Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodziny chorych walczą o szpital psychiatryczny w Koszalinie

Sylwia Zarzycka [email protected]
W budynku przy ul. Słonecznej rocznie przebywa około 2 tysięcy pacjentów wymagających leczenia psychiatrycznego. Działka na której stoi, liczy 3,5 hektara, w większości rośnie na niej las.
W budynku przy ul. Słonecznej rocznie przebywa około 2 tysięcy pacjentów wymagających leczenia psychiatrycznego. Działka na której stoi, liczy 3,5 hektara, w większości rośnie na niej las. Radosław Brzostek
- Ludzi nie wolno przestawiać jak pionki. To w przypadku chorych psychicznie jest szczególnie złe - tak bliscy osób chorych psychicznie podsumowali na spotkaniu plany sprzedaży budynku szpitala psychiatrycznego.

Komentarz: Nieważne, kto komu płaci

Komentarz: Nieważne, kto komu płaci

Pacjent nie może być pionkiem na urzędniczej szachownicy? Niestety jest. Jest numerem, pozycją, jednym z wielu w rozlicznych statystykach. I przestaje być człowiekiem, który ma swoje potrzeby, oczekiwania, godność. Teraz członkowie "Przystani", ludzie i tak dotknięci przez los, borykający się z chorobą bliskich, na co dzień walczący o przyszłość dla nich, walczą o to, by szpital w Koszalinie został, bo jest dla nich gwarantem fachowej, szybkiej pomocy. Nie wnikają w struktury własności, kto komu ile płaci, kto traci, kto zyskuje. Mam nadzieję, że dobro tych ludzi rzeczywiście będzie najważniejsze i że przestaną być pionkami.
Sylwia Zarzycka

Członkowie stowarzyszenia "Przystań", skupiającego m.in. rodziny osób chorych psychicznie, zorganizowali spotkanie. Zaprosili wszystkich, od których zależy los ich chorych bliskich. Dlaczego się o nich boją? Bo Urząd Marszałkowski, właściciel budynku przy ul. Słonecznej w Koszalinie, w którym dziś pomocy mogą szukać m.in. chorzy psychicznie i uzależnieni wymagający pobytu w szpitalu, chce go sprzedać.

- Dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem, gdy zobaczyliśmy baner z ogłoszeniem o przetargu - mówi Krzysztof Sikorski, prezes "Przystani". Odbyły się już dwa przetargi. Cena wywoławcza wyniosła 4,5 mln złotych. Chętnych nie było. Marszałek ogłosił więc trzeci przetarg, podając obniżoną cenę - 3,7 mln złotych. Chętni już byli, ale przetarg został odwołany. Ale poczucie zagrożenia wciąż jest. - Jesteśmy zdeterminowani w naszych działaniach zmierzających do tego, by szpital został w Koszalinie - mówi Teresa Skibicka, sekretarz "Przystani". Na plany przeniesienia chorych do innych szpitali, m.in. w Kołobrzegu czy Gdańsku, odpowiada jednoznacznie. - Nas nie będzie stać na dojazdy. A my chcemy brać udział w procesie leczenia naszych dzieci. Bo to przynosi efekty. Jak nas przy nich nie będzie, to zostanie im chemia farmakologiczna. Lata ciężkiej pracy pójdą na marne - stwierdza.

Szpital, w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, prowadzi Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Medison. Z Urzędem Marszałkowskim ma podpisaną umowę dzierżawy budynku przy ul. Słonecznej, która wygasa na początku przyszłego roku. Miesięcznie płaci ok. 20 tys. zł dzierżawy. - Nas nie stać na to, by stanąć do przetargu i kupić budynek. Tym bardziej że następne miliony trzeba by było wydać na remont - mówi Izabela Ciuńczyk, ordynator szpitala, a jednocześnie dyrektor Medisona. Wśród rozwiązań problemu widzi m.in. dalszą dzierżawę budynku przy ul. Słonecznej (czyli wycofanie się marszałka z zamiaru sprzedaży), ale także budowę nowego obiektu, przy udziale samorządów.
- Z naszej strony w grę wchodzi wskazanie działki, na której ewentualnie nowy budynek mógłby stanąć - mówi Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina.

- Taka pomoc z każdej strony jest wątpliwa i prawnie, i finansowo, bo starostwo nie miałoby na taką inwestycję pieniędzy - podejrzewa Jerzy Banasiak, rzecznik koszalińskiego starosty.

Obecny na spotkaniu Maciej Bejnarowicz, zastępca dyrektora wydziału zdrowia w Zachodniopomorskim Urzędzie Marszałakowskim, próbował uspokoić zainteresowanych. - Prowadzimy zaawansowane rozmowy z przedstawicielami Medisona. Ich celem jest rozwiązanie problemu z korzyścią dla pacjentów i ich rodzin - stwierdził ogólnie. Na szczegółowe pytania odpowiadać nie chciał.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!