Z Piotrkowa Trybunalskiego i to już mój trzeci festiwal. Przyjechaliśmy całą paczką, jest nas 16 osób i mamy małej obozowisko. Sześć namiotów, do tego „wezyrek”, krzesełka. Siedzimy tam, gramy w karty i przede wszystkim rozmawiamy. Cały rok czekałem, aby tu przyjechać. Kocham ten klimat.
I pech...
A tam pech, zwykłe złamanie ręki, całe szczęście nie z przesunięciem kości. Robiłem salto w tył, dwa razy wyszło, za trzecim razem już niespecjalnie. Mamo, nie martw się nic mi nie jest. Opieka medyczna na Pol’and’Rock jest świetna, poszedłem do punktu medycznego i robili mi szybką diagnozę, zdjęcie rentgenowskie. Od razu założyli gips i jestem jak nowy. No, prawie. Dalej się będę bawił ze znajomymi, choć sal już robić nie dam rady. Znalazłem ich z powrotem, jestem szczęśliwy. Cieszę się, że tu mi się to stało, jak już się stało, a nie gdzieś indziej, bo na pewno tak szybko nie otrzymałbym pomocy. Tutaj się czuję jak w domu.
Właśnie, po co przyjeżdżasz na Pol’and’Rock? Pobawić się, spotkać z ludźmi, posłuchać muzyki?
Przede wszystkim dla tych wszystkich ludzi, jakich tu widzisz. Mają masę pozytywnej energii i można zagadać do każdego i każdy jest mega otwarty. Można się wymienić kilkoma słowami, a można i dyskutować godzinami. To naprawdę dużo nam daje. Człowiek się dosłownie ładuje w tym miejscu. Myślę, że to dobro tkwi w każdym z nas, ale tutaj się otwierają, bo ludzie czują się sobą. Na co dzień za bardzo myślimy o tej codzienności, o pracy, o obowiązkach.
Jesteśmy wtedy zapatrzeni w siebie i swoje sprawy. A to spotykamy się, aby być sobą i być miłym dla drugiego człowieka.
A co porabiasz na co dzień?
Studiuję marketing. Ale teraz mam wakacje i o tym nie myślę.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?