Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sabotaż na gazociągach Nord Stream. „Korzysta na tym tylko jeden gracz. To Gazprom”

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Kreml publicznie zaprzeczył, że uderzył w rurociągi. Jego rzecznik nazwał zarzut "przewidywalnie głupim i absurdalnym".
Kreml publicznie zaprzeczył, że uderzył w rurociągi. Jego rzecznik nazwał zarzut "przewidywalnie głupim i absurdalnym". fot. PAP/EPA
Moskwa odrzuca pojawiające się oskarżenia, że to ona stoi za celowym uszkodzeniem bałtyckich gazociągów. Choć to Rosjanie mieli motyw i środki, by przeprowadzić tak trudną operację. Teraz będą próbowali przekonać, że to dzieło Amerykanów i Ukraińców. Należy się liczyć, że wypłyną, dosłownie, „dowody” mające wskazywać na Zachód. Klasyczna operacja „pod fałszywą flagą”.

Dania i Szwecja prowadzą śledztwo w sprawie wycieku. Nie przeprowadzono jeszcze inspekcji na miejscu zdarzenia, a informacje są nadal skąpe. Ciśnienie w rurach utrudnia podejście do miejsca wycieków. Być może będzie to możliwe w przyszłym tygodniu.

Sabotaż, jest podejrzany

Premierzy Danii i Szwecji już we wtorek oświadczyli, że wycieki były prawdopodobnie wynikiem celowych działań. W środę szwedzka służba bezpieczeństwa SAPO poinformowała, że prawdopodobne jest, „iż stoją za tym obce władze”. Premier Szwecji Magdalena Andersson po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa podkreśliła, że "do tego rodzaju uszkodzeń gazociągów potrzebny jest dość duży ładunek wybuchowy". Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan nazwał przecieki "oczywistym sabotażem". Biorąc pod uwagę złożoność tego rodzaju sabotażu, eksperci i źródła rządowe skłaniają się ku udziałowi państwa, i to takiego dysponującego odpowiednimi możliwościami. W opinii wielu polityków i ekspertów to robota Rosji.

Przed zagrożeniem o charakterze szpiegowsko-militarnym ostrzegano już podczas budowy Nord Stream 1. Infrastruktura podwodnych rurociągów i stacji kompresorowych na dnie Bałtyku sprzyjała instalowaniu dodatkowych elementów. Mogły to być urządzenia szpiegowskie, ale mogły też być ładunki wybuchowe – a nuż w przyszłości lepiej mieć taką opcję? Warto podkreślić, że także w czasie budowy Nord Stream 2 w tych rejonach widziano rosyjskie okręty specjalnego przeznaczenia i oficerów GUGI, wyspecjalizowanej jednostki sił morskich Rosji zdolnej m.in. do działań dywersyjnych pod wodą. Inna opcja to podłożenie ładunków wybuchowych niedawno, przy pomocy podwodnych dronów. Sky News, powołując się na źródło w brytyjskim ministerstwie obrony, podała, że prawdopodobnie materiały wybuchowe zostały podłożone w pobliżu rury miesiące lub nawet lata temu z łodzi podwodnej lub nawodnej i zdetonowane zdalnie w poniedziałek.

Kreml publicznie zaprzeczył, że uderzył w rurociągi. Jego rzecznik nazwał zarzut "przewidywalnie głupim i absurdalnym". W środę rosyjska prokuratura generalna wszczęła śledztwo w sprawie aktu międzynarodowego terroryzmu (dochodzenie ma prowadzić FSB), a Rosja zwołała posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ na piątek. - Czy jesteśmy tym zainteresowani? Nie, nie jesteśmy zainteresowani. Straciliśmy drogi dostaw gazu do Europy - powiedział Dmitrij Pieskow pytany o zagraniczne opinie, że był to rosyjski sabotaż. Jednocześnie zwrócił uwagę, że na ograniczeniu dostaw rosyjskich na rynek europejski i na wzroście cen gazu korzystają Stany Zjednoczone. - Obserwujemy ogromne zyski amerykańskich dostawców gazu skroplonego, którzy zwielokrotnili swoje dostawy na kontynent europejski. Są bardzo zainteresowani kontynuowaniem tych super zysków - powiedział Pieskow, sugerując tym, że to USA mogły dokonać ataku na gazociągi. Choć argument o finansowych zyskach Amerykanów na kryzysie energetycznym w Europie jest nie do obrony – wszak to sama Rosja zakręciła kurki Europejczykom, i ta sama Rosja na wysokich cenach gazu zarabia nie mniej, niż Amerykanie. Czy inni producenci gazu – choćby Norwegia czy Algiera. O bliskowschodnich potentatach w rodzaju Kataru nie wspominając.

Niestety, spiskową teorię Rosjan wzmocniło zachowanie b. szefa MSZ Polski. Tweet Sikorskiego wywołał natychmiastowy odzew w Rosji. Wiceszef przedstawicielstwa Rosji przy ONZ czy rzeczniczka MSZ Rosji niemal wprost dziękowali politykowi PO za wskazanie, kto dokonał sabotażu. - Idea, że Stany Zjednoczone w jakikolwiek sposób zamieszane w ten prawdopodobny sabotaż gazociągów Nord Stream, jest niedorzeczna. To nic więcej, niż funkcja rosyjskiej dezinformacji i tak powinna być traktowana - powiedział Ned Price, pytany o sugestię Sikorskiego oraz senatora Teda Cruza, że USA mogły stać za wybuchami gazociągów Nord Stream.

Presja na Zachód

„Korzysta na tym tylko jeden gracz. To Gazprom. Na polecenie Kremla spółka zmniejszyła niemal do zera dostawy gazu do Europy. Jako że narusza to kontraktowe zobowiązania, Gazprom ryzykował, że zostaną przeciwko niemu wszczęte postępowania arbitrażowe, a potem i sądowe, a także ściągną z niego parę miliardów kary za niewypełnione kontrakty” - wątpliwości nie ma rosyjski niezależny ekspert Michaił Krutichin. Co innego, jeśli rury są uszkodzone niezależnie do wiedzy i działań dostawcy. I taką wersję Moskwa próbuje teraz narzucić. Jeśli operację przeprowadzili Rosjanie sprawnie, to trudno będzie o dowody, że to oni doprowadzili do awarii.

Oczywiście, nie brak głosów, że to nie Rosjanie. Dlaczego? Bo uszkadzając własne gazociągi pozbawili się możliwości energetycznego szantażu Europy. Putin miał kartę w ręku, czyli obietnicę wznowienia dostaw gazociągiem Nord Stream w zamian za ustępstwa wobec niego na Ukrainie. Tyle że Rosja może wciąż zwiększyć dostawy gazu do Europy zgodnie z obowiązującymi kontraktami innym szlakiem: przez Ukrainą i/lub Gazociąg Jamalski (przez Polskę). Więc to nie do końca jest tak, że Moskwa już pozbawiona jest możliwości nacisku „gaz za ukraińskie ustępstwa”. Może o tym świadczyć zachowanie Gazpromu już po uszkodzeniu bałtyckich rur. Rosyjski koncern zagroził zakończeniem współpracy z ukraińską firmą kontrolującą rurociągi transportujące rosyjski gaz do Europy przez Ukrainę.

Na uszkodzeniu gazociągów Rosja korzysta też w inny sposób. Zwiększa panikę energetyczna przed sezonem grzewczym w Europie. Skok cen gazu na Starym Kontynencie był zauważalny: 22 proc. we wtorek i 11 proc. w środę, ale nie bezprecedensowy. Wszak tymi rurami Gazprom od dawna nie słał gazu. No ale najważniejsze jest tło polityczne. Rosja korzysta na uszkodzeniu gazociągów ponieważ pogłębia niepewność i destabilizację w Europie w momencie, gdy ogłosić ma aneksję ziem ukraińskich i grozi bronią atomową (nie przypadkiem Moskwa wezwała do zebrania Radę Bezpieczeństwa ONZ w dniu, w którym Putin oficjalnie anektuje cztery obwody ukraińskie). Cała ta lista podjętych w ciągu tygodnia środków nadzwyczajnych, wszak należy pamiętać też o mobilizacji w Rosji, ma służyć wywarciu na Zachód presji największej od początku inwazji – i nie przypadkiem następuje to na progu sezonu grzewczego.

Wojna hybrydowa

Dziś na Zachodzie drugim, obok „kto to zrobił?”, najczęściej stawianym pytaniem jest: „kiedy wróci możliwość transportu gazu tymi rurociągami?”. Dyrektor zarządzający niemieckiego operatora rurociągów Gasunie Deutschland jest optymistą: „Są tam doskonali eksperci od wypadków rurociągów, zarówno na lądzie, jak i pod wodą, jest awaryjny zapas rur”. Jeśli do rurociągów przedostanie się słona woda, mogą one ulec nieodwracalnemu zniszczeniu – alarmuje z kolei dziennik "Tagesspiegel", powołując się na informacje z kręgów rządowych w Berlinie.

Faktem jest, że nieuniknione wniknięcie wody morskiej spowoduje korozję i naprawa będzie wymagała wymiany rur na długim odcinku. Tym bardziej, że rozpoczęcie prac naprawczych nie jest możliwe ze względu na jesienne sztormy, konieczność przeprowadzenia wstępnych badań i konieczność przemieszczenia odpowiednich statków. Do tego dochodzą polityczne okoliczności, bankructwo operatora i sankcje wobec firm obsługujących rurociągi. Dokładnie ile gazu uciekło do atmosfery, a ile się rozpuściło, jest trudne do określenia, ale prawdopodobnie jest to największy przemysłowy wyciek gazu w historii.

Wyciek gazu z rurociągów Nord Stream wywołał obawy o bezpieczeństwo infrastruktury przesyłowej w Europie. Norwegia, której gaz ma kluczowe znaczenie dla UE, wezwała do zwiększenia bezpieczeństwa obiektów energetycznych i patroli na morzu. Jej władze ogłosiły, że policja i wojsko zwiększyły bezpieczeństwo na platformach i rurociągach. A największa norweska firma, Equinor, podniosła poziom zagrożenia i podjęła dodatkowe środki zarówno na lądzie, jak i na morzu. Niepokój jest tym większy, że w ostatnim czasie w pobliżu platform na Morzu Północnym odnotowano co najmniej sześć przelotów niezidentyfikowanych dronów.

USA wezwały do zwiększenia czujności na tankowcach LNG płynących do Europy. Nie brak głosów, że to początek nowej odsłony wojny hybrydowej Rosji z Zachodem, a kolejnymi celami mogą być nie tylko inne gazociągi (np. te z Afryki do Europy), ale też podmorskie kable energetyczne i światłowody. - Każde celowe zniszczenie europejskiej infrastruktury energetycznej jest całkowicie nie do przyjęcia i spotka się ze zbiorową i surową odpowiedzią - zagroził szef europejskiej dyplomacji Joseph Borrell. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg spotkał się z duńskim ministrem obrony i powiedział, że omówił sabotaż rurociągów Nord Stream oraz ochronę infrastruktury krytycznej NATO.

wu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sabotaż na gazociągach Nord Stream. „Korzysta na tym tylko jeden gracz. To Gazprom” - Portal i.pl