Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ronda w Koszalinie: projektant wie co robi. Wystarczy mu nie przeszkadzać [rozmowa]

Rafał Wolny
Rozmowa z Janem i Bartoszem Sontowskimi, właścicielami Autorskiej Pracowni Projektowej Sontowscy. Już dziś z Głosem pierwsza część dodatku: Jak jeździć po Koszalinie. Jutro - część druga. Zapraszamy.

- Co trzeba brać pod uwagę, projektując rondo?

BS. - Przede wszystkim fakt, że organizacja ruchu ma pomagać kierowcy, a nie go dyscyplinować. Jego prawidłowe zachowanie powinno wynikać z tego, co on chce zrobić, a nie do czego się go zmusza. Jednocześnie projekt musi zagwarantować to, co najważniejsze, a więc bezpieczeństwo. Druga w kolejności jest przepustowość, ale nigdy kosztem tego pierwszego. Całość powinna być jak najmniej zauważalna dla kierowcy, bo chodzi o to, żeby intuicyjnie jechał bezpiecznie. Jeśli o jakimś skrzyżowaniu robi się głośno, mówi i pisze w mediach, to oznacza, że ono ma błędy. W mieście wielkości Koszalina problemy komunikacyjne powstają na własne życzenie. Ruch w tego typu miastach można zaprojektować tak, żeby tych problemów było jak najmniej albo wcale.

- Co najbardziej utrudnia projektowanie prawidłowych rozwiązań drogowych?

JS. - Przede wszystkim zbyt duża liczba koniecznych do uzyskania uzgodnień decyzji itd. różnych ciał opiniodawczych. Dawniej projekt miał oprócz części rysunkowej , przedstawiającej rozwiązanie, kilka uzgodnień, opis w sumie kilkanaście stron. Dziś jest tego dużo dużo więcej, projekt , który kiedyś można było zrobić w kilka tygodni dziś robi się kilka miesięcy aby załatwić potrzebne dokumenty i uzgodnienia.
Bardzo ważna jest też współpraca z inwestorem. Uważam , że lepiej jeśli jest to współdziałanie. Inwestor zna , winien znać, potrzeby i problemy jakie projekt ma rozwiązać, a projektant zna , winien znać, optymalne możliwości rozwiązania.

- Jakie są obecnie trendy w Europie, jeśli chodzi o projektowanie organizacji ruchu?

BS. - My cały czas oznakowujemy drogi, podczas gdy cała Europa od tego odchodzi. Na Zachodzie ogranicza się liczbę znaków, a są kraje, w których zdejmowane są nawet tablice kierunkowe. Wychodzi się bowiem z założenia, że wyjeżdżający w dłuższą trasę posługują się GPS-em.

Ogólnie chodzi o to, żeby znaki były stawiane tylko tam, gdzie są niezbędne. U nas niestety cały czas jest inaczej i przy drogach często wyrasta las znaków, które, właśnie ze względu na dużą liczbę i brak adekwatności do rzeczywistych potrzeb, kierowcy zaczynają ignorować.

Dotyczy to także miast, a przykładem mogą być choćby znaki informujące o obszarze zabudowanym. Choć przepisy dokładnie regulują, gdzie można je ustawiać, w Polsce są one nagminnie stawiane nieprawidłowo. Taki znak powinien stać w miejscu, gdzie zaczynają się budynki mieszkalne, a nie na przedmieściach o charakterze handlowym czy usługowym. W Koszalinie nie ma prawa być oznakowana w ten sposób choćby ulica Szczecińska, Mazowieckiego, ulice w strefie ekonomicznej czy nawet Krakusa i Wandy, która - jako droga tranzytowa z separacją ruchu – nie jest terenem zabudowanym.

W Niemczech teren zabudowany zaczyna się równo ze ścianą pierwszego budynku i kierowca nie ma wątpliwości, ze powinienem tam jechać nie więcej niż 50 km/h. U nas kierowcy ignorują te znaki, bo nie widzą sensu ich obecności.
Jeśli chodzi o inne aspekty organizacji ruchu w miastach, to obecnie wyznacza się coraz więcej obszarów preferujących ruch pieszy czy rowerowy, a ogranicza się możliwości ruchu kołowego. Tam zaś, gdzie ten ruch kołowy dalej jest duży, przestrzeń uliczna musi być projektowana tak, by kierowcy jeździli uważnie i ustępowali sobie, ułatwiając jazdę.

Prawidłowo zaprojektowana droga musi być odbierana przez kierowcę jako bardziej niebezpieczna niż jest w rzeczywistości. To się robi celowo, bo miejska ulica nie jest autostradą. Tu kierowca nie powinien czuć się komfortowo, bo dzięki temu będzie uważniejszy.

Na których rondach i skrzyżowaniach dochodzi do największej liczby kolizji? Jakie błędy najczęściej popełniamy, jeżdżąc po Koszalinie? Gdzie problemy wynikają z konstrukcji i organizacji ruchu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w bezpłatnym dodatku „Jak jeździć po Koszalinie”, który dziś i jutro (26-27.10) dołączymy do „Głosu”. Uwaga, Czytelnicy! Nasz bezpłatny dodatek do „Głosu” ukazuje się w dwóch częściach, stanowiących jeden komplet! Środa część I, czwartek cz. II. Stąd w części pierwszej strony nie stanowią spójnej kolejności. Dopiero połączenie dwóch części da nam jednolitą całość. Życzymy pożytecznej lektury.

(rav)

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!