Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownik WOPR: Polski turysta pływa bardzo słabo. Gdy nie ma respektu do morza, giną ludzie

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Ratownik WOPR: Polski turysta pływa bardzo słabo. Gdy nie ma respektu dla morza giną ludzie
Ratownik WOPR: Polski turysta pływa bardzo słabo. Gdy nie ma respektu dla morza giną ludzie Przemysław Świderski
Tylko najlepsi, najbardziej doświadczeni ratownicy, najlepiej wyekwipowani, ze sprzętem pływającym, powinni podejmować w ekstremalnych warunkach aktywną akcję ratunkową – mówi Roman Chmielowski, doświadczony ratownik WOPR, pracujący wiele lat nad polskim morzem.

W Jantarze w niebezpieczeństwie znaleźli się ludzie, którzy ruszyli na ratunek tonącemu. Jeden z nich zginął. Warunki były bardzo trudne, co warto zaznaczyć. Czy akcję ratowniczą przygodni turyści powinni zostawić profesjonalistom?
Rozumiem odruch niesienia pomocy. I bardzo się cieszę, że takie zachowania wciąż możemy obserwować w polskim społeczeństwie. Natomiast zwrócił pan uwagę na czynnik najważniejszy – warunki, które tego dnia panowały na morzu. One były ekstremalne. Zagrażały każdemu słabemu, a nawet średniemu pływakowi. Tylko najlepsi, najbardziej doświadczeni ratownicy, najlepiej wyekwipowani, ze sprzętem pływającym, powinni podejmować w takich sytuacjach aktywną akcję ratunkową. Inaczej łamiemy jedną z podstawowych zasad, nienarażania życia ratownika, lub, jak w przypadku zdarzenia w Jantarze, ratującego.

Dramat w Jantarze! Tonęły 4 osoby. Na miejscu śmigłowiec LPR...

Czyli należy wezwać służby, spróbować zorganizować zaplecze akcji, np. ułatwić dojazd przez teren plaży pełnej ludzi pojazdom ratowniczym? Tego uczą m.in. na kursach młodszego ratownika WOPR…
W trudnych warunkach? Na pewno. Pamiętajmy, że morze to nie jest rzeka czy jezioro, spokojny akwen na śródlądziu czy basen. Mamy tu, w zależności od wiatru, fale przybojowe, odbojowe. Do tego wiry. Charakterystyczna jest, i bardzo niebezpieczna potrafi być, dynamika „przesuwania” się dna. To nie jest skała, jak w Morzu Śródziemnym, Adriatyku… Nawet średni wiatr jest w stanie wywołać prąd, który w kilka, kilkanaście godzin zmieni dno. I ktoś, kto dzień wcześniej spacerował sobie w wodzie po kolana, drugiego dnia wpada w głębinę.

Co się dzieje z człowiekiem w sztormowym morzu?
Fala ma potężną siłę. Nie tylko zakrywa człowieka, wtłacza wodę do ust. Potrafi podciąć, przewrócić, kolejna fala nadciągająca bardzo szybko przygniata do dna. Dno pod stojącym człowiekiem może się nagle osunąć, co kończy się przewróceniem. I mamy niebezpieczną sytuację tuż przy brzegu, w płytkiej wodzie. Dochodzić może, i wiele razy dochodzi, do zachłyśnięcia, niedotlenienia, omdlenia. Ktoś traci siły i podtopienie gotowe. Na głębszej wodzie pływaka, który wpadnie w wir pomiędzy falami, siła będzie kręcić, powodując nie dość, że utratę sił, to dezorientację.

CZYTAJ TAKŻE: Strażak wypoczywał na plaży w Jantarze. Bez wahania ruszył na pomoc tonącym

Mówił pan, że doświadczony, przygotowany ratownik da sobie radę w takich sytuacjach.
Taki ratownik „zejdzie” głębiej, będzie starał się odbić od dna, przede wszystkim zachowa spokój. Większość morskich ratowników będzie wiedziała, która fala pomoże im się dostać na brzeg. Można też płynąć w bok, wzdłuż brzegu, starać się „wyrwać” prądowi wstecznemu, który wynosi człowieka w morze. Pod wodą widać także, gdzie jest tzw. rewka czyli płycizna, gdzie można poczekać bezpiecznie na pomoc, odpocząć. To będzie miejsce jaśniejsze na tle wody. Natomiast obszar ciemniejszy oznacza tzw. rów czyli głębinę. Pływanie w warunkach morskich, zwłaszcza trudnych, wymaga zatem wytrenowania, siły, wydolności i doświadczenia.

