Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przetwórcy ryb z Darłowa: ,,Rybakom wstrzymano połowy, a nam surowiec do produkcji"

Wojciech Kulig
Po ogłoszeniu przez Komisję Europejską zakazu połowu dorsza na wschodnim Bałtyku, emocje wśród przedsiębiorców branży rybackiej narastają. Czy dojdzie do protestów?

Zakaz połowu dorsza na wschodnim Bałtyku obowiązuje od 23 lipca. Ma potrwać pół roku, co dla przedsiębiorców z branży rybackiej oznacza poważne kłopoty.

Kilka dni temu pisaliśmy na naszym portalu o tym, że powodem zamknięcia połowów według urzędników jest coraz mniejsza populacja dorsza oraz zły stan stada tej ryby. Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb oraz przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy w Darłowie sprzeciwiają się działaniom Komisji Europejskiej. Uważają, że decyzja o zakazie była drastyczna i nieprzemyślana.

- Proszę zobaczyć jaki to jest absurd. Wprowadzono zakaz połowów dorsza, a można łowić śledzia i szprota. Jaki to ma sens, jeśli pokarm łowi się dalej? Najgorsze jest to, że nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Uważam, że nasz rząd powinien wypłacić natychmiast jakieś rekompensaty, żeby ratować rybaków i firmy - mówi nam Jan Omylak z firmy Port Fish w Darłowie, zajmującej się przetwórstwem ryb.

Przedsiębiorcy przypominają, że przetwórstwo na wybrzeżu w rejonie Koszalina i Słupska to 80 procent produkcji krajowej. Już w piątek (2 sierpnia) w Koszalinie w siedzibie Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb odbędzie się spotkanie w sprawie obecnej sytuacji rybaków.

- Na spotkaniu poruszymy temat zamknięcia połowów dorsza na Bałtyku wschodnim. Komisja Europejska oczywiście miała prawo zamknąć połowy, ale jesteśmy absolutnie przeciwni formie, w jakiej zostało to wprowadzone. Można to porówna do odcięcia energii elektrycznej jakiemuś zakładowi. Rybakom wstrzymano połowy, a nam surowiec do produkcji. Tak się nie robi z dnia na dzień - mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.

Już teraz zapowiada, że prawdopodobnie stowarzyszenie będzie walczyć o odszkodowanie od Komisji Europejskiej. - Jest kilka tysięcy ludzi zatrudnionych, którzy pracowali przy dorszu i co mamy z nimi zrobić? A co z rybakami, którzy mieli przydzielone połowy 50-100 ton, od września do grudnia? Teraz nie wolno im wypływać w morze, bo jest zakaz - dodaje prezes.

W trakcie zebrania poruszony zostanie problem zarządzania zasobami Morza Bałtyckiego. - Ta część gospodarki od 1989 roku nie została zrestrukturyzowana. Dalej panuje nakazowo-rozdzielcza polityka, która faktycznie nie funkcjonuje. Jest wielkie niezadowolenie wśród przetwórców i rybaków - zaznacza Jerzy Safader.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na darlowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto