Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Czaplinka: Nie pójdziemy na bruk!

Krzysztof Bednarek
Żeby odsunąć od siebie widmo zbliżającej się eksmisji na bruk rodzina Bogusów wydała ostatni grosz na adwokata.
Żeby odsunąć od siebie widmo zbliżającej się eksmisji na bruk rodzina Bogusów wydała ostatni grosz na adwokata. Krzysztof Bednarek
Dramat rodziny Bogusów z Sikor. Ich krewny Andrzej w tajemnicy sprzedał rodzinny dom, który przepisała mu matka. Nowi właściciele żadają, by 11 lokatorów się wyprowadziło

Eliasz i Stanisława Szymańscy przyjechali do Sikor wkrótce po zakończeniu wojny i zamieszkali w domu w pobliżu kościoła. Mieli sześciu synów i córkę Krystynę, która po mężu nosi nazwisko Bogus. Utrzymywali się z niewielkiego kilkuhektarowego gospodarstwa rolnego. Pani Krystyna (69 lat) w 1970 r. wzięła ślub. Na kilka lat wyprowadziła się z Sikor, ale w 1976 r. wróciła do domu rodzinnego, w którym mieszka do dzisiaj. Trzech jej braci już nie żyje. Andrzej mieszka po sąsiedzku, w drugiej części rodzinnego domu.

Dwaj pozostali bracia wyprowadzili się. Krystyna miała ośmioro dzieci. Dzisiaj jest kobietą schorowaną. Cierpi na cukrzycę, chorobę niedokrwienną, ma problemy z płucami. Amputowano jej jedną nogę. Jej rodzice i mąż już nie żyją. Matka zmarła w 2001 r. Przed śmiercią całe gospodarstwo i dom zapisała synowi Andrzejowi. W sierpniu 2007 r. na Bogusów jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że Andrzej sprzedał gospodarstwo wraz z domem. Pośrednikiem w tej transakcji był sołtys Zdzisław Łomaszewicz.

- Brat, który jest alkoholikiem, nie przyznał się nam do sprzedaży. Do dzisiaj - a minęło już siedem lat - nie widzieliśmy na oczy aktu notarialnego, a o tym, za ile sprzedany został nasz dom i ziemia, wiemy z plotek od ludzi -opowiedziała nam Krystyna Bogus.
W chwili sprzedaży domu mieszkało w nim ponad 20 osób. Mieszkańcy Sikor pytali Andrzeja: "Coś ty chłopie najlepszego zrobił? Ojcowiznę żeś za kaszankę Niemcom sprzedał?". Mężczyzna nie reagował na zaczepki.

- Andrzej wciąż pije. Ludzie mówią, że na tej transakcji to sołtys najwięcej zarobił. Andrzej nie ma swojego konta. Kiedyś mówił nam, że jego pieniądze leżą na koncie u sołtysa - powiedział nam Grzegorz Bogus, który mieszka w domu dziadków od urodzenia.

Zdzisław Łomaszewicz jest sołtysem Sikor od wielu lat, a obecnie również radnym gminy Czaplinek. - Andrzej skarżył się, że rodzina go maltretuje. Poprosił mnie, żeby mu pomóc w sprzedaży domu i załatwieniu emerytury. Dom i gospodarstwo sprzedane zostały za 110 tys. zł. 20 tys. zł od razu trzeba było wpłacić na poczet zaległego KRUS, bo w przeciwnym razie nie otrzymałby emerytury. Pozostałą kwotę Andrzej otrzymywał od nowych właścicieli w ratach. Jakby od razu dostał całość, to by wszystkie pieniądze przepił. Ponadto Zygmunt i Barbara Willim zagwarantowali mu, że dożywotnio może mieszkać w tym domu. To dobry, pracowity chłopak. Sprząta wioskę. Jego słabością jest alkohol - powiedział nam sołtys Łomaszewicz.

Z Andrzejem nie udało nam się porozmawiać. Pożyczył ostatnio z Providenta 1 tys. zł i przez kilka dni nie trzeźwiał.

