Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Białogardu dostała sto tysięcy kary za ścięcie drzewa. Wiceprzewodniczący Rady Miasta o sprawie postanowił powiadomić... Władimira Putina

Jakub Roszkowski, [email protected]
Małgorzata Kupis pokazuje miejsce, w którym stała lipa, przekleństwo jej rodziny.
Małgorzata Kupis pokazuje miejsce, w którym stała lipa, przekleństwo jej rodziny. Fot. Radosław Brzostek
Za wycięcie starego drzewa o średnicy nieco ponad 100 cm, Małgorzata i Marek Kupisowie z Białogardu dostali karę wynoszącą aż 99 tysięcy złotych. Rodzina się załamała. Pismo w tej sprawie zostało też wysłane do... premiera Rosji.

Skąd wziął się w tym wszystkim Władimir Putin, były prezydent, a dziś premier Federacji Rosyjskiej? Zacznijmy od początku. Zapłakana kobieta, Małgorzata Kupis, gdy zobaczyła urzędowe pismo, w którym nałożona została na nią i męża kara wynosząca dokładnie 99.892 złote, niemal zemdlała. Ta nieproporcjonalna do winy kara wręcz zbiła kobietę z nóg. - Takich pieniędzy nigdy na oczy nie widziałam. Całe życie musiałabym tę karę spłacać. I za co? Za jedno drzewo? - pyta kobieta.

Dlaczego wycięła lipę bez pozwolenia? Rodzina Kupisów tłumaczy tę sprawę dość jasno. Mają chorego syna, cierpiącego na przeróżne schorzenia, także wszelkiego rodzaju alergie. Według Kupisów rosnąca obok ich domu lipa w okresie pylenia tylko nasilała objawy alergii u syna. Drzewo, zadecydowali, trzeba więc usunąć. Chcieli nawet złożyć podanie do ratusza z prośbą o zgodę na wycinkę, ale ponieważ mają sąsiada, z którym żyją w konflikcie, zdecydowali się na złamanie prawa.
- Bo byliśmy pewni, że sąsiad na pewno nie wyrazi tej zgody, a wtedy mielibyśmy związane ręce - tłumaczą.

Lipa była już stara, w środku trochę zmurszała, cięcie poszło łatwo. Niestety, o wycince szybko dowiedzieli się urzędnicy. W białogardzkim ratuszu, za kadencji burmistrza Stefana Strzałkowskiego, dziś posła, Kupisom została wymierzona kara 99.892,45 złotego.

- Najpierw się załamałam, później poszłam prosić o pomoc Stanisława Hatłasa, wiceprzewodniczącego Rady Miasta w Białogardzie.

Hatłas poradził skierować sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Właśnie zapadła nowa decyzja. SKO w składzie z Damianem Skórką jako przewodniczącym zadecydowało o uchyleniu poprzedniej decyzji i skierowaniu jej do ponownego rozpatrzenia.

Uzasadnienie jest obszerne. Można w nim wyczytać, że w Urzędzie Miasta, podejmując decyzję o nałożeniu kary, dopuszczono się wielu uchybień, przede wszystkim natury administracyjnej. Okazuje się jednak, że kara finansowa za wycięcie została naliczona prawidłowo.

- Czekamy na kolejną decyzję, ale mam nadzieję, bo już nawet rozmawiałem z burmistrzem Białogardu, że tym razem kara finansowa dla Kupisów zostanie wyjątkowo anulowana - mówi Stanisław Hatłas, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Białogardzie. W międzyczasie podjął jednak jeszcze dość karkołomną inicjatywę. - Napisałem list do premiera Rosji Władimira Putina - pokazuje kartkę z pieczęciami, na której widnieje także tekst napisany cyrylicą. - Uznałem, że Putin powinien wiedzieć, że w Białogardzie karze się ludzi za wycięcie drzew, które posadzili tu radzieccy żołnierze - mówi. - A przecież każdy w mieście wie, że tam, gdzie mieszkają Kupisowie, była kiedyś siedziba radzieckich oficerów - przekonuje.

List do Putina jeszcze nie dotarł. Wiadomo jednak, że premier Rosji ma się wkrótce, bo już 1 września, pojawić w Gdańsku. - A może i tam pojadę? - zastanawia się Stanisław Hatłas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!