Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis Darłovii na inaugurację rundy wiosennej

Źródło - darlovia.futbolowo.pl
Inauguracyjny mecz w rundzie wiosennej rozgrywek ligowych, w którym Darłovia podejmowała Olimp Gościno, powiązany był z akcją dla Jakuba Komana, syna byłego zawodnika Darłovii. Całkowity dochód z tego spotkania przeznaczony był na jego leczenie.
Inauguracyjny mecz w rundzie wiosennej rozgrywek ligowych, w którym Darłovia podejmowała Olimp Gościno, powiązany był z akcją dla Jakuba Komana, syna byłego zawodnika Darłovii. Całkowity dochód z tego spotkania przeznaczony był na jego leczenie. archiwum
Inauguracyjny mecz w rundzie wiosennej rozgrywek ligowych, w którym Darłovia podejmowała Olimp Gościno, powiązany był z akcją dla Jakuba Komana, syna byłego zawodnika Darłovii. Całkowity dochód z tego spotkania przeznaczony był na jego leczenie.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego minutą ciszy pożegnano wiernego kibica Darłowian, Władysława Wiernickiego, który nie doczekał kolejnego meczu ukochanej drużyny.

Pod względem sportowym występ Darłowian był na pewno wielką niewiadomą, a wszystko związane z niezwykle długą przerwą w rozgrywkach oraz zmianami w składzie, które sprawiły, że w wyjściowym składzie pojawili się Daniel Zimoch (poprzednio Darpol Barzowice), Michał Szczepankowski (ostatnio Saturn Mielno) oraz zatwierdzony w ostatnich dniach Radosław Feliński, były zawodnik m.in. Floty Świnoujście, Kotwicy Kołobrzeg, Motoru Lublin, Polonii Słubice, a ostatnio Bałtyku Koszalin. Doświadczony zawodnik początkowo mecz rozpoczął w linii ataku, ale bardzo szybko przesunął się na swoją nominalną pozycję środkowego pomocnika. Jego miejsce w ataku zajął Mariusz Sawa, co wydatnie pokazuje, że obecnie największą bolączką Darłowian jest brak nominalnego napastnika, a co za tym idzie, w decydujących momentach akcji podbramkowych brakuje zawodnika, który byłby odpowiedzialny za wykończenie akcji. Początkowe minuty wyraźnie pokazały, że podopieczni Krzysztofa Jasiewicza potrafią spokojnie rozgrywać piłkę i przesuwać ciężar gry na połowę przeciwnika, ale już w bezpośrednim pobliżu pola karnego brakowało pomysłu i pewnej nutki improwizacji, która umożliwiłaby stworzenie bramkowej okazji. Tak naprawdę w całej pierwszej połowie gospodarze zaledwie dwukrotnie poważnie zagrozili bramce przyjezdnych. W obu przypadkach swoje okazje miał Daniel Zimoch. Za pierwszym razem, po bardzo dobrym podaniu ze środka pola, zdołał uniknąć pułapki ofsajdowej, ale po przyjęciu piłki zbyt szybko oddał strzał z 15 metrów, efektem czego piłka przeszła obok bramki. Druga jego akcja zakończyła się dośrodkowaniem w pole bramkowe, które o mały włos nie zakończyło się wrzuceniem piłki "za kołnierz" bramkarza gości. Zawodnicy z Gościna początkowo bardzo asekuracyjnie rozgrywali swoje akcje, angażując większość swoich sił w grę obronną, ale z czasem, coraz częściej przedzierali się w pobliże bramki Darłowian, dwukrotnie zmuszając Szczepankowskiego do interwencji. Z minuty na minutę ich ataki stawały się coraz groźniejsze, a efektem tego okazała się bramka w ostatnich minutach pierwszej połowy. W tej sytuacji błąd popełnił Paweł Krawczyk, który nie zdołał przeciąć długiej piłki zagranej w pole karne. Dopadł do niej napastnik gości i pewnym strzałem posłał piłkę do siatki, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie.

Druga część gry rozpoczęła się od zmiany w składzie Darłowian. Boisko opuścił grający trener, Krzysztof Jasiewicz, a w jego miejsce na boisku pojawił się Marcin Łańko. Zmiana ta miała kluczowy wpływ na losy meczu, gdyż to właśnie prawy pomocnik Darłovii doprowadził do wyrównania po jednym z rzutów wolnych. Wychowanek drużyny z Darłowa, okazał się najbardziej czujny w polu bramkowym i jako pierwszy dopadł do bezpańskiej piłki, umieszczając ją po chwili w bramce. Wyrównanie stanu gry było dla miejscowych nagrodą za dobry pierwszy kwadrans drugiej połowy, ale niestety w kolejnych minutach nie poszli już za ciosem i zdecydowanie spuścili z tonu. W kolejnych minutach to przyjezdni częściej zagrażali bramce przeciwnika, ale także i oni nie potrafili wypracować sobie klarownej sytuacji podbramkowej. Duża w tym zasługa pewnie grającej defensywy Darłovii, która ustrzegła się błędu jaki przytrafił się w pierwszej połowie. Najwięcej emocji w decydujących momentach gry przyniosły dwie akcje. Najpierw w polu karnym piłka trafiła w rękę jednego z zawodników Darłovii, ale arbiter uznał, że została ona nastrzelona, a zawodnik nie miał zamiaru w taki sposób zatrzymać futbolówki. Kilka chwil później swoje umiejętności pokazał Grzegorz Duda, który przedarł się w pobliże pola karnego rywali oraz oddał mierzony strzał, ale niestety piłka po trafieniu w spojenie słupka z poprzeczką opuściła plac gry. W ostatnich minutach goście kilkakrotnie wyprowadzili groźne kontry, ale pomysłu na skuteczne wykończenie starczało im do linii pola karnego, nie potrafiąc poważnie zagrozić Szczepankowskiemu. W doliczonym czasie gry, wynik mógł jeszcze rozstrzygnąć Mariusz Sawa, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego trafiła w mur, a następnie wyszła na rzut rożny, którego sędzia nie pozwolił już rozegrać.

Bramkowy remis na inaugurację rundy wiosennej to z pewnością nie był szczyt marzeń Darłowian, ale jednocześnie nie jest to powód do wielkich zmartwień, gdyż rywale z Gościna pokazali solidną grę i za to zostali nagrodzeni zdobytym punktem. W kolejnych meczach największym problemem gospodarzy będzie prawdopodobnie znalezienie lidera przedniej formacji, który swoimi bramkami rozrusza zespół prowadzony przez Krzysztofa Jasiewicza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!