Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratunkiem dla Marcelka może być rehabilitacja

Iwona Marciniak [email protected]
Aneta i Łukasz Mackiewiczowie i ich synek Marcel.
Aneta i Łukasz Mackiewiczowie i ich synek Marcel. Archiwum domowe
Dla Marcelka naprzeciw siebie stanęli powiatowi i gościńscy radni. Biegali po boisku przez 40 minut. W tym czasie trwała zbiórka na rehabilitację 3-letniego chłopca.

- Gdy Marcel przyszedł na świat, mimo wagi 2,7 kg dostał dziesiątkę w skali Apgar - mówi mama chłopca, Aneta Mackiewicz z Robunia w gminie Gościno. - Kilka godzin po porodzie zaczął sinieć. Potem okazało się, że nie ma odruchu ssania. Gdy jako noworodek, który przyszedł na świat z niską wagą, był poddawany rehabilitacji w Ośrodku Wczesnej Interwencji, stwierdzono u niego wiotkość mięśni.

Do tego cały czas miał problemy z oczkami. Uciekał wzrokiem od światła, oczka mu ropiały. Nie rozwijał się jak inne dzieci, nie ruszał samodzielnie rączkami i nóżkami, nawet gdy miał już prawie dwa latka. Byliśmy zrozpaczeni. Chodziliśmy po lekarzach, którzy niczego nie stwierdzali. Dopiero lekarz Marek Cebula stwierdził, że mały natychmiast musi trafić do szpitala. Stąd wysłano nas do Szczecina, tu rozpoczęło się dokładne diagnozowanie Marcelka. Okazało się, że nasz synek ma nieprawidłowy chromosom 14 pierścieniowy.

To przyczyna jego dolegliwości. Ma tętniaka przegrody międzyprzedsionkowej z ubytkiem, niedoczynność tarczycy, zapalenie barwnikowe siatkówki, dystrofię barwnikową siatkówki, obniżone napięcie mięśniowe. Cierpi na światłowstręt.

Chłopczykowi grozi całkowita utrata wzroku. Dziś ma trzy latka. Nosi okulary fotochromowe. Nie mówi, gaworzy.

- Od lekarzy usłyszeliśmy: "trzeba go intensywnie rehabilitować, stawiać na nogi" - mówi pani Aneta.
Wynaleźli dla synka idealne miejsce, Centrum Hipoterapii i Rehabilitacji Zabajka w Złotowie. Dwa tygodnie codziennych zajęć od godz. 8 do 16 to koszt 4,8 tys. złotych.

- Wiedzieliśmy, że nie można czekać, wzięliśmy pożyczkę i pojechaliśmy na pierwszy turnus - słyszymy. - Marcelek z dnia na dzień robił postępy. Drugi turnus sfinansował nam Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Znów było lepiej. Zaczęła nam wracać nadzieja, że stan naszego synka może się poprawiać.

Żeby osiągnąć najlepsze efekty, chłopiec powinien rocznie odbyć 4-5 podobnych turnusów.
Marcel to pierwsze i jedyne dziecko 26-letniej Anety i 29-letniego Łukasza Mackiewiczów. Wymaga całodobowej opieki. Ojciec Marcelka zrezygnował więc z pracy na budowie.

- Na początku to ja nie pracowałam, opiekowałam się synkiem. Teraz się zamieniliśmy - mówi Aneta Mackiewicz. - Pracuję w sklepie spożywczym. Nie zarabiam tyle, żeby poradzić sobie finansowo z rehabilitacją Marcelka. Gdy usłyszeliśmy o inicjatywie radnych, nie wiedzieliśmy jak
dziękować.

Samorządowcy postanowili rozegrać charytatywny mecz.
- Wcześniej zbieraliśmy pieniądze podczas miejskiej i powiatowej sesji - mówi radny powiatu Paweł Pawlak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Robuniu i koordynator imprezy. Mecz rozegrali właśnie na orliku przy szkole w Robuniu. Grali cztery razy po 10 minut. - Byłem pełen podziwu, widząc reakcję na hasło, że organizujemy mecz. Zgłosiło się tylu chętnych. Nasi piłkarze dawali z siebie wszystko. Na przykład Antoni Szarmach, zastępca przewodniczącego Rady Powiatu, nie będący przecież młodzieńcem, ani razu nie zszedł z boiska. Równie wytrwale grał Roman Ciarka, przewodniczący Rady - podkreślił z podziwem.

W obu drużynach zagrali: w powiecie - Paweł Pawlak, Waldemar Pankiewicz, Antoni Szarmach, Marek Zawadzki, Mirosław Terlecki, Jerzy Kitowski (zastępca komendanta powiatowego policji) i Roman Ciarka; w mieście - Krzysztof Pieróg, Marek Araszewski, Bartłomiej Grzesiak, Andrzej Kawa, Sylwester Koszel, Marek Kowalski Mirosław Zalewski.

Mecz zakończył się remisem 5:5. Bramki strzelili: dla powiatu - Marek Zawadzki, wójt gminy Dygowo - 2; Mirosław Terlecki, wójt gminy Rymań - 2; Henryk Kiepuszewski, radny i trener Płomienia Myślino - 1. Dla Gościna: radni Bartłomiej Grzesiak - 3 i Marek Araszewski - 2.
Co najważniejsze, przed meczem i podczas niego udał się zebrać 4 428, 80 złotych. Pieniądze już trafiły na konto Zabajki.

- Jesteśmy wszystkim tak wdzięczni - cieszy się Aneta Mackiewicz. - Wszyscy zachowywali się cudownie wobec Marcelka. Zagadywali, pozdrawiali go, traktowali jak zdrowego chłopca. Był taki szczęśliwy. Bardzo serdecznie dziękujemy za tę pomoc.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!