Urzędnicy z Koszalina dostali m. in. zakaz ładowania telefonów w pracy, grzania wody na herbatę w gabinetach, a także nakaz przykręcenia termostatów w kaloryferach. Bo trzeba oszczędzać. W urzędzie ma być maksymalnie 19 stopni Celsjusza. Teraz jednak ludzie pytają: - Może zrezygnujemy z tych oszczędności? Bo prąd nie będzie tak drogi, jak się obawiano...
To pytanie tych, którzy mieli bezpośrednio odczuć skutki energetycznej drożyzny i wprowadzonego w związku z nią koszalińskiego systemu oszczędnościowego. Przypomnijmy, miasto - ze względu na horrendalne podwyżki cen prądu - szacowało, że podwyżka cen energii dla Koszalina wyniesie około 40-50 procent. Koszalin - wszystkie miejskie instytucje, łącznie ze szkołami - był więc przygotowany na wydanie około 30 milionów złotych na rachunki za energię elektryczną. To i tak o ponad 10 mln więcej niż dotychczas.
Tymczasem na przetarg dotarła tylko jedna propozycja i opiewała na kwotę blisko 65 milionów złotych. Władze miasta opracowały więc w trybie pilnym system oszczędnościowy. Co mówił? We wszystkich urzędach zmniejsza się temperaturę z 21 do 19 stopni Celsjusza. W szkołach też ma być chłodniej. Nie wolno mieć żadnych elektrycznych kaloryferków. Zmniejsza się w nocy natężenie światła na ulicach do 70 procent. Ogranicza się oświetlenie Wodnej i Sportowej Doliny. Co trzecia lampa będzie wyłączona. Nie będzie sylwestra miejskiego i jarmarku bożonarodzeniowego. Ma być zdecydowanie mniej tzw. małego AGD w urzędach. Wszelkie czajniczki elektryczne znikają z urzędniczych gabinetów. Będą mogły być tylko w pokojach socjalnych. Ograniczone zostanie też oświetlenie na stadionie Bałtyku. Orliki będą oświetlone tylko do godz. 19.
Ale przyszły nowe informacje. Zgodnie z nową ustawą instytucje miejskie są instytucjami wrażliwymi, więc cena prądu dla nich nie może przekroczyć 78 groszy za kWh. A to oznacza, że Koszalin zapłaci jednak za prąd nie 65, a 20 milionów złotych. Czy to oznacza, że rezygnujemy z oszczędzania?
- Nie, nadal obowiązują wszystkie zalecenia - słyszymy w koszalińskim ratuszu. Czajniczki będą więc tylko w pokojach socjalnych, telefony należy naładować w domu, trzeba się przyzwyczaić do 19 stopni Celsjusza w urzędach i w szkole. - Prąd nie był jedyną zmienną, która ma wpływ na finanse miasta - tłumaczy Robert Grabowski, rzecznik magistratu.
- Rośnie minimalne wynagrodzenie, rosną koszty funkcjonowania miejskich spółek związane z szalejącą inflacją. Inwestycje w Koszalinie drożeją. Już musieliśmy dopłacić 5 mln zł do budowy wiaduktu, więcej o kilka milionów złotych będą kosztowały remonty ul. Piłsudskiego, Prostej. Nadal więc musimy zaciskać pasa, więc tak, przykręcamy kaloryfery i wyłączamy czajniki, a telefonów nie ładujemy w urzędach.
Jest jednak małe odstępstwo. W sylwestrową noc odbędzie się jednak koncert przed ratuszem. Miało go nie być właśnie przez drożyznę. Będzie, a wystąpią Kasia Wilk i Mezo, zaplanowany został też pokaz laserowy. Ale jarmarku bożonarodzeniowego jak nie było, tak nie będzie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?