Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd obciążył kosztami ofiary bezprawnej wycinki

Rafał Wolny [email protected]
– Sąd pozbawił nas prawa decydowania o własnym mieniu – skarży się Dariusz Janiszewski, któremu Temida kazała zapłacić leśnikom za to, że ci bezprawnie wycięli drzewa z jego działki.
– Sąd pozbawił nas prawa decydowania o własnym mieniu – skarży się Dariusz Janiszewski, któremu Temida kazała zapłacić leśnikom za to, że ci bezprawnie wycięli drzewa z jego działki. archiwum
- Sąd pozbawił nas prawa decydowania o własnym mieniu - skarży się Dariusz Janiszewski, któremu Temida kazała zapłacić leśnikom za to, że ci bezprawnie wycięli drzewa z jego działki.

Proces był pokłosiem sprawy, którą w lipcu 2012 r. opisaliśmy na naszych łamach ("100 drzew przez pomyłkę"). Podczas wycinki prowadzonej w białogardzkich lasach, leśnicy omyłkowo weszli na prywatny teren, gdzie wycięli blisko setkę drzew.

Kiedy właściciel się zorientował, wycinkę przerwano, a Nadleśnictwo Białogard zaproponowało 1,7 tys. zł odszkodowania.
- Gdyby zwykły człowiek bezprawnie ściął choć jedno drzewo w lesie czy nawet na własnym terenie, zapłaciłby kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych kary. Tu drzew było o wiele więcej, dlatego skierowaliśmy sprawę do sądu - mówi Dariusz Janiszewski. Janiszewscy wystąpili o 609 tys. zł. - Oszacowaliśmy to na podstawie obowiązujących w Polsce przepisów, według których są nakładane kary za wycinkę. Zgodzilibyśmy się jednak na kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo chodziło nam przede wszystkim o to, żeby nadleśnictwo zapłaciło za wtargnięcie i zniszczenie cudzej własności - tłumaczy Czytelnik.

Biegły powołany przez Sąd Okręgowy w Koszalinie miał jednak inne zdanie na temat wartości wyciętych drzew. Potraktował je jako surowiec i wycenił na 2 tys. zł. Janiszewscy chcieli powołania nowego biegłego, który oszacowałby wartość drzewa żywego, a więc takiego, jakim było przed wycinką. Sąd się nie zgodził, a oszacowaną wartość dodatkowo pomniejszył o... koszty poniesione przez nadleśnictwo w związku z wycinką.

Ponadto w uzasadnieniu sąd wskazał, że leśnicy wyświadczyli przysługę Janiszewskim, bo drzewostan na ich działce i tak wymagał pielęgnacji i "przerzedzenia".
- To jakiś absurd. Nie dość, że wtargnęli na nasz teren i bez pozwolenia wycięli nasze drzewa, to jeszcze mamy im być wdzięczni i za to płacić?! To tak, jakby ktoś wszedł do naszego domu, narobił bałaganu, wyrzucił meble i jeszcze udowadniał, że to dla naszego dobra - zżyma się małżeństwo, któremu sąd ostatecznie przyznał 1,4 tys. zł odszkodowania.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie, do którego się odwołali nie tylko nie zwiększył tej kwoty, ale dodatkowo doliczył im ponad 5 tys. zł kosztów sądowych.
- Nie dość, że nie dostaliśmy należnych pieniędzy, to w efekcie jeszcze musimy dopłacić. Sąd nawet nie zwrócił uwagi, że było to nielegalne wtargnięcie na prywatny teren - komentują Janiszewscy.

Na temat przyczyn wydania niekorzystnego wyroku pan Dariusz ma jednoznaczną opinię: - Wcześniej ta działka była gminna i leśnicy o tym wiedzieli. Myśleli, że skoro nikt tego nie pilnuje, to mogą sobie zrobić, co chcą. Aż tu okazało się, że w międzyczasie my ją kupiliśmy i zrobił się problem. Dlatego dostaliśmy kopa od państwa, bo śmieliśmy pozwać Skarb Państwa (w postaci Nadleśnictwa Białogard - red.) do sądu. Aż płakać się chce. Czujemy, że sąd pozbawił nas konstytucyjnych praw do decydowania i dysponowania własnym mieniem - mówi z goryczą białogardzianin.

Na sprawę Janiszewscy wydali do tej pory w sumie ok. 40 tys. zł, ale nie zamierzają odpuszczać i szykują skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
- My po prostu żądamy sprawiedliwości i będziemy o nią walczyć do końca. Jeśli będzie trzeba, pójdziemy do Strasburga - zapowiada pan Dariusz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!