Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruina w Koszalinie. Mogły być mieszkania, nie ma nic

RAFAŁ WOLNY
Choć od naszej rozmowy z rzecznikiem minęły już ok. dwóch tygodni,rudera wciąż pozostaje niezabezpieczona. – Właśnie spadł kawałekrynny z dachówkami – poinformował nas wczoraj Czytelnik, któryzrobił te zdjęcia. – Dzieciaki regularnie tu przychodzą, rzucają cegłówkami. W końcu zdarzy się tragedia.
Choć od naszej rozmowy z rzecznikiem minęły już ok. dwóch tygodni,rudera wciąż pozostaje niezabezpieczona. – Właśnie spadł kawałekrynny z dachówkami – poinformował nas wczoraj Czytelnik, któryzrobił te zdjęcia. – Dzieciaki regularnie tu przychodzą, rzucają cegłówkami. W końcu zdarzy się tragedia. Czytelnik
Po tym jak opisaliśmy opuszczoną ruderę u zbiegu ul. Lechickiej i Słowiańskiej w Koszalinie ("Niebezpieczny plac zabaw"), wyszły na jaw dawne plany jej zagospodarowania.

- Kiedy byłem prezesem KTBS (Koszalińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego - red.), proponowałem miastu, by stworzyć tu mieszkania komunalne - wspomina Ryszard Popik. - Ekspertyzy wykazały, że budynek nadaje się do wykorzystania, przygotowaliśmy też koncepcję zagospodarowania obiektu, według której mogło znaleźć się tam nawet 120 mieszkań.

Zdaniem byłego prezesa można to było zrobić za relatywnie małe pieniądze, ale miasto nie wykazało większego zainteresowania. Piotr Kroll, ówczesny prezydent Koszalina, aobecnie następca Ryszarda Popika w KTBS przyznaje, że takie plany były. Jednak, według niego, brak ich realizacji nie był wynikiem niechęci władz. - Sami zleciliśmy TBS-owi przygotowanie koncepcji, ale kiedy przyszło co do czego, to właściciel nie chciał sprzedać budynku - tłumaczy Piotr Kroll.

Jednak już od kilku lat właściciel bezskutecznie szuka kupca. Miasto nie jest już zainteresowane pozyskaniem obiektu. - Miasto nie kupi obiektu za 3,5 milona złotych - mówi Robert Grabowski, rzecznik ratusza. - Nie ma wolnych pieniędzy w budżecie również na ewentualną jego adaptację. Polityka miasta jest taka, że remontujemy bardzo duże mieszkania komunalne, dzieląc je na mniejsze.

Rzecznik obiecuje natomiast, że władze dopilnują właściwego zabezpieczenia obiektu. Przypomnijmy, że komendant Straży Miejskiej informował "Głos", że wielokrotnie interweniował u właściciela, ale podkreślał, że płot rozkradają złomiarze. Z kolei inspektor nadzoru budowlanego wskazywał, że obiekt nie stwarza zagrożenia i formalnie jest skończoną budowlą, dlatego nie może nakazać zamurowania wejść.

Z bardzo wiarygodnego źródła zbliżonego do władz miasta dowiedzieliśmy się też, że właściciel budynku nie odprowadza zań podatku od nieruchomości. Chcieliśmy potwierdzić tę informację w ratuszu i spytać o powody ewentualnego zwolnienia z opłat. Żadnej odpowiedzi jednak nie uzyskaliśmy. - Obowiązuje nas tajemnica skarbowa - zasłania się Piotr Jedliński, prezydent Koszalina.

Podatek od nieruchomości nie będących budynkami mieszkalnymi wynosi 7,16 zł/m kw. pow. użytkowej. Obiekt przy Lechickiej 49 liczy 5241 m kw. pow. użytkowej. Jeżeli zwolnienie jego właściciela z opłaty jest prawdą, miasto co roku traci z tego tytułu 37,5 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!