Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok 2020 w Kołobrzegu - pod znakiem pandemii i protestów

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Pandemię czuliśmy nawet latem na plaży - ratownicy byli gotowi także na pomoc osobie z objawami zakażenia koronawirusem. Tu podczas demonstracji
Pandemię czuliśmy nawet latem na plaży - ratownicy byli gotowi także na pomoc osobie z objawami zakażenia koronawirusem. Tu podczas demonstracji Iwona Marciniak
Dziwnie się tym razem podsumowuje miniony rok. Dzieli się się na czasy przed koronawirusem i chciałoby się powiedzieć „po”, ale niestety nadal żyjemy w pandemii. COVID-19 oczywiście najmocniej naznaczył 2020 rok. Przeżyliśmy dziwne matury, zamaskowane wybory prezydenckie i w końcu uliczne protesty o sile, jakiej od dziesięcioleci nie odnotowano w Kołobrzegu.

Zważywszy na to, co wydarzyło się już w marcu, przez pierwsze dwa miesiące żyliśmy niemal beztrosko. Przez miasto przemaszerował II Orszak Trzech Króli, w urzędzie do sfeminizowanego kierownictwa (prezydentki, jej dwóch zastępczyń i pani sekretarz miasta dołączyła jeszcze jedna kobieta – skarbnik Jolanta Włodarek. Radni przegłosowali miejski program dofinansowań procedury in vitro, do kurortu zjechała Malgorzata Kidawa - Błońska – wtedy jeszcze kandydatka na prezydenta RP, miasto otworzyło Klub Seniora przy Koszalińskiej, morsy świętowały swój kolejny festiwal, a WOŚP grała aż miło. W lutym przestraszyliśmy się siły z jaką zaatakował orkanu Sabina.

Nadchodzi koronawirus

W marcu okazało się, że zakażony koronawirusem, polski pacjent zero jechał autobusem, który przejechał także przez Kołobrzegu. Potem była kwarantanna dzieci w Ośrodku w Dźwirzynie, podejrzenie zachorowania dziewczynki z SP6 i w końcu pierwszy, odnotowany kołobrzeżanin z wynikiem pozytywnym – dyrektor SP6, który nie dość, że zmagał się z chorobą, to jeszcze pod koszmarną presją internautów, złożył oświadczenie - tak, jestem chory. Atmosfera gęstniała, a tymczasem media obiegła informacja, że w czasie gdy pandemia „u bram”, samorządy główkowały jak się zabezpieczać, jak zdobywać maseczki itd., a Europa rozważała zamykanie granic - szef zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Kołobrzegu, wyjechał na wakacje do Egiptu. Straszne to było i śmieszne zarazem. Rząd ogłosił stan epidemii pojawiły się pierwsze obostrzenia z wizją surowych kar, które miał prawo nakładać sanepid. Na dobre zaczęli się zamartwiać o przyszłość kołobrzescy hotelarze, szefowie sanatoriów, ośrodków. Niepokój i widmo utraty nie tylko dochodów ale i pracy zaczęło zaglądać w oczy pracowników wielu biznesów związanych z branżą turystyczną. W połowie marca stanęły sanatoria. Gastronomia mogła sprzedawać tylko na wynos. Z końcem marca hotele, przy czym to z Kołobrzegu wyszedł pierwszy sygnał od hotelarzy, że gotowi są zamknąć czasowo biznesy, dla nierozprzestrzeniania się wirusa i zminimalizowania zagrożenia. Seniorzy mieli zostać w domach. Młodsi najlepiej też.

Wszyscy pomagają medykom

Obyśmy długo pamiętali zryw kołobrzeżan i mieszkańców powiatu, którzy podobnie jak w całym kraju ruszyli na pomoc medykom, DPS-om itd. Zaczęło się wielkie, społeczne szycie maseczek. Miasto zaczęło pracować nad miejskim pakietem pomocowym dla przedsiębiorców. Z początkiem kwietnia gruchnęła wieść, że mamy COVID – 19 w szpitalu, na psychiatrii. Pacjenci i personel tkwili w odcięciu od świata kilka tygodni, a kołobrzeżanie znów sprawili się na medal dostarczając produkty żywnościowe i wszystko co potrzebne, z wsparciem - nomen omen - psychicznym włącznie. Potem zaliczyliśmy kwarantanny na kolejnych oddziałach – chorujących wywożono szpitali „covidowych” do Szczecina lub Koszalina. Przywykaliśmy.

