Problem masowego ginięcia pszczół pojawia się każdego roku. Największe straty pszczelarze ponoszą na wiosnę, w okresie kwitnienia rzepaku.
W ubiegłym roku pszczelarze z Drawska Pomorskiego ponieśli duże straty. Jeden z nich zebrał pół wiadra martwych owadów. Hodowcy podejrzewali, że przyczyną są opryski pól wykonywane przez rolników. Poszkodowani pszczelarze powiadomili o zdarzeniu pracowników Urzędu Miejskiego. Zebrała się powołana przez burmistrza komisja. Jednak sprawców zatrucia pszczół nie udało się ustalić. A gdy nie ma sprawcy, nie ma od kogo dochodzić odszkodowania. Byłaby na to szansa, gdyby owady zostały w odpowiednim czasie przebadane. Takie badania wykonuje Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Puławach. Jednak żeby wynik był wiarygodny, zdechłe owady musiałyby zostać zamrożone w przeciągu 24 godzin od wystąpienia zdarzenia.
- Nikogo wówczas za rękę nie złapaliśmy, ale związek zdychania pszczół z dokonywanymi w pobliżu pasiek opryskami pól był bezsprzeczny - powiedział nam Marek Załuskowski prezes Koła Pszczelarzy w Drawsku Pomorskim.
Pszczelarze są realistami i wiedzą, że pola były i będą opryskiwane. Nie chcą wojny z rolnikami. Chcą jedynie, by opryski dokonywane były zgodnie z dobrą praktyką rolniczą. Co to oznacza? Stosowanie preparatów, które są mało szkodliwe dla pszczół (takie preparaty są dostępne w handlu), o odpowiednich porach, z zachowaniem okresu prewencji i innych warunków określonych na etykiecie środka.
- Nam chodzi tylko o to, by stosować pestycydy o niskim ryzyku dla pszczół i żeby opryski dokonywane były wyłącznie w godzinach wieczornych po ustaniu lotów - powiedział nam prezes Załuskowski.
Przecież pszczoły przynoszą korzyści nie tylko pszczelarzom, ale również rolnikom. Dzięki zapylaniu roślin plony wzrastają od 30 do 50%. Na zachodzie rolnicy płacą pszczelarzom za to, by chcieli ustawiać ule w pobliżu ich pól.
Problem oprysków nie dotyczy tylko pól rzepakowych i dużych gospodarstw rolnych. Zagrożeniem dla pszczół są również opryski stosowane przez właścicieli niewielkich działek owocowo - warzywnych.
- Wprawdzie coraz więcej osób rozumie, że opryski wykonywać należy preparatami o niskiej szkodliwości dla pszczół i o odpowiednich porach. Ale zdarzają się również takie sytuacje, że ktoś mówi: Będę robił opryski, kiedy bedę chciał. I co mi zrobicie? - powiedział nam Marek Załuskowski. Zagrożeniem dla pszczół jest też warroza, choroba wywoływana przez roztocz varroa destructor rozwijająca się na czerwiu i dorosłych osobnikach pszczół miodnych. Ta choroba jest pszczelarzom znana i potrafią z nią walczyć. Gorzej jest z opryskami, bo tu skazani są na świadomość i dobrą wolę rolników i właścicieli działek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?