W 2020 roku odłowiono łącznie 88 dzików, co kosztowało miasto 56 tysięcy złotych. W tym roku skala zadania jest znacznie większa. Przez miesiąc, od końca lutego, do końca marca, odłowiono, w porozumieniu z Polskim Związkiem Łowieckim, 40 sztuk tych zwierząt, na co wydano 26 870 zł.
Zobacz także Rozmowa z Piotrem Simińskim, komendantem Straży Miejskiej w Koszalinie
Jednocześnie wystąpiono o zgodę na odłów kolejnych 90 dzików. Na powyższe działania podpisano umowę z firmą JKD Transbus Jarosław Kułaga, która tego typu usługi wykonywała w Koszalinie w ubiegłym roku.
W mieście zlokalizowanych jest na tę chwilę pięć odłowni: w okolicach ulic Gnieźnieńskiej, Sybiraków, Batalionów Chłopskich, Diamentowej, Mirtowej i w Jamnie. Do tego planowane są w tym roku polowania w obwodach łowieckich, ale te odbywać się będą głównie jesienią. Trzeba wszak uwzględniać sezonowość, np. kiedy locha karmi jeszcze młode.
Polski Związek Łowiecki z odpowiednim wyprzedzeniem poinformuje, gdzie i kiedy odstrzały dzików będą się odbywać.
Dodajmy, że w 2020 roku liczba dzików do odstrzału sanitarnego tylko na terenie miasta Koszalin, gminy Sianów, gminy Darłowo, gminy Będzino i gminy Mielno sięgała łącznie około 200 sztuk, jak czytamy w ubiegłorocznym rozporządzeniu Wojewody Zachodniopomorskiego. Sygnały o bytowaniu dzików na obszarze zamieszkałym przez ludzi, czy o niebezpiecznych sytuacjach zgłaszać można do Wydziału Ochrony Środowiska, czy na Straż Miejską.
- W ostatnich latach znacznie zwiększyło się pogłowie tej zwierzyny - powiedział Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina.
- Teraz sytuacja się w miarę uspokoiła, ale jeszcze niedawno praktycznie co drugi dzień mieszkańcy alarmowali o obecności dzików w swojej okolicy. Cały czas przypominamy, by dzików nie dokarmiać, one same sobie poradzą. By zabezpieczać osłony śmietnikowe na swoich posesjach, bo otwarty kosz tylko zachęca dziki do dalszych wizyt. Wreszcie - do tych zwierząt się nie zbliżajmy, bo może dojść do wypadku. Rozbudowujący się Koszalin niestety wpływa na zachowanie dzików, które traktują tereny przyległe do lasów jak swoje własne. I to my, ludzie, zabieramy im przestrzeń do życia, a nie odwrotnie. Stąd w takiej sytuacji trzeba prowadzić odpowiedzialną gospodarkę łowiecką i starać się utrzymać równowagę między liczebnością dzików na danym terenie, a względami bezpieczeństwa - podsumował Robert Grabowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?