Uczymy się żyć w pandemii

Mimo pandemii, Fundacja Wolne Miejsce przygotowała Wielkanoc dla Samotnych – inną niż planowano – na wynos. Dostosowywaliśmy się do ogólnopolskich obostrzeń. Seniorzy mieli zostać w domach, a wolontariusze koordynowani przez miasto ruszyli im na pomoc. Wszyscy musieli ograniczać wyjścia do minimum – usprawiedliwieniem wyjścia na spacer stał się pies. Dzieciaki po przerwie wielkanocnej nie wróciły do szkół. A my wszyscy zaczęliśmy się uczyć nowego pojęcia: praca zdalna. Docenialiśmy tych, którzy próbowali umilać nam czas – jak skrzypek z ul. Brzozowej, serwujący nam swoje darmowe, balkonowe koncerty. Mniej więcej w tym czasie z ul. Koszalińskiej ostatecznie wyprowadził się Bastion.

Pamiętacie państwo akcję Serce dla Kołobrzegu? Sanatoria i hotele rozświetlonymi balkonami przypominały, że są w gotowości, że czekają na lepszy czas. Powoli zaczęliśmy się przyzwyczajać do życia w cieniu „korony”. W maju, z długą listą obostrzeń ruszyły hotele i komercyjnie sanatoria. Wreszcie można było pójść do fryzjera czy kosmetyczki. Odwiedzić miejsca kultury. Wszędzie z dystansem, w maseczkach, z dostępem do środków dezynfekcyjnych. Maluchy wróciły do pandemicznie przygotowanych przedszkoli. W mieście odbył się protest przeciw montowaniu nadajników 5G. Matura w maseczkach rękawiczkach i oparach środków dezynfekcyjnych, przejdzie do historii. Miasto zatrudniło nowego dyrektora RCK, ale ten dość szybko, zresztą pod silną presją, zrezygnował. Przeżyliśmy najazd kandydatów na prezydenta RP, bo zbliżały się wybory, a ogólnopolskie perypetie z nimi związane dobrze zapewne pamiętamy. W czerwcu, w naszej Galerii Sztuki Współczesnej pokazano prace Marca Chagalla, a Kołobrzeg zyskał bohaterów – małżeństwo z osiedla Bajkowego, które pomogło zaatakowanej nożem kobiecie i jej dziecku. W Podczelu pojawił się pomnik mickiewiczowskiej Zosi. W czerwcu przeżyliśmy ogromną stratę – zmarł nagle Antoni Szarmach – cudowny człowiek z sercem na dłoni, szanowany samorządowiec. Kołobrzeg po nim płakał. Ostatecznie odwołano Sunrise Festival, także Suspense Film Festival. Poszliśmy na wybory. W naszym regionie wygrał Rafał Trzaskowski.

