- Nazywam się Kamil Bronisz, mam 9 lat i mieszkam w małej wsi o nazwie Karwice, niedaleko morza. Chodzę do 2 klasy Szkoły Podstawowej. Uwielbiam jeździć rowerem i grać w piłkę nożną, a moim ulubionym piłkarzem jest Robert Lewandowski - czytamy w informacji, którą rodzice Kamilka zamieścili na portalu zrzutka.pl.
Tam prowadzą zbiórkę pieniędzy na nowe aparaty słuchowe dla synka. Chłopiec cały czas choruje i wymaga opieki. Rodzice opisują, że gdy chłopiec miał niecałe 2 latka, zauważyli, że słowa, które już znał, znów zaczęły przypominać gaworzenie. Od tego momementu zaczęła się „przygoda z chorobami”.
Była wizyta u laryngologa, który stwierdził niedosłuch lewego ucha i skierował rodzinę na szczegółowe badania do Szczecina. Tam wykonano specjalne badanie we śnie, które wykazało że chłopiec ma niedosłuch czuciowo-nerwowy i już nigdy nie będzie słyszał normalnie. W kolejnych miesiącach lekarze stwierdzili napięcie mięśniowe. Zaproponowano rodzicom podjęcie Terapii SI (Terapia Integracji Sensorycznej), a dokładniej Hipoterapię. Stan Kamilka się trochę poprawił, ale „przygoda” się nie skończyła. W międzyczasie, jak opisują na portalu zrzutka.pl, doszły problemy z nietrzymaniem moczu.
„Rodzice postanowili skonsultować mój niedosłuch z audiologiem w Koszalinie. Dostaliśmy od razu skierowanie do Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach. Tam po wielu szczegółowych badaniach specjaliści stwierdzili, że mam upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim i powinienem uczęszczać do specjalnej szkoły dla niesłyszących. Rodzice mimo informacji, że mogę sobie nie poradzić w normalnej szkole, stwierdzili iż spróbujemy. Na dzień dzisiejszy jestem jednym z lepszych uczniów w klasie, a najbardziej lubię lekcje matematyki i polskiego.” - czytamy dalej.
Rok temu badania wykazały, że niedosłuch się zatrzymał. Rodzice postanowili zmienić stare i zużyte aparaty słuchowe na nowe. Wstępnie, jak tłumaczą rodzice, chłopiec kwalifikuje się do operacji wszczepienia implantów ślimakowych.
Lekarze jednak są zdania, żeby chłopiec pozostał przy aparatach słuchowych jak najdłużej, wszystko po to, żeby naturalny słuch nie zanikł. Jednak koszt nowych aparatów przerasta budżet rodziców chłopca.
„Koszt zakupu wacha się miedzy 10 tyś a 40 tyś. Instytucje wspomagające nie są wstanie pokryć nawet połowy sumy potrzebnej do ich zakupu.” - tłumaczą. Stąd apel o pomoc w zbiórce pieniędzy potrzebnych do zakupu nowych aparatów słuchowych, dzięki którym Kamilek będzie mógł normalnie funkcjonować. Więcej na zrzutka.pl (Nowe Aparaty Słuchowe Dla Kamilka).
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?