Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy "kradną" zboża

Irena Boguszewska [email protected]
W Strzekęcinie kombajny Pomorsko-Mazowieckiej Hodowli Ziemniaka kosiły w ostatnich dniach pszenżyto.
W Strzekęcinie kombajny Pomorsko-Mazowieckiej Hodowli Ziemniaka kosiły w ostatnich dniach pszenżyto. Radek Brzostek
W ostatnich dniach, po ponad tygodniowej przerwie, kombajny znowu wyjechały na pola. Nie wszędzie mogły jednak kosić zboża, bo w wielu miejscach po prostu tonęły.

W piątek prace znowu przerwał deszcz. - To katastrofa - mówią rolnicy.
Żniwa w tym roku zaczęły się wyjątkowo wcześnie. Z większości pól rzepak jest już sprzątnięty. Ze zbiorem zbóż właściwie, jeśli chodzi o termin, nie trzeba by się spieszyć. Jednak ziemia jest mokra, przesiąknięta wodą, zboża wylegają i na domiar złego zaczynają porastać w kłosie. Dlatego, aby je ratować, trzeba je jak najszybciej skosić.

Na polach stoi woda
Nie wszędzie jednak, nawet gdy nie pada, kombajny mogą pracować. W wielu miejscach jest bardzo mokro, na polach stoi woda. - W ciągu ostatnich 70 dni aż przez 50 padał deszcz - mówi Bogdan Sienkiewicz, właściciel Gospodarstwa Rolnego Suliszewo pod Drawskiem Pomorskim. - Wiem, bo teraz sam prowadzę taki dziennik pogody.

Na początku zeszłego tygodnia nad Mścicami przeszła nawałnica. - Na dobrze namokniętą już ziemię spadło ponad 50 mm deszczu - mówi Sławomir Kuczyński, prezes Ośrodka Hodowli Zarodowej w Mścicach. - Później, po dwóch słonecznych dniach, nadal było mokro. Nie mieliśmy żadnych szans nie tylko na koszenie, ale na prowadzenie jakichkolwiek prac polowych.

W Pomorsko-Mazowieckiej Hodowli Ziemniaka w Strzekęcinie w czwartek na pola wyjechały cztery kombajny, kosiły pszenżyto. - Zboża na szczęście nie są porośnięte, więc nie czekamy, aż przeschną. Korzystamy z tego, że nie pada i je zbieramy - mówi Franciszek Klim, prezes spółki. W piątek jednak znowu padało.

Kombajny się topią

Pod Drawskiem Pomorskim już w środę wieczorem kombajny poszły w ruch. Ziarno miało ponad 20 procent wilgotności, a powinno się je zbierać znacznie bardziej suche. Rolnicy jednak nie czekali, aż przeschnie, bo nie mają żadnej gwarancji, jaka dalej będzie pogoda. A teraz każdy deszcz może bardzo obniżyć jakość zbóż. Jeśli zaczną porastać, czyli kiełkować w kłosie, nie będą nadawały się na chleb, a jedynie na paszę. Cena takich zbóż jest dużo niższa i znacznie trudniej je sprzedać.

Prowadzenie żniw w obecnych warunkach jest jednak bardzo trudne. - Wjeżdża się kombajnem, kosi i często trzeba zjeżdżać, bo jest za mokro, nie ma możliwości kosić dalej - mówi Bogdan Sienkiewicz. - Część pola jest sprzątnięta, część nie, więc trzeba będzie na nie wrócić. Tak musimy "kraść" po trochu zboża z własnych pól. W niektórych miejscach maszyny topią się, trzeba je wyciągać. Koszmar.

O włos od zawału
Taki koszmar przeżył Jerzy Bartman, rolnik z Rogowa pod Białogardem. W czwartek wieczorem kombajn należący do jego rodziny, duży ciężki Class, wpadł na polu w błoto, przechylił się i prawie leżał na ziemi.

- Kosiłem jęczmień, skosiłem 20 hektarów. Wyglądało, że ziemia jest sucha, a tymczasem w jednym miejscu nie była - mówi Jerzy Bartman. - Kombajn zapadł się i zaczął przechylać. Wyciągaliśmy go z braćmi i ojcem trzema dużymi ciągnikami do trzeciej w nocy, w sumie ponad cztery godziny. Baliśmy się, że go rozerwiemy i stracimy 100 tys. złotych. Na szczęście poradziliśmy sobie i wszystko skończyło się dobrze, ale wyglądało tragicznie. O mały włos zawału nie dostałem. Teraz tylko ziarno zbieramy, które musieliśmy wysypać ze zbiornika. Dobrze, że nie bylo go dużo.

Trzeba wejść w łan
Główny Urząd Statystyczny podał, że plony będą w tym roku o 30 procent wyższe, niż w roku ubiegłym. Rolnicy twierdzą, że to nieprawda. Marek Pawlik, dzierżawca spod Drawska, ma 450 ha zbóż. Sprzątnął już rzepak, średnio po 3 tony z hektara, czyli mniej, niż rok temu. - Rzepak zniszczyły przymrozki, a zboża wiosenna susza - mówi rolnik.

Jerzy Bartman także obawia się o plony. W tym roku są niższe, niż można się spodziewać po wyglądzie roślin. - Ja jeszcze nie wjechałem w pszenicę, ale u sąsiada wyglądała pięknie, liczył na 7 ton z hektara, a ma niecałe 5 ton - mówi J. Bartman.

Odsetki zabrała pogoda
Bogdan Sienkiewicz, który w tym roku uprawiał 200 ha rzepaku i 575 ha zbóż, twierdzi, że plony są zdecydowanie niższe, niż w latach ubiegłych. Z drogi rośliny ładnie wyglądają, ale jak się wejdzie w łan, widać, że ziarno jest gorzej wykształcone.

- Rzepak ładnie się prezentował, nasion miał dużo, ale mniejszych, niż zwykle. Plonował 26 - 27 q z ha, czyli o około 6 - 7 q mniej, niż w latach poprzednich - mówi Bogdan Sienkiewicz. - Ziarno zbóż nie wypełniło się jak trzeba, źdźbła łamią się, kombajn ich nie łapie. Pszenicy normalnie kosiłem 6 ton z hektara, a w tym roku 4 tony. Chcąc uzyskać wysoki plon, zainwestowałem w nawożenie, ochronę roślin, walkę z chwastami. Włożyłem w tę skarbonkę pieniądze, ale odsetek nie ma, zabrała je pogoda.

Rolnik majątku nie zrobi
Rolnicy, którym uda się skosić trochę ziarna, nie wiedzą, co z nim robić - sprzedawać od razu, czy nie.
- Ceny zmieniają się z dnia na dzień, i to znacznie - mówi Bogdan Sienkiewicz. - W środę w Drawsku w skupie płacili 530 - 540 zł za tonę pszenicy, a w czwartek o 60 - 80 zł więcej. Jak ktoś 200 ton sprzedał dzień wcześniej, to jest o 16 tys. zł do tyłu. Jednak teraz nie można zboża trzymać, bo jest za mokre i można je całkiem zmarnować. Obecna cena na pewno nie jest ostateczna, bo zboża jest mało i wszędzie drożeje.

Ceny zbóż są wysokie, ale rolnicy obawiają się, że majątku na nich nie zrobią. Teraz wszystko zależy od pogody, a ta rolnikom nie sprzyja. Gdyby się utrzymała, to za tydzień lub dwa byłoby po żniwach. A jak będzie dalej padać, to zboża na polach zmarnieją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!