Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z trenerem AZS-u Koszalin. Słodki smak wygranej

Fot. Wojciech Kukliński
Mariusz Karol już po raz trzeci wystąpi z drużyną w wielkim finale, ale to jego debiut w roli pierwszego trenera.
Mariusz Karol już po raz trzeci wystąpi z drużyną w wielkim finale, ale to jego debiut w roli pierwszego trenera. Fot. Wojciech Kukliński
Koszykarze AZS pokonali wielkiego rywala, mistrza kraju Asseco Prokom Gdynia. Gdy już opadły emocje, rozmawialiśmy z Mariuszem Karolem, trenerem AZS.

- Jaki smak ma zwycięstwo?

Mariusz Karol:Zawsze taki sam. Niebotycznie słodki.

- Pokonanie zespołu, który nie przegrał od dwudziestego maja ubiegłego roku i jest aktualnie najlepszym zespołem to dobry powód do dumy.

Mariusz Karol: Na pewno. Zresztą i nasz ligowy mecz z Asseco Prokomem w sobotę był bardzo wyrównany. Przegraliśmy z dwóch powodów. Wówczas zabrakło dwójki naszych liderów. Igor Milicić był chory, a George Reese zagrał na zero. W poniedziałek Reese zdobywając dwadzieścia osiem punktów w pełni się zrehabilitował. Jeśli chodzi o Igora, mam nadzieję, że zobaczymy go już w niedzielnym pojedynku finałowym.

- W jaki sposób świętowaliście ten wielki sukces?

Mariusz Karol: W ogóle nie świętowaliśmy. To był przecież dopiero półfinał. Na świętowanie będzie czas dopiero po finale.

- Z kim chciałby pan w nim zagrać?

Mariusz Karol:Mecz Turowa z Anwilem rozegrany zostanie dopiero w środę, ale nam jest obojętne kto wygra. Obie drużyny mamy już w pełni rozpisane, bo graliśmy z nimi całkiem niedawno. Sprawa nieco komplikuje się z Turowem, który pozyskał nowych graczy. Wierzę jednak w swoich zawodników. W ostatnim czasie rozegraliśmy kilka meczów, które porwały widownię. Mamy doświadczoną ekipę. Jej wartość widać było szczególnie dobrze w końcówce półfinałowego boju z Prokomem. Zawodnikom zawsze mówiłem, że jak będą ciężko pracować, to efekty same przyjdą. W tym sezonie także jeszcze może się sporo wydarzyć.

- Niedzielny finał Pucharu Polski, który rozegrany zostanie w Warszawie będzie dla pana już trzecim takim występem. Mimo to będzie czuł pan tremę?

Mariusz Karol:Tremę? Nie, ale dreszczyk emocji to na pewno. Ten finał będzie dla mnie szczególny. Dwukrotnie w swojej karierze trenerskiej zdobywałem Puchar Polski. Byłem jednak wówczas asystentem trenera Prokomu. Teraz sam odpowiadam za całą drużynę.

- No i wreszcie rozgrywki Pucharu Polski objęły swoim zasięgiem niemal wszystkie koszykarskie zespoły w kraju.

Mariusz Karol: I z tego faktu także bardzo się cieszę. Puchar Polski bowiem od zawsze był taką formą sportowych zmagań, w których szansę na sukces powinni mieć nawet trzecioligowcy.

- Jakie premie oczekują na koszykarzy AZS za zdobycie Pucharu Polski?

Mariusz Karol: Polski Związek Koszykówki zobowiązał się w tym roku do wypłacenia premii wynoszącej sto tysięcy złotych. Z tego siedemdziesiąt tysięcy złotych otrzyma triumfator rozgrywek.

- Ostatnio wiele mówi się o tym, by koszykarzom AZS zapewnić długofalowe dofinansowanie z miejskiej kasy. Uważa pan, że to dobre rozwiązanie?

Mariusz Karol: Pod względem szkoleniowym najlepsze. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której trener zatrzymuje siedemdziesiąt procent zespołu. Dokonuje tylko drobnych korekt w składzie. Budowa każdego zespołu trwa dość długo, a od polskich szkoleniowców oczekuje się wyników już po tygodniu, maksimum dwóch tygodniach pracy.

- Jak będą wyglądały przygotowania do warszawskiego finału?

Mariusz Karol: Teraz zawodnicy otrzymali dwa dni wolnego. Muszą porządnie wypocząć. Późniejsze przygotowania nie będą się różniły od tych ligowych. Do Warszawy wyjedziemy w sobotę.

- Życzymy powodzenia i trzymamy kciuki.

Rozmawiał Wojciech Kukliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!