Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewia mody zapanowała na szkolnych korytarzach

Magdalena Olechnowicz [email protected]
fot.Krzysztof Tomasik
Współczesne szkoły są bardzo liberalne, jeśli chodzi o wygląd uczniów. W liceum trudno znaleźć nastolatkę bez makijażu, co jeszcze parę lat temu było niedopuszczalne. A plecaki są - jak mówi młodzież - "obciachowe". Wyparły je modne torebki. Szkolne korytarze zamieniają się więc w rewię mody, ale nikt w tym niczego złego nie widzi. Poprzez ubiór młodzież wyraża siebie i swój styl. Tylko gdzieniegdzie znajdzie się jakiś pan od fizyki z... dekoltomierzem.

Na początek odwiedziliśmy V Liceum Ogólnokształcące w Słupsku. Jak się okazało, jedno z bardziej liberalnych w mieście. Marek Felski z III c swobodnie paraduje z fioletowymi włosami na głowie, a Kamil Myśliński z II e z dredami.

Tylko dekolty są na cenzurowanym
- Tutaj każdy jest akceptowany. I ja z moimi dredami i panienka z tipsami. Tu nikt się do niczego nie przyczepia - mówi Kamil.
Od razu widać, że jest bywalcem imprez reggae. Wskazują na to nie tylko dredy, ale i czarna koszulka z nazwą reagge" owego zespołu Habakuk. Do tego Kamil ma na sobie bojówki koloru khaki.

Jego dwaj koledzy już się tak nie wyróżniają. Ubrani są klasycznie. Mają na sobie sportowe obuwie, do tego jeansy i T-shirty.
- Zawsze mam jednak do tego jakąś koszulę albo bluzę. Dziś akurat czarną koszulę - mówi Bartosz Głowacki. - To już nie to, co w gimnazjum, do którego chodziłem na wsi. Tam dominowało disco polo, a więc dresy i im więcej pasków, tym wyższa ranga. Tutaj raczej nikt w dresach nie przyjdzie - dodaje Bartek.

Do końca nie jest jednak tak miło, jakby się wydawało.
- Pan od fizyki dba o zdrowie naszych koleżanek. Śmieje się, że promuje akcję "zdrowe płuca, zdrowe nerki". Chodzi z tak zwanym dekoltomierzem. To po prostu suwmiarka, którą mierzy wysokość dekoltu i z tyłu odkrytych nerek. Jeśli jest powyżej 5 cm, to woła do odpowiedzi - opowiada Maksym Kędzierski.

Okazuje się, że na dziewczyny to działa, bo nie spotkaliśmy żadnej z odkrytym pępkiem czy też zbyt głębokim dekoltem. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że dziewczęta podążają za najnowszymi trendami mody. W oczy rzuca się wysoka, szczupła blondynka. Ubrana w spodnie typu rurki, na nogach balerinki, na górze biały T-shirt z motywem różowej myszki Mickey obszytej cekinami, a na tym modny zielony rozpinany sweterek. Uroku dodawały długie, proste blond włosy, a na nich założone słoneczne okulary.

- Jasne, że staram się nadążać za modą. Oglądam pokazy w telewizji, a później staram się to przełożyć na siebie, oczywiście w miarę możliwości finansowych - mówi Paulina Goleń.
Po koleżankach widać, że żadnej wygląd nie jest obojętny. Pięknie wymodelowana Marta Chomontek przyznaje, że zawsze wstaje trochę wcześniej, aby dobrze wyglądać. Fryzurka ładnie wycieniowana, z prostą grzywką sprawia, że Marta wygląda dziewczęco, ale i elegancko. Ubrana jest w spodnie rurki, balerinki, obcisły siwy sweterek. Zdobi ją delikatna srebrna biżuteria.
Wszystkie dziewczyny mają ładny, staranny makijaż. Nie wyzywający, ale subtelny, podkreślający urodę.

- To już jest oczywiste. Nie ma już chyba takiej, która przyszłaby do szkoły niepomalowana - mówi Emila Konkol.
Do lamusa odeszły też plecaki. Zastąpiły je modne, duże torby w najróżniejszych kolorach.
Na szkolnym korytarzu ubiorem wyraźnie wyróżnia się Kasia Kuniczuk z II e. Wysoka, bardzo ładna brunetka z długimi, kręconymi włosami. Już po krótkiej rozmowie, wiadomo, że interesuje się modą, podąża za najnowszymi trendami i ma swoje ulubione marki.
- Cenię dobre marki, dlatego chętnie wybieram ubrania z kolekcji Stradivariusa, Bershki czy z H&M - mówi Kasia.

Ubrana była w legginsy i tunikę, do tego miała zamszowe kozaczki do połowy łydki i czarny żakiet. Strój uzupełniała duża, czarna torba Nike. Nie zabrakło oczywiście starannego makijażu i dodatków w postaci zegarka na grubym pasku i szerokiej bransoletki.
Wyróżnia się też subtelna drobna blondynka. Wzrok przyciąga jej bajecznie kolorowa torba z materiału. - Poprzez strój wyrażamy się. Nie wzoruję się na nikim. Noszę po prostu to, w czym się dobrze czuję - mówi skromnie Ola Rojek z II a.

Grupa chłopców podpowiada nam jednak. - Szuka pani oryginalnie ubranych? Niech pani idzie na Szarych Szeregów. Tam jest tak bardziej mroczno. Rockowo, a może nawet heavy metalowo - mówią. Poszliśmy.

