- Wprowadzony w mijającym roku tzw. "system olimpijski" w połowie niektórych gatunków ryb bałtyckich sprawił, że wyznaczone normy osiągnęliśmy już między czerwcem a sierpniem - mówi kołobrzeski armator Ryszard Klimczak.
Wyjaśnia, że taka sytuacja sprawiła, że zamiast tradycyjnego polskiego śledzia, w większości domów raczyć się będziemy zagranicznym.
Problem zaczął się wraz z ustaleniem narodowego limitu 17 tys. ton śledzi z rejonu centralnego, czyli wschodniej części Morza Bałtyckiego. Jak wyjaśnia Ryszard Klimczak, kwota ta przyznana została wszystkim rybakom wspólnie, co spowodowało wyścig w połowach. Ten właśnie "olimpijski" system sprawił, że do lata przyznana liczba tej ryby została złowiona.
- Pozostało nam jedynie 2,2 tys. ton limitu indywidualnego w rejonie zachodnim Bałtyku, rozdzielanego na każdego członka sektora rybackiego, ale i ta granica została praktycznie osiągnięta - komentuje nasz rozmówca.
Co to oznacza? Ano to, że chcąc serwować śledzie w grudniu, musimy ratować się rybami z importu, czyli łowionymi na Morzu Północnym przez Niemców albo Skandynawów. O to, czym się różnią obie odmiany, zapytaliśmy szczecińskiego ichtiologa, żeglarza i autora pierwszej w Polsce kompleksowej monografii związanej ze śledziami ("Zasolony król"), Macieja Krzeptowskiego.
- Ryby łowione w Morzu Północnym różnią się od bałtyckich przede wszystkim tym, że z powodu innej liczby kręgów są większe. Poza tym na walory smakowe wpływać może także zasolenie obu akwenów. W związku z tym, że Morze Bałtyckie jest mniej słone, mięso tych śledzi jest delikatniejsze. Różnicę w mojej opinii wyczuć może jednak tylko smakosz. Poza tym oba gatunki nie odbiegają od siebie wartościami odżywczymi - komentuje ichtiolog.
Maciej Krzeptowski dodaje też, że w pierwszej połowie XX wieku na polskich stołach śledzie na przykład z wód Islandii czy Norwegii były często bardziej pożądanymi niż rodzime. Jednym słowem, przygotowując wigilijne menu możemy spokojnie sięgać i po rybę z importu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?