Chciałem go usunąć szybko.

Zadzwoniłem pod numer telefonu prywatnego gabinetu. Lekarz kazał mi przyjść następnego dnia przed południem do przychodni, w której przyjmował w ramach kontraktu z NFZ, czyli bezpłatnie. W poczekalni czekało kilka osób. Gdy przyszła moja kolej, wszedłem, powiedziałem, że to ja wczoraj dzwoniłem. Bez zbędnych pytań lekarz usunął mi tego kaszaka, korzystając oczywiście z leków i środków opatrunkowych, które były w tym niby bezpłatnym gabinecie. Zapłaciłem mu 60 złotych, bez żadnego pokwitowania, zarejestrowania, ot tak, z ręki do ręki. Pomyślałem, że będzie miał na obiad - to trzecia opowieść.
Okazuje się, że "dowody wdzięczności" są wręczane bardzo często. Czy to wina tylko lekarzy, a może i nas samych, bo nauczyliśmy się, że bez tego nic nie da się zrobić? Jedno jest pewne - tak nie powinno być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!