Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raty za śmierć

Bartosz Arszyński
Pozwany przez policję Dariusz Woźniak i Andrzej Knobel, pełnomocnik pomorskiego komendanta, przed wejściem na salę sądową rozmawiali o projekcie ugody.
Pozwany przez policję Dariusz Woźniak i Andrzej Knobel, pełnomocnik pomorskiego komendanta, przed wejściem na salę sądową rozmawiali o projekcie ugody. Bartosz Arszyński
Ponad 350 tysięcy złotych ma oddać policji były funkcjonariusz Dariusz Woźniak. To on przed laty śmiertelnie skatował Przemka Czaję, 13-letniego kibica koszykówki ze Słupska.

Wczoraj przed sądem Woźniak dogadał się z policją. Będzie oddawać po 200 złotych miesięcznie. Ostatnia rata przypada na rok... 2154!
Przypomnijmy, Przemek Czaja zginął osiem lat temu w czasie interwencji policji po meczu koszykówki w Słupsku. Winny funkcjonariusz został skazany na karę więzienia, natomiast pomorska policja musiała wypłacić zadośćuczynienie Marzennie i Janowi Czajom, rodzicom zabitego chłopca.
Następnie policja zażądała od Dariusza Woźniaka, sprawcy całego nieszczęścia, zwrotu pieniędzy. Wraz z kosztami sądowymi ma oddać aż 354.620 złotych. Były funkcjonariusz nie ma takich pieniędzy i Dariusz Kowalski, komendant pomorskiej policji, zgodził się na rozłożenie kwoty na raty. A dokładnie na 1.773 raty po 200 złotych miesięcznie. Spłata zajmie... 148 lat.
- Całe życie będzie to spłacał. A później jego spadkobiercy - mówi radca policji Andrzej Knobel. - Bezsensem byłoby żądanie całej kwoty od razu i oddanie sprawy do komornika. Egzekucja skończyłaby się umorzeniem, bo Woźniak nie ma z czego płacić. Zbiera puszki, żeby dorobić do emerytury.
Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Słupsku doszło do zawarcia ugody. - Całe zdarzenie jest tragedią dla rodziców zmarłego Przemka - uzasadniał sędzia Radosław Buko. - Jednak sąd widzi, że życie pozwanego legło w gruzach. On sam nie kwestionuje roszczenia, nie przeciąga postępowania i wyraża wolę spłaty na raty.
Dariusz Woźniak odsiedział tylko połowę 8-letniego wyroku. Ma prawie 1.300 złotych policyjnej emerytury. Płaci alimenty. Twierdzi, że teraz zostanie mu 100 złotych na życie. Mimo to po zawarciu ugody miał bardzo zadowoloną minę. A wyrzuty sumienia? - Nie mam ich - odparł po wyjściu z sali. - Nadal nie wiem, czy to ja zrobiłem. Płacić muszę, bo taki jest wyrok. (ber)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!