„Sąd Najwyższy odmawia przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania i zasądza od skarżącej (...) kwotę 240 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu kasacyjnym.”
O co poszło? Przypomnijmy, to bardzo zawiła i ciągnąca się miesiącami sprawa. W skrócie: działacz związkowy „Solidarności” Andrzej Lewandowski został zwolniony z pracy w białogardzkim szpitalu. Poszedł więc do sądu i wygrał. Sąd nakazał przywrócić go do pracy, bo m.in. jako związkowiec był pracownikiem chronionym, a spółka zarządzająca szpitalem nawet nie poinformowała związków, że zamierza go zwolnić. Po prostu wyrzucono go z pracy. Pracodawca odwoływał się jednak od orzeczenia Sądu Rejonowego w Białogardzie do Sądu Okręgowego w Koszalinie, a później od tego orzeczenia do Sądu Najwyższego, jednak ten ostatni nie miał wątpliwości, że orzeczenie z Białogardu jest prawidłowe. Uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego jest obszerne. Ale warto zacytować jego większe fragmenty, bo jest to już postanowienie ostateczne i nie przysługuje już na nie odwołanie.
„Należy zasygnalizować, że Andrzej Lewandowski zajmuje zwykłe stanowisko referenta, które zostało intencjonalnie „zlikwidowane” (przez pracodawcę - dop. red.) w zamiarze pozbawienia zatrudnienia tego chronionego działacza związkowego, co prawidłowo i krytycznie negatywnie oceniły sądy obu instancji. W takim stanie sprawy, celem procedury kasacyjnej nie jest uzupełnianie materiału dowodowego ani jego ponowna ocena, które usuwają się spod rozeznania kasacyjnego w rozumieniu art. 3983 § 3 i art. 39813 § 2 k.p.c., zwłaszcza gdy były one oczywiście niewadliwe.
Nawet gdyby sporna likwidacja stanowiska tego powoda była rzeczywista, to jako działaczowi związkowemu, korzystającemu ze szczególnej ochrony prawa pracy, temu powodowi przysługiwała ochrona, o której mowa w art. 10 ust. 2-4 ustawy z dnia 13 marca 2003 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (jednolity tekst: Dz.U. z 2018 r., poz. 1969).
Powyższe oznaczało, że skarga kasacyjna nie spełniła przesłanek wymaganych do przyjęcia jej do merytorycznego rozpoznania, a powołane w niej twierdzenia i wątpliwości w istocie rzeczy ograniczały się do bezpodstawnej i bezzasadnej polemiki z ustalonym przez sąd drugiej instancji stanem faktycznym oraz jego prawidłową oceną prawną. Przeto Sąd Najwyższy postanowił jak w sentencji na podstawie art. 3989 § 2 k.p.c., zasadzając od strony skarżącej na rzecz powoda, w którego imieniu jego pełnomocnik procesowy wniósł odpowiedź na jego przedmiotowo dopuszczalną skargę kasacyjną, należne mu koszty zastępstwa procesowego w postępowaniu kasacyjnym w zgodzie z art. 98 k.p.c.”
- To naprawdę nasze wielkie zwycięstwo - podsumowuje sprawę Wiesław Haik, szef „Solidarności” w szpitalu w Białogardzie. - Pracownik, związkowiec, wygrywa ostatecznie, ale bardzo ważne jest również to, że Sąd Najwyższy podkreśla również, iż związki zawodowe w naszym szpitalu działają. Negowanie więc tego faktu jest bezcelowe - podsumowuje związkowiec.
Zobacz także: Rozmowa Tygodnia GK24
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?