Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renowacja kołobrzeskiej katedry uciążliwa dla sąsiadów. Pył z zabytkowych murów kościoła pokrywa wszystko w okolicy

Iwona Marciniak, [email protected]
Lucyna Jasek prezentuje pył zebrany ze stołu jej lokalu. W tle osłonięta siatkami i rusztowaniami katedra.
Lucyna Jasek prezentuje pył zebrany ze stołu jej lokalu. W tle osłonięta siatkami i rusztowaniami katedra. Fot. Karol Skiba
- Ten pył drażni nam oczy, dostaje się do krtani. Grubą warstwą pokrywa wszystko w okolicy - mówi Lucyna Jasek, protestując przeciw sposobie renowacji elewacji konkatedry.

Lucyna Jasek jest właścicielką Caffe Romantica przy ul. Mariackiej. Wyliczyła, że jej lokal dzieli od muru świątyni 13 metrów. Jak mówi, koszmar rozpoczął zaczął się 13 lipca, gdy oczyszczająca elewację kościoła metodą tzw. gumkowania bydgoska firma Thomann - Hanry przystąpiła do prac wzdłuż ul. Mariackiej.

- W kilka chwil wszystko wokół pokryło się pyłem, który wnika wszędzie: dostaje się do mieszkań i lokali - relacjonuje kobieta.

Któregoś dnia zgarnęła pył zalegający na stołach przed jej lokalem. Zaniosła go do kołobrzeskiego sanepidu. Ale jak słyszymy, sanepid w Kołobrzegu podobnych badań nie przeprowadza.

- Tymczasem wiatr przywiewa nam nie czysty puder używany do zdejmowania brudu z murów, a proszek wymieszany już ze startym brudem, grzybami i innymi drobnoustrojami, które pokrywały mury - mówi Lucyna Jasek.

Kobieta odkryła, że Thormann - Hanry nie pracuje w Kołobrzegu w sposób reklamowany jako nowoczesne rozwiązanie na stronie internetowej firmy.

- Nie ma tu ani wysokiego wysięgnika, ani specjalnych kabin, z których bezpośrednio odsysa się zabrudzony pył - dowodzi kobieta. - U nas jeden człowiek robi to ręcznie, a jedyną osłoną przed pyleniem jest siatka rozciągnięta na rusztowaniach.

Marek Maciejowski, dyrektor do spraw techniczno-personalnych firmy Thomann - Hanry Polska tłumaczy: - Problem w tym, że ani do Kołobrzegu, ani do czyszczenia katedry w Koszalinie nie mogliśmy użyć sprzętu o którym mówi ta pani. Waży on 40 ton. Badania gruntu otaczającego obie świątynie wykazały, że nie jest on stabilny. Pył użyty do gumkowania usuwany jest więc specjalnymi odkurzaczami gdy tylko opadnie na ziemię. Przy wietrznej pogodzie, a taka często występuje w Kołobrzegu, pył faktycznie może się roznosić. Nie możemy też osłonić ścian świątyni plandekami rozpiętymi na rusztowaniach.

Pod ich ciężarem przy byle podmuchu wiatru rusztowania mogłyby runąć. Mogę jednak wszystkich uspokoić, że opadający na ziemię pył nie jest toksyczny. Przed procesem gumkowania ściany są bowiem dezynfekowane. Bardzo przepraszamy za uciążliwości, które może powodować nasza praca, ale nie mamy innego wyjścia. W Kołobrzegu do końca prac pozostały nam raptem jakieś dwa tygodnie. Z Koszalina wyniesiemy się do końca sierpnia.

Powodu do interwencji nie widzi Włodzimierz Osysik z koszalińskiej delegatury WIOŚ: - Wykonawca dostarczył nam dokumentację potwierdzającą atesty używanych do czyszczenia środków oraz dezynfekcję murów przed ich czyszczeniem - mówi.
O życzliwość i wyrozumiałość apeluje ksiądz Jacek Święszkowski, reprezentujący inwestora, czyli kurię: - W Koszalinie budowlą najbliższą katedrze jest Dom Biskupi.

W Kołobrzegu plebania. Wszelkie uciążliwości odczuwamy więc najdotkliwiej my, duchowni. Jednak cóż, często bywa tak, że by zyskać coś cennego, coś trzeba poświęcić. Liczę na ludzką wyrozumiałość i apeluje o odrobinę cierpliwości.
- Nie mam nic przeciw samej inwestycji - zaznaczyła nam wczoraj Lucyna Jasek. -

Cieszę się, że nasz najważniejszy kościół poddaje się renowacji, ale to co jej towarzyszy, drażni nasze oczy, krtań i wnika do płuc, a to na pewno zdrowiu nie służy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!