MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice walczą o dzieci

MARIAN DZIADUL [email protected]
Katarzyna B. jest załamana. Od tygodnia jej córka nie chodzi do szkoły. Mąż zadecydował, że z czteroletnim synem będzie się widywać tylko raz dziennie.
Katarzyna B. jest załamana. Od tygodnia jej córka nie chodzi do szkoły. Mąż zadecydował, że z czteroletnim synem będzie się widywać tylko raz dziennie. Fot. Marian Dziadul
Od tygodnia ośmioletnia Ola nie chodzi do szkoły. Z czteroletnim Przemkiem matka ma prawo widywać się raz dziennie. Taką decyzję podjął ojciec dziecka.

Konflikt pomiędzy rodzicami narasta. Matka twierdzi, że opieka społeczna i policja słabo reagują na zgłaszany do tych instytucji problem.

Czwartkowe spotkanie Katarzyny B. z synkiem na placu zabaw w Bobolicach było dramatyczne. Rodzice wyrywali sobie dziecko z rąk. Wokół słychać było płacz i lament.

- On (ojciec dziecka - dop. red.) Przemkowi opowiada, że mama umarła - szlocha matka. - A mi serce pęka.

Od ubiegłego piątku Oli nie było w szkole. Z matką wyjechały do rodziny, która mieszka w innej wsi w gminie Bobolice.

- Robert zmienił zamki w drzwiach i nie możemy się dostać do mieszkania w Kłaninie, gdzie dotąd mieszkaliśmy - tłumaczy Katarzyna B. - A z Krępy ja nie dowiozę Oli do Kłanina do szkoły, bo nie mam jak.

- To jest wyłącznie moje mieszkanie, nabyłem je w spadku. Tylko ja mam do niego prawo - ripostuje Robert B.

Ojciec podzielił dzieci

Ponad tydzień temu Robert B. zdecydował, że syna zatrzyma przy sobie. Natomiast córkę powierzył matce.

- Ola jest moją pasierbicą - uzasadnia. - Chociaż zawsze traktowałem ją jak córkę - dodaje. I deklaruje: - Ja jestem gotów pokryć wszelkie koszty związane z przeniesieniem jej do innej szkoły: kupić nowe podręczniki, zeszyty, nowe biurko. Natomiast nie ma takiej możliwości, żebym wpuścił je z powrotem do mieszkania w Kłaninie.

Katarzyna B. nie bierze takiego rozwiązania pod uwagę. Ma nadzieję, że sytuacja ma charakter tymczasowy.

- Ja chcę mieszkać z córką i synem, bo oboje bardzo kocham - zapewnia matka. - W domu w Krępie Ola nie będzie miała warunków do nauki. Tu żyje za dużo ludzi.
Bez pozwolenia

Małżeński konflikt nasilił się w styczniu. Robert starał się o pozwolenie na broń myśliwską. Wskutek przeprowadzonego wywiadu środowiskowego przez policję takiego pozwolenia nie otrzymał.

- To ona taką mi opinię wyrobiła - Robert B. ma o to pretensje do żony. - Może i raz powiedziałem, że za 50 złotych wykupię odstrzał na teściową. Ale to był tylko żart. Po tym zdarzeniu Katarzyna B. wielokrotnie wzywała policję. Twierdzi, że była bita przez męża. On z kolei zapewnia, że nie uderzył jej "ani razu".

- Opieka społeczna wskazała mi tylko prawnika - Katarzyna B. wyłuszcza uwagi do pracy tej instytucji. - Policjanci przyjeżdżają i mówią tylko, że to sprzeczka rodzinna.
Sierż. Magdalena Marzec, rzeczniczka prasowa koszalińskiej policji, nie zgadza się z tą opinia matki.

- Na wniosek matki 15 października policja założyła tej rodzinie tzw. niebieską kartę - podaje pani rzecznik. - Dzielnicowy doskonale zna sytuację w tej rodzinie. Oboje rodzice mają pełnię władz rodzicielskich. Jak do tej pory ani ojciec, ani matka nie wnieśli sprawy do Sądu Rodzinnego i Nieletnich, który jest władny do rozstrzygania kwestii opieki nad dziećmi w przypadku konfliktów małżonków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!