Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystanek Kuźnia w Węgorzewie Koszalińskim. Był żar i wielkie kucie! [ZDJĘCIA]

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Do Węgorzewa w gminie Sianów po raz czwarty przyjechali kowale z całej Polski.
Do Węgorzewa w gminie Sianów po raz czwarty przyjechali kowale z całej Polski. Radek Koleśnik
Na swoje podkowy dają 7 lat gwarancji. Gwarancji szczęścia, oczywiście! Do Węgorzewa w gminie Sianów po raz czwarty przyjechali kowale z całej Polski. Zaprezentowali współczesne metody rzemieślniczej i artystycznej obróbki stali.

Ten zawód łączy w sobie siłę fizyczną i szlachetną siłę charakteru. Potrzebna jest też duża wiedza, również historyczna. Całość doprawiona jest szczyptą magii, bo oto rozpalona do czerwoności stal wreszcie poddaje się woli kowala, który w pocie czoła nadaje jej nowy kształt. Kowale z regionu, ale też Trójmiasta, a nawet z południa Polski po przyjęli zaproszenie Aleksandra Czerneckiego, artysty - kowala z Koszalina i przyjechali do Węgorzewa Koszalińskiego na czwarty plenerowy Przystanek Kuźnia. Można było zobaczyć kowali przy pracy, obejrzeć narzędzia, którymi się dziś posługują, ale też te z piękną historią, jak choćby 120-letni miech. – Zabieram go na różne pokazy. Ostatnio w Warszawie zrobił furorę! – zdradził nam Aleksander Czarnecki.

Kowal od lat bierze udział w wielu imprezach i plenerach w kraju. Na Pomorzu podobnego spotkania nie było, dlatego postanowił zaprosić do siebie kolegów po fachu, by również tutaj mieli przestrzeń do wymiany doświadczeń, ale i upowszechniania pięknego zawodu.

Co ciekawe, chętnych by uczyć się kowalstwa, nie brakuje. Rzemiosło poznaje się w sposób tradycyjny - terminując u mistrza. Również do pana Aleksandra przyjeżdżają na kilka dni uczniowie z całej Polski. A jakie zlecenia dziś najczęściej otrzymują kowale?

– Trudno wskazać konkretnie, bo coraz częściej mają swoje węższe specjalizacje. Jest grupa osób, która zajmuje się niemal wyłącznie podkuwaniem koni. Kolejna zajmuje się tym, co teraz bardzo jest modne, czyli robieniem noży. Kowalstwo artystyczne to bardzo pojemna kategoria, która mieści zarówno rzeźby, jak i meble, biżuterię, ozdoby. Wykonujemy też przedmioty użytkowe, jak choćby balustrady często również zdobione – odpowiedział Aleksander Czernecki.

- Od wykonania uszka do zawieszki na doniczką po 700-kilogramową bramę. Zlecenia są przeróżne, a ja cenię każdego klienta. Kowalstwo będzie żyło dotąd, dopóki będą osoby, które zechcą zapłacić za naszą pracę. Inaczej kowale poszukają innego zajęcia – podkreślił Leszek Supliński, kowal z Gdańska Oliwy.

Program imprezy wzbogacił pokaz podkuwania konia, a jednym z najciekawszych jego punktów był pokaz Remigiusza Pacera z Gdyni, który odtwarza technologię wytopu legendarnej stali damasceńskiej. Co ciekawe, na świecie jest kilkudziesięciu kowali, którzy próbują odtworzyć ten proces, a jeden z ekspertów z Rosji ocenił, że zaledwie trzynastu osiąga obiecujące wyniki. Wśród nich wskazywany jest właśnie Remigiusz Pacer.

Do Węgorzewa przywiózł kilka wykonanych przez siebie noży, które charakteryzuje nie tylko specyficzny wzór na ostrzach, ale też wyjątkowa twardość i odporność na stępianie. Zapytaliśmy kowala, czym jest stal damasceńska, bowiem jej definicji można znaleźć bardzo wiele.

– Stal damasceńska to obecnie nazwa umowna. Każdy kojarzy ją ze stalą skuwaną. Poprzez skucie, zmieszanie różnych gatunków stali o różnej zawartości węgla tudzież dodatków stopowych, uzyskuje się charakterystyczny wzór. To dziwer albo damast skuwany. Prawdziwa stal damasceńska to damast tyglowy, uzyskiwany w procesie przetapiania stali - wyjaśnił. I właśnie ten proces, niezwykle trudny i nieobliczalny, stał się pasją naszego rozmówcy.

- Do tygla wkładano pręty żelazne z materiałem organicznym, jak węgiel drzewny. Całość trafiała do pieca. Żelazo nawęglało się i ulegało stopieniu. Potem bardzo powoli, przez kilka dni krzepło. Powstawało duże ziarno stali, otoczone powłoką węglika żelaza. Następnie w odpowiednich procesach kowalskich formowano noże, szable i topory. Węgliki żelaza pozwalały uzyskać wzór płynącej wody i stworzyć ostrze o niezwyklej twardości, którym można było kroić szkło.

Tradycją jest, że kowale zostawiają po plenerze wspólne dzieło. W ubiegłym roku stworzyli wyjątkowy drogowskaz, który wskazuje to, co w życiu jego twórców jest najważniejsze – drogę do domu, do najbliższych. – W tym roku do grona rzeźb dołączy Ptak Wolności. To praca inspirowana sytuacją polityczną, ale też nawiązujemy do czasu pandemii – powiedział Aleksander Czernecki.

Kto miał ochotę, mógł wyroby kowali zabrać do domu. W sprzedaży były między innymi noże, stalowe róże, rzeźby. Sobotnią imprezę zakończył akcent muzyczny, a ognia dała grupa Fire Show.

Do Węgorzewa w gminie Sianów po raz czwarty przyjechali kowale z całej Polski.

Przystanek Kuźnia w Węgorzewie Koszalińskim. Był żar i wielk...

Zobacz także Bieg Wenedów 2020 w Koszalinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo