Tymczasem wystarczy włączyć telewizor, aby się przekonać, że partie chcą za wszelką cenę przełożyć politykę krajową na wyborczą kampanię, podgrzewać polityczne podziały w skali kraju w taki sposób, aby miały one wpływ na to, jakiego wyboru teraz dokonają wyborcy. Czy faktycznie taki wpływ będą miały?
- Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, że w skali całego kraju dzieje się tak, a nie inaczej, a na wynik wyborczy wpłynie tylko jeden czynnik - mówi doktor Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - W Polsce tak to nie działa. Nasza historia była specyficzna.
Przez ponad 100 lat zaborów i pół wieku komuny państwowa władza była wroga, niechciana, budziła nieufność, to byli ci przysłowiowi "oni". Jednocześnie ta centralizacja była na tyle silna, że ludzie się jej poddawali. Dlatego z jednej strony cień polityki krajowej padający na wybory samorządowe jest bardzo silny i część z nas ma to gdzieś wpisane w podświadomość, że te krajowe podziały i rozwiązania są ważniejsze od tego, co się dzieje tuż obok nas. Z drugiej jednak strony Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, w którym w ramach wyborów samorządowych powstaje tak dużo komitetów pozapartyjnych, lokalnych, działających na terenie tylko jednej gminy, czy miasta. Ich istnienie w takiej skali i fakt, że w wielu miejscach są bardzo popularne to właśnie przejaw głębokiej nieufności wobec tego, co krajowe, państwowe.
______________
Cała rozmowa w piątkowym tygodniku lokalny "Głos Koszalina".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?