Licea z zasadami
W I LO w Słupsku liberalnie nie jest. Dziewczyny napotkane przez nas w parku przed szkołą status szkoły mają w małym palcu.
- Jest zakaz zmieniania koloru i struktury włosa, co wyklucza farbowanie i dredy. Można mieć co najwyżej dwa kolczyki, takie w innych częściach ciała niż uszy, nie są mile widziane. Muszą też być zakryte ramiona - opowiadają licealistki. - Problemu tipsów czy też jaskrawych kolorów raczej u nas nie ma. Tipsiary do nas nie chodzą - mówią.

Wyróżnia się Karolina Gizara z III b. Ma na sobie długą pomarańczową spódnicę w czarne wzory, charakterystyczną biżuterię peruwiańską oraz sandałki na płaskim obcasie z brązowej skórki.
- Mój styl wyraża moje moje zainteresowania. Fascynuje mnie kultura Indii, stąd mój wygląd - mówi Karolina.
Jej długie, czarne, proste włosy i ciemna karnacja sprawiają, że Karolina rzeczywiście wygląda jak Hinduska.

Uwagę przyciąga też inna Karolina. Nie dała się ubrać w schemat i wbrew zasadom ma kolczyk na dolnej wardze. Ubrana jest w czerń. Szyja otulona fioletową chustą.
- Nikt nie chce wyglądać tak samo. Każdy lubi się czymś wyróżniać. Stąd mój wizerunek taki, a nie inny - mówi Karolina.

Swoje zasady ma też I LO im. St. Dubois w Koszalinie.
- Nie akceptujemy dredów, głębokich dekoltów ani bluzeczek na ramiączkach odkrywających pępki. Sprawa szpilek jest nieuregulowana, ale raczej nie mamy z tym problemu. Nie mam nic przeciwko delikatnemu makijażowi, ale uczennicę z tęczą na oku wziąłem kiedyś na bok na rozmowę. Innej z gołymi plecami kazałem się ubrać - mówi Rafał Janus, dyrektor I LO w Koszalinie. - Nasz regulamin mówi też o tym, że swoim strojem nie można manifestować przynależności do subkultur młodzieżowych. To jest trudne do zweryfikowania, bo nie wszystkie symbole czy znaki są nam znane.

Mundurkowo
W naszym regionie są dwie szkoły, które mają mundurki. To Zespół Szkół Katolickich im. św. Marka w Słupsku oraz Zespół Szkół Leśnych w Warcinie.
- W naszej szkole dziewczęta mają bordowe koszule, a na nich logo szkoły oraz krawaty. Chłopcy chodzą ubrani w niebieskie koszule. Do tego, gdy jest zimno, mogą nosić czarne lub granatowe kamizelki, swetry lub tuniki - mówi Lucyna Kwiatkowska, dyrektor szkoły.

Stroje takie obowiązują zarówno w gimnazjum, jak i w liceum.
- Uczeń, wstępując do naszej szkoły, musi zaakceptować regulamin i obowiązujące stroje. Nie są już jednak one tak rygorystyczne. Do koszul można nosić normalne spodnie typu jeansy czy sztruksy. Nie akceptujemy jedynie takich z krokiem w kolanach - mówi Kwiatkowska. - Stroje mamy od początku istnienia, czyli od 2002 roku. Chodzi głównie o to, aby niwelować różnice w statusie materialnym uczniów. Nie chcemy, aby uczniowie licytowali się markami zakupionych ubrań. Skupiamy się tu na nauce. Nie na wyglądzie - dodaje.

Z kolei uczniowie Technikum Leśnego na co dzień chodzą na lekcje w ciemnozielonych mundurach. Jest to marynarka i spodnie. Dziewczęta mają też spódnice. Do tego obowiązują koszule i krawaty oraz eleganckie półbuty. Stroje nie obowiązują jedynie na zajęciach praktycznych w terenie.
- Zawsze mi się to podobało. Po pierwsze odchodził problem, w co się tu dzisiaj ubrać, a po drugie byliśmy dumni, chodząc w tych mundurach ulicami miasta - opowiada Kamil Nagórek, absolwent szkoły. - Problem był tylko z prasowaniem koszul, ale zawsze znalazła się jakaś miła koleżanka, która pomogła.
W gimnazjach luz

Statuty wszystkich szkół mówią najczęściej ogólnie o schludnym wyglądzie ucznia. Nie regulują szczegółów.
- Mnie denerwuje jedynie plaga gołych pępków. Ale lada moment się skończy, bo przyjdzie zima. Poza tym u mnie liczy się wiedza, a nie wygląd. Ten o niczym nie świadczy - mówi Lech Raś, dyrektor Gimnazjum nr 4 w Słupsku.

A jak ubiera się młodzież w gimnazjum?
- Dominuje tak zwany plastik, czyli sweet girls. Różowe bluzeczki, majteczki itepe - opowiada gimnazjalista z Ustki. - Dziewczyny nawet na lekcjach malują i piłują sobie paznokcie - opowiada z nieukrywaną ironią. Sam nosi długie włosy i preferuje styl sportowy.
Gimnazjalistki zazwyczaj chcą dodać sobie lat. I trzeba przyznać, że im się udaje. Na ulicy trudno rozróżnić gimnazjalistkę od licealistki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!