Nowi właściciele gospodarstwa to Barbara Willim, która jest Polką, i jej mąż Zygmunt, obywatel Niemiec, który obecnie ma podwójne obywatelstwo polskie i niemieckie. - Mieliśmy z nimi ustną umowę, że w zamian za utrzymanie porządku i opiekę nad posesją przez 10 lat nie będziemy musieli płacić czynszu i nie wygnają nas stąd. Obiecali nam również, że przeprowadzą remont domu - powiedział nam Grzegorz Bogus, który z żoną i czworgiem dzieci mieszka na strychu budynku. Na dole mieszka Krystyna Bogus z trojgiem niepełnosprawnych, dorosłych dzieci. Grzegorz pracuje w Czaplinku. Jego żona Dorota wychowuje dzieci. Krystyna ma emeryturę, a jej niepełnosprawne dzieci renty socjalne.

Pod koniec 2013 r. Willimowie sprowadzili się z Niemiec do Polski na stałe i zaczęli budować w pobliżu Sikor dom. Wraz z ich pojawieniem się zaczął narastać konflikt.

- Nie pozwalali mi stawiać samochodu na podwórku. Żonie nie pozwalali rwać wiśni w ogrodzie. Zabrali nam pomieszczenia gospodarcze, które do tej pory użytkowaliśmy. W październiku pani Barbara powiedziała nam, że będziemy musieli płacicić czynsz. My 200 zł, a Krystyna, która ma większe mieszkanie - 300 zł miesięcznie. Ponieważ jednak właścicielka nie chciała podpisać z nami żadnej umowy, nie zgodziliśmy się płacić - mówi Grzegorz. - Ja od 10 lat staram się o mieszkanie. Jestem na trzecim miejscu listy oczekujących.

W listopadzie lokatorzy wezwani zostali przez właścicieli do opuszczenia domu z powodu braku tytułu prawnego do zajmowania mieszkań i konieczności przeprowadzenia kapitalnego remontu strychu i komina. Nie posłuchali. 18 lutego prawnik państwa Willimów wezwał ich do opuszczenia lokali w ciągu 14 dni i zapłatę kar za bezumowne korzystanie z mieszkań: Krystyna 26 tys. zł, Grzegorz 17 tys. zł, a nie mieszkająca w Sikorach od września Urszula - 24 tys. zł.
Z informacji, jakie przekazali nam Barbara i Zygmunt Willim wynika, że do zakupu ziemi zachęcał ich sołtys Łomaszewicz. To miała być pomoc dla rolnika Andrzeja Sz., który nie daje sobie rady i chce sprzedać ziemię. - Kupiliśmy ziemię razem z domem stojącym na działce.

Rolnik chciał dom zatrzymać dla siebie, ale teren nie był geodezyjnie podzielony, a czas na jego podział był dla niego za długi, więc sprzedał nam całą działkę. Część pieniędzy otrzymał od razu, a pozostała część rozpisana została na raty. Już po spłaceniu całej należności jeszcze przez rok płaciliśmy mu po 500 zł miesięcznie - powiedział nam Zygmunt Willim. - Początkowo przyjeżdżałem na kontrolę 2-3 razy w roku. Trawa nie była skoszona. Porządku na podwórku nie było. Wyszło na jaw, że był pożar komina, który nie był przez lata czyszczony. Ani grosza czynszu od nich nie braliśmy. Gdy rozpoczęliśmy budowę naszego nowego domu, na stałe sprowadziliśmy się do Sikor. Żona kupiła za 250 zł nasiona i zaproponowała, żeby razem z mieszkańcami uprawiać duży ogród przy domu. Oni się obrazili. Bezpodstawnie oskarżyli nas nawet o kradzież kartofli. Mieliśmy już tego dość. W sierpniu byliśmy u burmistrza Czaplinka, żeby przyspieszył przyznanie mieszkań dla przebywających w naszym domu rodzin.

- Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić remontu, w czasie, gdy mieszkają tam lokatorzy. Do wymiany są belki nośne oraz podłoga na strychu, która jest równocześnie sufitem w mieszkaniu na parterze. Kominy również muszą być wyremontowane - powiedziała nam Barbara Willim.

Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider

- Dwie rodziny mieszkające w Sikorach 42 są na liście oczekujących na mieszkania socjalne, na której jest ponad 70 rodzin. Na razie nie mamy w planach budowy nowych mieszkań, bo gminy na to nie stać. Obie rodziny z Sikor są pod pieczą opieki społecznej. Nie potrafię jednak powiedzieć, kiedy otrzymają mieszkania. Państwo Willimowie kupili dom z kilkunastoma lokatorami. Zapłacili za niego niewiele, a teraz domagają się od gminy, żeby dała tym osobom mieszkania. To nie jest z ich strony w porządku.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!