W meczu w ramach 6. rundy Pucharu Polski ZZPN III-ligowy Bałtyk Koszalin pokonał w Sławnie niżej notowaną (klasa okręgowa) miejscową Sławę.
100 osób na trybunach (limit ustalony ze względu na stan epidemii) oglądało pierwszy od kilku miesięcy mecz o stawkę w naszym regionie. Mecz do pewnego momentu w miarę wyrównany, bo dopiero po przerwie na murawie rządził już praktycznie jeden zespół.
Wynik otworzyli goście, gola zdobywając po kontrze, co było w tym momencie o tyle osobliwie, że to Sława schowana była głównie za podwójną gardę i liczyła na kontrataki. Koszalinian z równowagi wyprowadził gol wyrównujący, który padł w zamieszaniu podbramkowym bliżej końca pierwszej odsłony.
Po zmianie stron lepiej zaczęła ambitna Sława (poprzeczka po dośrodkowaniu i strzale głową), ale z upływającymi minutami coraz wyraźniej zaczęła rysować się przewaga podopiecznych trenera Mariusza Lenartowcza. Najpierw były niemrawe próby przedarcia się pod bramkę Sławy bocznymi strefami, ale z czasem zaczęto próbować innych rozwiązań. Tak było choćby w 60. minucie, kiedy to Rafał Kruczkowski popisał się efektownym sytuacyjnym uderzeniem z około 18 metrów, nie dając bramkarzowi szans na reakcję i dając tym samym prowadzenie Bałtykowi. Kolejny gol dla przyjezdnych to wykorzystanie niepewnej interwencji bramkarza, dogranie do środka z bocznej strefy i zimna krew Bartłomieja Putno, notabene wychowanka Sławy. Kropkę nad "i" postawił zaś, wywodzący się z UKS Sława Jedynka Sławno, Jan Król. Jak widać, sentymentów dla ekipy Macieja Mikulskiego nie było.
- Poszło w miarę spokojnie, choć stracona pod koniec pierwszej połowy bramka wprowadziła trochę niepewności w nasze szeregi - przyznał Dariusz Płaczkiewicz, dyrektor Bałtyku. - Ogólnie jednak nasza dominacja była wyraźna. Jesteśmy w trakcie normalnego okresu przygotowawczego do sezonu w III lidze i mecze pucharowe traktujemy jako sparingi przed rozgrywkami. Dlatego też zespół nie był w optymalnej dyspozycji. Upał też nie był tutaj dla nikogo sprzymierzeńcem, dlatego cieszymy się, że awansowaliśmy do ćwierćfinału Pucharu Polski i czekamy na następnego rywala. Zobaczymy, co przyniesie los - dodał.
- Mówiłem wcześniej chłopakom, że na 10 meczów 9 razy wygrałby pewnie Bałtyk, ale wierzyliśmy, że jeśli postawimy rywalom trudne warunki, to uda nam się pomóc szczęściu i wygrać - powiedział z kolei Maciej Mikulski, trener Sławy. - Uważam, że wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu, postawiliśmy się rywalom, choć oczywiście wygrali zasłużenie. Przy stanie 1:1 w drugiej połowie mieliśmy poprzeczkę. To mógł być ten moment, który dałby impuls do zwycięstwa. Ale wygrała drużyna lepsza. W końcówce nie było czego bronić, postawiliśmy na trójkę obrońców. Nie ma znaczenia, czy się przegrywa 1:2, czy 1:4. A chcieliśmy zaryzykować i coś w końcówce trafić. Wygrywający przechodzi dalej i tyle, nie ma co tutaj kalkulować. Ale takiej różnicy, jak sugerowałby wynik, w mojej ocenie nie było widać - podsumował.
Sława Sławno - Bałtyk Koszalin 1:4 (1:1)
0:1 Kisły (25.), 1:1 Kruczyński (37.), 1:2 Kruczkowski (60.), 1:3 Putno (74.), 1:4 Król (86.).
Wyniki pozostałych meczów 6. rundy PP ZZPN:
Wieża Postomino - Rasel Dygowo 3:1 (0:1), Korona Człopa - Sokół Karlino 1:4 (0:1), Pomorzanin Sławoborze - Kotwica Kołobrzeg 3:0 (v/o).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?