Radni powiatu koszalińskiego chcą zamknąć Dom Dziecka w Mielnie i DPS w Cetuniu

W sprawie Domu Dziecka radni podzielili się na tych, którzy przekonywali, że placówka powinna dalej istnieć, oraz na tych, którzy są zdania, że dzieciom lepiej będzie np. w zawodowych rodzinach specjalistycznych.

Obecnie w Domu Dziecka jest 21 dzieci w wieku 7 - 18 lat. Placówka ma być zlikwidowana z końcem sierpnia, o ile dla wszystkich podopiecznych znajdzie się miejsce np. w rodzinach zawodowych. Już teraz można przypuszczać, że problem może dotyczyć najstarszych podopiecznych - jeżeli dla nich nie znajdą się miejsca (czworo z nich do 20. roku życia musi mieć zapewnioną opiekę, gdyż są na etapie usamodzielniania się i wciąż się uczą), to wówczas wojewoda nie da zgody na likwidację placówki.

A dlaczego DD w Mielnie ma przestać istnieć? Głównie dlatego, że powiat policzył, że to bardzo dużo kosztuje (4,7 tys. zł to miesięczne utrzymanie dziecka w placówce; w rodzinie zawodowej to 1,2 tys. zł). Za likwidacją było 8 radnych, przeciw 7, a 2 wstrzymało się.

Co do DPS w Cetuniu, to do 15 marca do godziny 10 do starostwa mogą zgłaszać się zainteresowani prowadzeniem tej placówki, w której przebywa 80 schorowanych podopiecznych. Bo powiat nie zamierza już tego dalej robić, tylko chce zadania razem z majątkiem przekazać np. organizacji (na razie na 2 lata).

Jak na razie, chętne do przejęcia zadań jest Stowarzyszenie "Niepełnosprawni w Domu i Środowisku", którym kieruje Józef Niwiński. To też obecny dyrektor DPS. Wśród radnych padały głosy, czy to w porządku, że ta sama osoba, jako likwidator DPS, będzie sama sobie przekazywać majątek placówki, o ile wygra konkurs na prowadzenie. Prawnicy uznali, że sprawa jest czysta (formalnie majątek organizacji przekaże powiat, a nie likwidator).

10 radnych było za likwidacją DPS, 6 - przeciw. Dodajmy, że średni koszt utrzymania podopiecznego w DPS to 1,7 tys. zł; źródła finansowania są różne: podopieczny, jego rodzina, budżet państwa, także samorząd. Pozostałe DPS w powiecie koszalińskim na razie działają pod "skrzydłami" starostwa.