Niedługo, w tym roku wyjątkowo 2 września, uczniowie wracają do szkoły. W tym część dzieciaczków do szkoły pójdzie po raz pierwszy. Kto denerwuje się bardziej też sześcio, siedmiolatki czy ich rodzice? Nasz rozmówczyni mówi, że jednak rodzice: - Dużo rodziców traktuje to jako taki swoisty egzamin: co zrobiliśmy do tej pory, jak chowaliśmy nasze potomstwo, jak ono się teraz zaprezentuje w tym nowym świecie. Pojawia się też niepokój czy będzie lubiane, czy sobie poradzi, czy nikt nie zrobi mu krzywdy, jak mu w tej szkole będzie, bo jak mu źle będzie to co wtedy?
Sylwia Hille-Jarząbek radzi by rodzice nie bali się emocji. Muszą jednak pamiętać po pierwsze, że ich emocje, szczególnie te złe mogą zarazić dziecko, po drugie emocje dziecku trzeba tłumaczyć. Łzy tego pierwszego dnia szkoły to nic strasznego, ale warto je opatrzeć komentarzem. - Przekazujemy jasny komunikat: jak widzę cię w tym szkolnym mundurku to jestem po prostu wzruszona, cieszę się, że rozpoczynasz nowy etap w swoim życiu, mam takie poczucie, że to jest dla ciebie korzystne, że to będzie fajna przygoda — mówi. - Idealnie byłoby gdybyśmy byli w stanie zapanować nad wszystkim naszymi emocjami, nad tym co mówimy, nad tym co czujemy. Żebyśmy za każdym razem powiedzieli: aha, jaka tu przyszła do mnie emocja, zastanowię się nad tym. To jest stan idealny, w zwykłym życiu tak się nie da. Czasami ponoszą nas emocje, czasami się z kimś poróżnimy, czasami nawet z nauczycielem wejdziemy w jakąś nieprzyjemną dysputę, no ale przecież jesteśmy ludźmi, więc bądźmy dla swoich i innych emocji wyrozumiali.
Radzi też, by nie przesadzić w drugą stronę — nie mówić dziecku, że wszystko będzie super, nie budować w nim nierealnych oczekiwań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
