Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd od nowa pakuje tornistry

Sylwia Zarzycka
Sześciolatki do szkoły wprowadzane były etapami. Od września cały rocznik zasiadł w ławkach.
Sześciolatki do szkoły wprowadzane były etapami. Od września cały rocznik zasiadł w ławkach. Radosław Brzostek
Zmiany, zmiany, zmiany. Tak można określić to co dzieje się w polskiej oświacie. Jednak w wielu punktach te zmiany, to powrót do tego,co już było. I zapowiedź kolejnych.

W przyszłym roku szkolnym największa z punktu widzenia szkół i rodziców, ale także przedszkoli zmiana w polskiej oświacie, dotyczy sześciolatków. Tak jak w kampanii wyborczej obiecywała zwycięska partia, jednym z pierwszych zmian, jakie wprowadziła, był pakiet ustaw oświatowych. Jedna z nich przywraca obowiązek szkolny od siódmego roku życia.

Rodzice dzieci urodzonych w 2010 roku będą więc mieli wybór, posłać dziecko do szkoły, czy przedłużyć mu o rok pobyt w przedszkolu w grupie zerowej. Wiadomo, że do pierwszej klasy pójdą tzw. dzieci odroczone. Ale przynajmniej w Koszalinie będzie można utworzyć z nich zaledwie kilka klas. Oblężone za to będą przedszkola. Już wiadomo, że nie znajdą w nich miejsca 2,5-latki. Ale kłopoty ze znalezieniem miejsca w publicznym przedszkolu będą mieli też rodzice trzylatków.

Najpierw sprawdzian, a potem gimnazja?

Zdecydowanej zmianie ulegnie także sprawdzian szóstoklasisty. Od 2017 roku po prostu go nie będzie. Obecna minister edukacji Anna Zalewska, tłumacząc to pociągnięcie, stwierdziła, że sprawdzian był niepotrzebnym stresem dla dzieci oraz wydatkiem dla państwa. Jego organizacja kosztowała bowiem rocznie ok. 10 mln złotych. Przy okazji likwidacji sprawdzianu pojawiły się opinie, że to przygotowanie gruntu pod znacznie poważniejszą zmianę, czyli likwidację gimnazjów. Te trzyletnie szkoły mają swoich zwolenników i przeciwników. Przeciwnicy mówią o agresji i przemocy szerzącej się na gimnazjalnych korytarzach. Ale także o tym, że trzyletni system nauki, zakończony dużym egzaminem prowadzi do niekorzystnego dla rozwoju młodych ludzi uczenia testowego. Zwolennicy pozostawienia dotychczasowego trzyetapowego nauczania argumentują, że zwolnieni z gimnazjów nauczyciele zasilą szeregi bezrobotnych, bo nie będzie dla nich pracy. Planom powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej przyglądają się dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych. Dla nich taka zmiana byłaby korzystna. Dlaczego? Bo zyskaliby jeden rok nauki, licea stałyby się znów czteroletnie, technika pięcioletnie. To z kolei dałoby realną szansę na odejście, w przypadku liceów, od bardzo daleko idącej profilizacji nauki, nie dającej wykształcenia ogólnego.

Kurator odzyska władzę

Oprócz tych głośnych zmian, jakie czekają polską oświatę, jest szereg mniej nośnych medialnie, które niewątpliwie wpłyną na funkcjonowanie polskich szkół. Jedną z nich jest wzmocnienie roli kuratorów. Kuratorzy będą mieli prawo weta wobec decyzji samorządów w kwestii likwidacji szkół. Dotąd mają jedynie obowiązek zaopiniować uchwały samorządów o zamiarze likwidacji szkoły, przedszkola lub innej placówki oświatowej, ale ta opinia nie jest wiążąca dla samorządów. Przywrócony ma być też obowiązek uzyskania pozytywnej opinii kuratora w przypadku udzielenia przez samorząd zezwolenia na założenie przez osobę fizyczną lub prawną publicznej szkoły lub placówki oświatowej. Cel tej zmiany jest jeden - uniemożliwienie pochopnego przekazywania szkół publicznych pod skrzydła różnych stowarzyszeń czy fundacji, uwalniając się w ten sposób choćby z obowiązku przestrzegania zapisów Karty Nauczyciela.

Co dalej z gimnazjami?

Profesor, wicepremier Piotr Gliński na antenie RMF FM powiedział , że gimnazja można zlikwidować już od 1 września, ale ci, którzy wiedzą, jak działa szkoła, np. jak długo tworzy się podstawy programowe, wiedzą, że ten termin jest nierealny. Można więc wnioskować, że gimnazja wcale nie znikną tak szybko. Na płynne wprowadzenie szkoły w nowy system, trzeba sześciu lat. Wygaszanie gimnazjów to perspektywa lat 2022-2023.

ZNP stoi na stanowisku, że gimnazjów likwidować nie należy - trzeba tylko wzmocnić w nich rolę pedagogów i psychologów, by pomóc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych. Ta teza podparta jest najnowszym raportem Instytutu Badań Edukacyjnych pokazującym , że problem z przemocą i agresji większy jest w szkołach podstawowych niż w gimnazjach. Za zlikwidowaniem gimnazjów jest statystyczny Kowalski. W 2014 r. w sondażu przeprowadzonym przez Homo Homini 60 proc. badanych powiedziało likwidacji „tak”.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!