MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Z nożem na męża. Wódka na przeprosiny

(asia)
- Ja nawet w życiu kury nie zabiłam. Chciałam tylko męża postraszyć i dzisiaj żałuję - zeznawała Maria G. Przez większość zeznań szlochała.
- Ja nawet w życiu kury nie zabiłam. Chciałam tylko męża postraszyć i dzisiaj żałuję - zeznawała Maria G. Przez większość zeznań szlochała. Fot. Joanna Krężelewska
Choć kilka tygodni wcześniej była świadkiem w sprawie zabójstwa, dziś sama zasiadła na ławie oskarżonych. Maria G. z Czaplinka wbiła nóż kuchenny w pierś męża. Dziś przed Sądem Okręgowym w Koszalinie druga odsłona procesu.

- Mówił "spróbuj", to spróbowałam - zeznawała przed prokuratorem. Wczoraj przed Sądem Okręgowym oskarżona podtrzymała swoje zeznania. - Powiedziałam, że jeszcze raz mnie wyzwie od k..., głucholi czy ślepoków, to więcej już nic nie powie. Ale ja go chciałam tylko nastraszyć. Nie chciałam zabić! - oświadczyła.

Innego zdania jest prokurator. Oskarża 62-letnią Marię G. właśnie o usiłowanie zabójstwa. Do dramatycznych zdarzeń doszło 20 czerwca ubiegłego roku w Czaplinku. Po kolejnej rodzinnej kłótni, kiedy mąż Jan G. rurą od odkurzacza wymierzał razy oskarżonej i jej córce, ta poszła do kuchni po nóż. Wróciła do pokoju. Mąż siedział w fotelu. Dźgnęła go w lewą pierś. Ostrze wbiło się kilkanaście centymetrów w głąb ciała. Przebiło płuco, tętnicę i żyłę. Efektem był krwotok. Tylko dzięki szybkiej pomocy lekarskiej i operacji na otwartej klatce piersiowej mężczyznę udało się uratować.

Podczas wcześniejszych zeznań Maria G. powiedziała, że podczas kłótni mąż dwa razy się przebrał. - Chyba szukał śmierci. Przebierał się, żeby lepiej wyglądać... - oznajmiła.

Oskarżona przyznała się do tego, że dźgnęła męża nożem. Nie przyznaje się jednak, że chciała go zabić.

- Myślałam, że tylko go skaleczyłam - tłumaczyła przed sądem. - Tego dnia coś we mnie pękło. On od dziesięciu lat mnie bił, wyzywał, naśmiewał z moich chorób. Owszem, bywało tak, że przez wiele dni było spokojnie. Ale potem wszystko się powtarzało - tłumaczyła.

Kiedy sędzia pokazał oskarżonej, nóż kuchenny, którym zaatakował męża, zaczęła płakać. Chowała twarz w dłoniach i łkała przez większą część zeznań. - On był agresywny. Ja wtedy 46 kilogramów ważyłam. Nawet nie myślałam, że tak to się może skończyć. Ale tak, to ja wbiłam nóż - mówiła.
Po ataku kobieta poszła do kuchni. Umyła nóż, odłożyła go na miejsce przy zlewie. Zakrwawioną koszulę nocną próbowała spalić w piecu. Potem umyła się i przebrała. - Nie myślałam o tym co robię i nie wiem, dlaczego spaliłam koszulę - zapewniała. Zapaliła papierosa. Do domu weszła córka państwa G. To ona zauważyła, że ojciec jest ranny, że jest z nim źle. Po chwili przyjechała karetka.

W opinii biegłych psychiatrów oskarżona nie jest chora psychicznie. Jest jednak uzależniona od alkoholu. W momencie zdarzenia miała niemal 1,7 promila alkoholu w organizmie. Wcześniej piła razem z mężem.

Wczoraj pokrzywdzony Jan G. przyszedł na rozprawę. Zapowiedział jednak, że nie będzie zeznawał.

Małżeństwo się już się pogodziło. Po wyjściu ze szczecińskiego aresztu kobieta wróciła do domu. - Kupiłam mężowi na przeprosiny wódkę, ale od tego czasu już nie piję. Mąż czasem piwo, ale to rzadko. Między nami jest już dobrze - powiedziała.

Marii G. grozi od 8 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!