Lato w pandemii

W lipcu w Dźwirzynie zderzyły się dwa autokary. To cud , że nikt nie zginął. Ustroniem Morskie przeżyło atak żywiołu - trąby powietrznej, o potężnej sile. Doszczętnie zniszczyła camping. Ucierpiało sześć osób. Mimo pandemii, sporo się wydarzyło w kulturze: mieliśmy m.in. Wakacje z Kulturą, kolejną edycję RCK Pro JAZZ Festival, RoCK Festival, koncerty w amfiteatrze, mistrzostwa siatkarzy plażowych i zawody kitesurfingowe. Był Targ Solny, a potem także Jarmark Solny, z zamkniętym dla ruchu ścisłym centrum Kołobrzegu. Radny Dariusz Zieliński domagał się pozwolenia na publiczne picie alkoholu na schodach przy molo – nie udało się, przeciwna była policja. W Dźwirzynie oddano nową Marinę, a w Grzybowie I etap nowej drogi. Budowano nowe przedszkole. Zyskaliśmy nową nawierzchnię na Zwycięzców, 18 Marca i nowe rondo. Pojawiła się wypożyczalnia rowerów dla niepełnosprawnych. Wybuchła afera z zakażonym COVID-em kuracjuszem z Posejdona. Mężczyzna zmarł w nie do końca jasnych okolicznościach. Ewakuowano cały ośrodek. Za tę decyzję stanowiskiem zapłacił dyrektor sanepidu w Kołobrzegu. Zmarły kuracjusz nie był pierwszą ofiarą koronawirusa w naszym powiecie. Już nieco wcześniej miasto obiegła informacja o śmierci 67 -letniego mężczyzny. Od listopada, w porównaniu z latami ubiegłymi, śmiertelność w Kołobrzegu bardzo niepokojąco wzrosła. Jeszcze słowo o sporcie - koszykarska Kotwica ruszyła do rozgrywek pod wodzą Nikołaja Tanasejczuka (dotrwał do listopada).

Jesień i zima pod znakiem protestów

Już drugi raz odwołano inscenizację Bój o Kołobrzeg, która pierwotnie miała się odbyć w marcu. Kołobrzegiem wstrząsnęło dramatyczne wystąpienie Krzysztofa Bartyzela, który bez pardonu zaatakował radnych, sprzeciwiających się długoletniej dzierżawie lotniska przez jego firmę. Oznajmił, że Sunrise Festival, zaczyna szukać "nowego domu", co część kołobrzeżan odebrała jako formę szantażu. Prezydent Anna Mieczkowska, Krzysztof Bartyzel i samorządowcy nadal "docierają się", co do przyszłej umowy, a deklaracje o potrzebie zatrzymania w Kołobrzegu festiwalu składają zgodnie chyba wszyscy. Jurek Owsiak przyjechał do Kołobrzegu, by odsłonić jedną z mini rzeźb mewy Mariana (tym razem wolontariusza WOŚP). Marianów zresztą w mieście stanęło więcej. W większości budzą uśmiech, choć mają swoich wrogów - podających się zresztą za wrogów tych żywych, niepomnikowych, wrzeszczących, coraz bardziej agresywnych mew. Budynek dawnej przychodni przy Waryńskiego przeszedł we władanie specjalistów od zdrowia psychicznego, czyli stowarzyszenia Feniks i Ewy Gizy. Starostwo Powiatowe wyłoniło chętnego na ośrodek Gryf (za 33 mln zł!), ale nowy nabywca nie zapłacił wylicytowanej kwoty. TBS ogłosił przetarg na budowę nowego, komunalnego osiedla. Kołobrzeski szpital zaczął przyjmować chorych na COVID-19. Gdy 1 listopada zamknięto cmentarz, mieszkańcu i miasto znów spisali się na medal, odkupując towar od zrozpaczonych kwiaciarzy. Zaczęły się protesty, przeciw próbie naruszenia tzw. kompromisu aborcyjnego. Takich marszów (i protestu samochodowego) nie widziano tu od dziesięcioleci. Ograniczona po względnie udanym lecie branża hotelarska znów zaczęła bić na alarm – zamknięci nie przetrwamy, bez wsparcia nie wytrzymamy do wiosny! Rząd sypnął milionami na inwestycje, ale dostały je: Gościno oraz gminy: Dygowo, Rymań. Kołobrzeg mimo złożenie wniosków, nie dostał nic. Przypadek? Wielu sądzi, że nie. Pojawił się pomysł uruchomienia tramwaju wodnego, targowisko wróciło od dzierżawcy do miejskiej zieleni i nowe umowy ze sprzedawcami będą podpisywane tylko do września (potem ma ruszyć wielki remont). Miasto uchwaliło budżet, skromniejszy w inwestycje. Udała się Wigilia dla Samotnych i wkroczyliśmy w narodową kwarantannę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto