Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice z Koszalina narzekają: w przedszkolach ciasno

(MAS)
Archiwum
Po tym, jak prezydent Koszalina ogłosił, że wszystkie dzieci znalazły miejsca w koszalińskich przedszkolach, odzywają się do nas kolejni rodzice. Według nich sprawa nie wygląda tak różowo, jak mówi prezydent.

Jeden z sygnałów, który do nas dotarł na adres [email protected] dotyczy Przedszkola nr 16 przy ul. Szenwalda. Rodzice 4-latków skarżą się, że ich maluchy nie będą miały swojej sali, a zajęcia dla nich będą prowadzone w sali gimnastycznej. - Dowiedzieliśmy się o tym bardzo późno, za późno, by szukać miejsca dla dzieci gdzie indziej - mówi jedna z mam.

- Nasze dzieci, 4-latki z grupy Biedronki, nie będą miały praktycznie swojej sali - mówi kolejna mama.

- Stoliki mają mieć ustawione w najmniejszej z dostępnych, a resztę dnia spędzać w sali gimnastycznej, gdzie dziś odbywa się bardzo dużo zajęć - rytmika, gimnastyka, angielski, nie wspominając o takich imprezach, jak bal karnawałowy czy inne większe imprezy przedszkolne. I co wtedy z nimi? Staną się "popychadłami"?! Dzieci będą ciągle przepychane, wciskane tam, gdzie się znajdzie jakieś wolne miejsce, bo akurat jakaś inna grupa wyszła na spacer?! A co z drzemką? Dlaczego akurat nasze maluszki muszą na tym ucierpieć?

Waleria Wójcik, dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno - Administracyjnej Przedszkoli w Koszalinie, wyjaśnia, że to nie jest efekt tego, że dzieci zostały "poupychane" na siłę, ale rozwiązania, które w tym konkretnym przedszkolu jest od lat. - Zawsze jakaś grupa dostaje do zagospodarowania najmniejszą z sal i przy tym zajęcia dla niej są prowadzone w sali gimnastycznej. Naprawdę można to pogodzić z zajęciami dla innych grup i nigdy dotąd nie było to problemem. Drzemki? W razie potrzeby będą rozstawiane leżaki w sali gimnastycznej - twierdzi Waleria Wójcik.

Jednocześnie nie przeczy, że przy prowadzonym ostatnio naborze do przedszkoli w niektórych grupach dzieci były jednak "dopychane". - To fakt, że grupy są przepełnione, niektóre liczą po 30 maluchów - mówi dyrektor. - Ale pamiętajmy, że w przedszkolach zawsze jest absencja, ta wynosi 25 - 30 procent.

Przynajmniej wszystkie dzieci mają miejsca w przedszkolach. Wszystkie, a dokładniej te, których rodzice złożyli odwołania od rozstrzygnięcia, a przy tym oboje pracują. - Te odwołania zostały rozpatrzone pozytywnie - mówi Waleria Wójcik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!