Przyjechał z Danii do Koszalina uregulować rachunki i utknął w kwarantannie w związku z zagrożeniem koronawirusem

– Od lat kursuje między Danią, gdzie pracuje jako spawacz, a Koszalinem, gdzie mieszkam — wyjaśnia Marcin Jagas. – Ponieważ pracuje tylko trzy dni, na resztę tygodnia zawsze przyjeżdżałem do Koszalina. W tym tygodniu postanowiłem skorzystać z ostatniej szansy, uregulowania rachunków w Koszalinie oraz zostawienia kluczy do mojego mieszkania siostrze. Mimo że granice przekroczyłem z 25 marca na 26 marca o godzinie 24, zostałem przez straż graniczną objęty kwarantanną.

Kwarantanna to 14 dni, w których czasie pan Marcin jak sam mówi, może stracić pracę, która jest jego jedynym źródłem dochodu.

– To nie tylko może sprawić, że stracę pracę. Nie wiem skąd wezmę pieniądze na ratę kredytu za mieszkanie, które mam w duńskim banku, to ponad 3 tys. złotych. Tam nikt nie mówi o zawieszeniu rat ze względy na koronawirusa – podkreśla czytelnik.

Marcin Jagas, sprawę próbował wyjaśnić w sanepidzie.

– To było odbijanie piłeczki od jednego oddziału w Koszalinie do drugiego w Szczecinie. W Szczecinie powiedziano mi, że to prawdopodobnie błąd na granicy, błąd, który może mnie dużo kosztować — zaznacza nasz rozmówca.

Nam nieoficjalnie również powiedziano w Sanepidzie, że prawdopodobnie jest to błąd, odesłano nas do Wydziału Kontroli w Urzędzie Wojewódzkim, ten z powrotem odesłała nas do Sanepidu oraz do Straży Granicznej.

Rzecznik straży granicznej jasno oświadczyła, że o błędzie niestety nie było mowy. - Do 26 marca zwolnione z kwarantanny były osoby mieszkające w Polsce lub w kraju sąsiednim, pracujące po drugiej stronie granicy, np. osoba mieszkająca w Niemczech, a pracująca w Polsce, lub osoba mieszkająca w Polsce pracująca w Czechach — wyjaśniła por. SG Agnieszka Golias, Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Straży Granicznej.

Kto może pomóc panu Marcinowi wrócić do Dani? Tu z pomocą również przyszła Straż Graniczna, która poinformowała nas, że z prośbą o skrócenie lub anulowanie kwarantanny, należy się zwrócić do oddziału Sanepidu, odpowiedniego dla naszego miejsca zamieszkania.

– Wysłałem prośbę do Sanepidu do Koszalina, jak i do Wydziału Kontroli w Szczecinie, czekam teraz na odpowiedz - mówi pan Marcin.