Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni sejmiku jednogłośnie przeciw prywatyzacji PŻB

Iwona Marciniak
To już szóste podejście do prywatyzacji PŻB. Tym razem swoje oferty przedstawiło siedem firm żeglugowych, w tym Polska Żegluga Morska. Ale na tzw. krótkiej liście zaproszonych do dalszych negocjacji PŻM nie ma.

- To nie jest czas na prywatyzację - mówi Kazimierz Sikora z zakładowej Solidarności. - Firma jest dobrze zarządzana. W ciągu ostatnich trzech lat wypracowała 50 mln zł zysku. Pod koniec ub. r. kupiliśmy nowy, ekonomiczny prom za 140 mln złotych. Dlaczego w tak dobrym momencie próbuje się nas zniszczyć?

Po jego wtorkowym wystąpieniu na obradach sejmik, radni jednogłośnie sprzeciwili się prywatyzacji. Nawet marszałek Olgierd Geblewicz (PO) przyznał rację tym, którzy twierdzą, że sprzedaż firmy, będzie się wiązać ze sprzedażą żeglugowego rynku.

Związkowcy są mocno zdeterminowani. Wysłali list do premier Ewy Kopacz: “prosimy o pozostawienie naszego przedsiębiorstwa w dotychczasowej strukturze właścicielskiej oraz pozwolenie na realizację zaakceptowanego przez właściciela planu rozwoju firmy".

Alarmowali, że wszystkie sprywatyzowane dotąd polskie przedsiębiorstwa (PLO, Dalmor, Transocean) już nie istnieją.

Ale z kancelarii pani premier nadeszła odpowiedź, z której wynika, że list nie pomógł. - Czytamy w nim te samą argumentację, na jaką powołuje się SP - mówi Kazimierz Sikora. - Chodzi m.in. o wzrost kosztów związany z cenami paliw i walut. Ale my z tym problemem radzimy sobie od końca lat 70-tych.

Związkowcy wskazują też na drastyczne obniżenie wyceny akcji PŻB. Cena ich pakietu spadła z prawie 95 mln zł do 37 mln zł. Ma to wynikać z obniżenia kapitału zakładowego spółki, związanego z koniecznością pokrycia strat z lat ubiegłych.

W końcu ub. tygodnia związkowcy zawiadomili prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa mającego polegać na działaniu ministra SP na szkodę spółki. PŻB zatrudnia 600 osób.

Od początku protestu za związkowcami murem stoi poseł PiS Czesław Hoc. W grudniu, w piśmie do ministra SP wskazał, że SP zyskał w roku 2014 z prywatyzacji dochód wysokości 1 mld 200 mln zł, natomiast zyski z dywidend ze spółek SP wyniosły aż 4,5 mld zł, co dowodzi, że majątek sprzedawany jest za bezcen.

Drugi poseł z Kołobrzegu Marek Hok (PO) apeluje o zaufanie do działań SP, a stanowisko radnych sejmiku nazywa politycznym. Mówi, że najważniejsze dla Kołobrzegu jest zachowanie tu siedziby firmy i zapewnienie pracy jej załodze. To zaś może zapewnić pakiet socjalny.

Kazimierz Sikora mówi za to: - Słyszymy też , że przecież sami możemy wystąpić o zakup powołując spółkę pracowniczą. Chcielibyśmy. Pod warunkiem, że spółka zostanie nam sprzedana za przysłowiową złotówkę. Inaczej nie mamy szans wygrać z wielkimi armatorami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera