Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Podoliński: Jerzy Brzęczek wie, o co chodzi w tej zabawie (Rozmowa)

Michał Skiba
Michał Skiba
Reprezentacja Polski po czterech meczach el. do Euro 2020 mają na koncie komplet punktów.
Reprezentacja Polski po czterech meczach el. do Euro 2020 mają na koncie komplet punktów. Bartek Syta
Gdy krytykowano kadrę za ostatnie mecze, to chciało mi się śmiać - mówi Robert Podoliński, trener klubów ekstraklasy, obecnie ceniony ekspert TVP Sport. O reprezentacji Polski, trenerze Brzęczku, Piotrze Zielińskim i całej reszcie. Zapraszam.

Michał Skiba: Szalone temperatury sprawiły, że reprezentacja Polski zagrała dwa różne mecze?

Robert: Podoliński: To ma być uzasadnienie, że jeden mecz ma być lepszy, a drugi słabszy?

Robert Lewandowski mówił przed meczem w Skopje, by umiejętnie rozłożyć siły.

Myślę, że nie chcieliśmy zagrać tak słabego meczu z Macedonią Północną. Chwała dla piłkarzy, że wygrali. Pogoda była taka sama dla nas, dla Macedończyków i Izraelczyków. Jeden mecz nam nie wyszedł, wygraliśmy, ale trener Jerzy Brzęczek swoje dostał po głowie. Rzeczywiście biegaliśmy z Izraelem zdecydowanie lepiej - to jest fakt.

Jerzy Brzęczek potrafi zmobilizować i trafia ze zmianami.

A przecież niedawno media pisały, że ta kadra nie ma stylu. Przypominały wszystkie słabe mecze, a teraz doszukujemy się plusów. Myślę, że trener Brzęczek uczy się kadry i rozwija z każdym kolejnym spotkaniem. Mnie bardzo cieszy jego reakcja, pomysł na ten mecz. Byłem jakoś dziwnie spokojny o trenera Brzęczka od Ligi Narodów. Wiedziałem, ze eksperymentuje. Nie chciałbym też, żeby to brzmiało, jak podsumowanie. Nie mamy w rękach złota mistrzostw świata, ale kadra się rozwija, ewoluuje i ma dużo jakości. Myślę, że Jerzy Brzęczek jest coraz bardziej świadomy, jak tę jakość wykorzystać. Liga Narodów była dobrym miejscem na eksperymenty. Mam nadzieję, że tym finalnym efektem pracy będzie jakiś dobrze zagrany turniej, bo przy losowaniu grupy eliminacyjnej już się czuło na 80 proc., że wielkich kłopotów nie będzie.

Liga Narodów była polem do eksperymentów, więc było łatwo o krytykę niektórych pomysłów. Trudno jednak zrozumieć krytykę, gdy ma się komplet punktów i zero straconych goli?

Bardzo mnie to dziwi. Jak słyszałem te krytyczne opinie, to momentami chciało mi się śmiać. Oczywiście, że każdy ma prawo do opinii, bo to jest Polska i tu każdy się zna na piłce. Natomiast dla mnie Liga Narodów była naturalnym miejscem do selekcji i rozwoju tego zespołu. Gdyby trener Brzęczek nie kombinował z ustawieniem i składem, zwłaszcza po słabym mundialu, to bym się bardziej niepokoił. Mi się to podobało i cały czas o tym mówiłem. Nie rozumiałem kompletnie tej krytyki po tych trzech meczach. Mieliśmy problemy, ale w tych problemach wygrywaliśmy. Powtarzam to do znudzenia: mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem ten zespół będzie się rozwijał.

Ustawienie i personalia z meczu z Izraelem, to będzie teraz flagowy pomysł Jerzego Brzęczka?

Przypomnę, że jeszcze niedawno 90 proc. ludzi piszących i mówiących o piłce nie wyobrażało sobie Piotra Zielińskiego na boku pomocy. Wszyscy autorzy tych eksperckich analiz niech rzucą okiem, gdzie Zieliński grał klubie, a gdzie ustawiał go trener Brzęczek. Chyba warto spojrzeć w lustro i trochę posypać głowę popiołem.

Niektórzy po meczu w Skopje nawet chcieli Zielińskiego na ławce…

Ucieknijmy od tego. Od tych dywagacji. Każdy ma prawo do własnej opinii i nie wolno tego prawa nikomu odbierać. Jestem przekonany, że przydarzą nam się słabsze mecze. To nie będzie tak, że rozłożymy przed kadrą czerwony dywan i będzie zawsze z górki. Jednak ten zespół wykuwał się w trudnych chwilach, bo na problemy zareagował meczem z Izraelem. Reprezentacja była wkurzona i to mi się podoba. Bo gdyby ten zespół był „rozłożony”, miał problemy z komunikacją, trenerem, to mecz z Izraelem wyglądałby kompletnie inaczej. Kadra ma jednak liderów, ma trenera, który coraz lepiej czuje swoich piłkarzy.

Aż chciałoby się tych wszystkich liderów zmieścić w podstawowym składzie. Arek Milik, Krzysztof Piątek, Robert Lewandowski w ataku razem raczej nie zagrają.

Taki problem bogactwa chciałbym na każdej pozycji. To nie jest żaden problem. Ta trojka będzie mieć wahania formy. Nie będą grać, strzelać i asystować co weekend. Mogą zdarzyć się kontuzje. Chcielibyśmy, by było stabilnie, by był „constans”, ale tak nie będzie. Po to jest trzech takich zawodników, aby korzystać z nich, gdy są w najlepszej formie. To ogromny komfort trenera, a zarazem ogromna umiejętność rozłożenia tych charakterów. To kolejny atut trenera Brzęczka. Czuje boisko, grał w piłkę i wie o co chodzi w tej zabawie. Kadra to nie tylko jedenastu piłkarzy. Im silniejsza ławka, tym lepsza reprezentacja. Jedenastu piłkarzy - w kontekście przyszłorocznego turnieju - nie daje nam kompletnie nic.

Piotr Zieliński na prawej pomocy, to jednak spora różnica, niż na lewej?

To jest żadna różnica. Piotrek w dobrej formie na pozycji nr 6, 8 i 10 sobie poradzi. Dla mnie to są kompletnie bzdurne tematy. Gdyby zagrał słabo, to byśmy powiedzieli, że się nie nadaje. Jestem pewny, że po meczu z Izraelem 70 proc. znawców powie: Zieliński to był zawsze prawy pomocnik. Idiotyzmy, wpadamy w nie, a zapominamy o tym, co mówiliśmy trzy tygodnie temu.

Pamięta Pan fajniejszą asystę od tej Zielińskiego do Kamila Grosickiego w ostatnich latach?

Ostatnio niewiele asyst widziałem w takim stylu. Kapitalna sprawa. To świadczy o klasie tego chłopaka. Może też zejdzie z niego presja, bo wszyscy chcieliby, by brał piłkę i zachowywał się jak Diego Maradona. To nie jest taki piłkarz. On jest typem zawodnika, który potrzebuje wsparcia. Bardzo dobrze rozumie piłkę. Świetnie dyryguje tempem gry i ma takie przebłyski, że naprawdę cieszmy się nim w tej reprezentacji.

Najwięksi zwycięzcy tego dwumeczu to Kamil Glik i Jan Bednarek?

Na pewno tak, ale pamiętałbym o jednej rzeczy - graliśmy ze średniakami. Mi się bardzo podoba, że piłkarze są tego świadomi. Gramy w grupie, gdzie sobie nie wyobrażam byśmy stracili - na przykład - w czterech meczach dziewięć goli. To by była katastrofa. Gramy na swoim równym, dobrym poziomie. Gra defensywna na wysokim poziomie daje spokój, ale teraz potrafimy zrobić krzywdę w ataku pozycyjnym. Pamiętajmy z kim się mierzymy. My wymagamy, aby na mecz z Macedonią Północną wszystkie szable były w dłoniach. To nie jest przeciwnik, który budzi jakieś wielkie emocje. Tutaj motywacja musi być dwa razy większa. Potrzeba więcej spokoju w ocenie, więcej rzetelności. Teraz, jak ktoś będzie naszych piłkarzy - doskonale świadomych, że Izrael, to nie jest wielki rywal - nosił na rękach i wołał: dawajcie Hiszpanię, Portugalię i tak dalej, to niech tego nie robi. Oceńmy rzetelnie, co się dzieje i tyle. Za chwilę nowy rozdział - myślmy dwa kroki do przodu.

A temat Tomasza Kędziory na prawej obronie będzie wracał i wracał. Zamartwiamy się na zapas?

Cztery mecze, cztery zwycięstwa. Świetna asysta Tomka Kędziory przy golu na 1:0. Nie wiem do czego mamy się przyczepić. Powiem więcej, za chwilę w dobrej formie będzie Maciej Rybus. Tym też mamy się martwić? Kompletnie tego nie rozumiem. Mamy w środku pola Karola Linettego, to mamy się zamartwiać, że Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich zagrali dobre mecze? Przestańmy marudzić.

Może mieć Jerzy Brzęczek szczęście, że Łukasz Fabiański się w marcu nie obraził i został w kadrze?

Wszystko zależy od tego, w jaki sposób trener załatwił sprawę w szatni. Widzimy, że Łukasz jest pod prądem, więc chyba wszystko zostało załatwione super. Selekcjoner ma prawo do takiej decyzji, natomiast to, w jakim sposób to ogłosi to jego sprawa. Jestem pewny, że trener Brzęczek jest zbyt doświadczony, by pakować kogoś na konia i robić krzywdę. Rozmawialiśmy o napastnikach i możemy skopiować, co wcześniej powiedziałem. Dwóch świetnych bramkarzy, Rafał Gikiewicz za plecami i kolejni, na których można by oko zawiesić.

Krychowiak i Klich, trochę niedocenieni po Izraelu, mogą grać jeszcze lepiej?

Dla mnie Mateusz i Grzegorz byli ludźmi, którzy wygrali ten mecz. Wiem, że skupiamy się na asystach i golach, ale ich praca w defensywie to było to, co pozwoliło nam wygrać. Wiem, że to nie jest Portugalia, ale praca tych dwóch piłkarzy pozwoliła innym rozwinąć skrzydła. Czapki z głów, bo to był najlepszy mecz Mateusza w kadrze.

Komplet punktów jest możliwy w tych eliminacjach?

Już pompujemy balonik?

Trochę tak, zawsze ktoś pompuje.

Powiem Panu, że jak już zapewnimy sobie awans, to chętnie chciał zobaczyć piłkarzy takich jak Karol Linetty, Damian Kądzior itd. Mam nadzieję, że bardzo szybko selekcjoner będzie mógł to robić. Czy będzie komplet punktów? To się okaże, celem nadrzędnym jest awans i świetne przygotowywanie do turnieju. Za chwilkę mamy ME do lat 21. Fajnie by było, gdyby kilku piłkarzy z młodzieżówki zapewniło ciągłość dorosłej kadrze. Jeśli mają się przy kimś uczyć, to przy Lewandowskim, Gliku, Krychowiaku, Zielińskim. To musi nastąpić bardzo płynnie. Nie za bardzo nadążam, kto pompuje balonik i jakim urządzaniem to robi. U nas od euforii do dramatu jest cieniutka linia. Bardziej patrzę na piłkarzy i pracę trenera niż na wszystkie elementy dookoła. Nerwowych ruchów po Lidze Narodów nie przewidywałem, mi się eksperymenty podobały, bo widziałem w tym pomysł na to, by zmieścić wszystkich najlepszych piłkarzy razem na boisku. Schodzimy jednak twardo na ziemię, bo piłkarze najlepiej zdają sobie sprawę, z kim rywalizowali.

Euro U-21. Jakieś przeczucia? Grupy mamy trudną, ale bronić się potrafimy (rozmawialiśmy przed pierwszym meczem z Belgią, wygranym przez polską młodzieżówkę 3:2 - przyp.).

Trudno powiedzieć, bo dla mnie różnica między mundialem do lat 20, a Euro do lat 21 jest ogromna. Na Euro U-21 są już dorośli piłkarze, duże nazwiska. Czy nam się uda? Pamiętajmy, że mamy piekielnie trudną grupę z Belgią, Włochami i Hiszpanią. Nie wiem, czy balonik jest już pompowany, ale wyjście z grupy będzie bardzo dużym sukcesem. Muszę przyznać, ze do kadry zawsze podchodzę bardzo emocjonalnie, oczywiście jest czas na rzetelne analizy, ale niesamowicie trzymam kciuki za trenera Czesława Michniewicza i chłopaków, bo naprawdę mogą. Mają w sobie dużo jakości, ale pamiętajmy, że ta jakość jest wszędzie. Szczególnie w naszej grupie. Od sukcesu w tej imprezie ważniejszy dla mnie będzie fakt, że kilku piłkarzy szybko trafi do pierwszej reprezentacji.

Można za to śmiało stwierdzić, że z mundialu do lat 20 na naszych boiskach można było wycisnąć więcej…

Patrząc na fazę finałową, to pewnie, że jest niedosyt. Myślę, że piłkarze i selekcjoner Jacek Magiera mają tego świadomość. To był taki turniej, który można było sobie rozkręcić jednym dobrym meczem z Włochami, a to nie był taki mecz, w którym od Włochów odstawaliśmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Podoliński: Jerzy Brzęczek wie, o co chodzi w tej zabawie (Rozmowa) - Portal i.pl