Polski turysta słabo pływa?
Raczej tak. Uważam, że pływać potrafi ten, kto robi tzw. wydech do wody, czyli tak jak sportowi pływacy. Żadne tam utrzymywanie się z głową nad wodą, pływanie tzw. pieskiem. Kto słabo lub średnio pływa powinien kąpać się tylko na kąpielisku strzeżonym, słuchać ratowników, patrzeć, jaki kolor flagi jest wywieszony (czerwona oznacza zakaz, biała zezwala na kąpiel – red.). Natomiast warto zwrócić uwagę, że giną też i profesjonaliści, dobrze przygotowani. Zachowanie czujności jest kluczowe. Chodzi o respekt, szacunek do żywiołu. Jeśli nie ma respektu, ludzie giną. Z matką naturą jeszcze nikt nie wygrał.

Co roku ratownicy ostrzegają turystów przed brawurą nad polskim morzem, przed zachowaniem zasad bezpieczeństwa, apelują o słuchanie poleceń personelu strzegącego bezpieczeństwa na wyznaczonych kąpieliskach. I co roku ktoś ginie, bo zignorował ostrzeżenie, czerwoną flagę. Wczoraj w Jantarze nawet w czasie trwania akcji ratunkowej ludzie wchodzili do wody…
Świadomość Polaków dotycząca bezpieczeństwa nad wodą jest żadna. Brakuje nam współczucia, empatii, morale… Za to wszyscy mamy nadmiar fantazji, zwłaszcza po alkoholu, jakbyśmy byli niezniszczalni. I jakbyśmy tracili głowy, przyjeżdżając nad morze. Co to za wytłumaczenie, że przyjechałem ze Śląska czy Warszawy nad morze, to muszę, bez względu na wszystko, i jeszcze nietrzeźwym, wskoczyć do wody… Nie mamy wiedzy o morzu. Chciałbym, żeby ktoś przyjeżdżający na urlop nad morzem choć raz przeczytał dokładnie, co jest napisane w Skali Beauforta, jaka jest charakterystyka fal w każdym ze stopni. Wtedy wiedzielibyśmy, że fale już powyżej 40 cm są niebezpieczne, że gdy jest „piątka” w skali Beauforta, to do wody nie wchodzimy, a gdy na falach widać grzywacze, czyli pianę, to jest już bardzo poważne zagrożenie.

CZYTAJ TAKŻE: Na plaży w Jantarze rozgrywał się horror, a obok beztrosko kąpali się ludzie. Mimo czerwonej flagi

Zastanawiam się, czy kwestia ludzi wchodzących po pijanemu do wody, ignorujących, a nawet obrażających ratowników, to nie jest temat dla psychiatry. Bo nie mówimy przecież o nieszczęśliwych wypadkach…
Trudno, by to ratownicy wychowywali społeczeństwo. Niestety, nie mamy wpływu na zachowania, trudno by na każdym kąpielisku morskim stał policjant. Co smutne, nikt z nieodpowiedzialnych plażowiczów nie bierze pod uwagę tego, że ktoś może stracić życie, idąc mu na ratunek. I autentyczne dylematy ratowników z kąpieliska strzeżonego, gdy ruszają pomóc komuś, kto znajduje się w strefie niestrzeżonej.

Na zagranicznych kąpieliskach można spotkać wielkie banery ostrzegające np. przed prądami morskimi. Może i u nas taką kampanię społeczną, podobną do tych dotyczących wypadków komunikacyjnych, powinniśmy przeprowadzić?
Pewnie tak. Powinniśmy mieć jednak pewność, że taką kampanią mówimy do świadomych ludzi. Moim zdaniem należałoby wrócić w tej kwestii aż do szkoły. Częścią obowiązkowej edukacji, wzorem np. Holandii, powinny być lekcje pływania, z oceną na świadectwie. Społeczeństwo byłoby sprawniejsze i bardziej świadome. Jestem pewien, że mielibyśmy wówczas znacznie mniej interwencji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ratownik WOPR: Polski turysta pływa bardzo słabo. Gdy nie ma respektu do morza, giną ludzie - Dziennik Bałtycki