Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samobójstwo w koszalińskiej izbie wytrzeźwień. Pracownicy usłyszą zarzuty?

Marzena Sutryk
Sprawa dotycząca samobójstwa w izbie wytrzeźwień, o której wczoraj informowaliśmy, budzi sporo kontrowersji. Padają pytania: jak to możliwe, że człowiek, który miał być pod nadzorem, targnął się na swoje życie?
Sprawa dotycząca samobójstwa w izbie wytrzeźwień, o której wczoraj informowaliśmy, budzi sporo kontrowersji. Padają pytania: jak to możliwe, że człowiek, który miał być pod nadzorem, targnął się na swoje życie? archiwum
Sprawa dotycząca samobójstwa w izbie wytrzeźwień, o której wczoraj informowaliśmy, budzi sporo kontrowersji. Padają pytania: jak to możliwe, że człowiek, który miał być pod nadzorem, targnął się na swoje życie?

Pytania można mnożyć: co z ochroną? Czy taka w ogóle jest w placówce? A monitoring? W jakich warunkach przebywał ten zatrzymany oraz pozostali nietrzeźwi?
Przypomnijmy, 66-letni mieszkaniec podkoszalińskiej wsi trafił po awanturze domowej do izby wytrzeźwień w Koszalinie przy ul. Mieszka I (miał prawie dwa promile w organizmie). Tu nad ranem powiesił się. Prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie, przesłuchuje świadków.

W Koszalinie - po tym, jak przed laty samorząd zrezygnował z prowadzenia placówki - kolejny rok izbę wytrzeźwień prowadzi prywatna firma. Miasto co trzy lata ogłasza konkurs na usługę (w tym roku umowa znowu dobiega końca). Rocznie samorząd płaci za nią ok. 400 tys. złotych. Średnio miesięcznie z izby wytrzeźwień korzysta 250 osób.

Pobyt tutaj jest odpłatny - 300 złotych za dobę; taka stawka obowiązuje w całym kraju.

Przy ul. Mieszka I są przygotowane cztery sale, a w nich 13 miejsc. - Sale są pod stałą kontrolą, jest monitoring, opiekunowie, lekarze - mówi dyrektor Wiesław Wójcik. - To, co się wtedy stało, to ogromna tragedia. To pierwszy taki przypadek. Ten człowiek był już u nas kilka razy. Ma też za sobą nieudaną próbę samobójczą, ale wtedy udało nam się go uratować. Tym razem, niestety, nie. Reanimacja okazała się nieskuteczna. Może to był błąd ludzki, może za późno zareagowano? Trudno na gorąco mówić.

Czy w sytuacji, gdy opiekunowie mieli do czynienia z pijanym agresywnym człowiekiem, nie należało go np. przypiąć do łóżka? - W takich sytuacjach stosujemy, jak trzeba, środki bezpośredniego przymusu. W tym przypadku tak było, ale około godziny 1 ten pan uspokoił się, dlatego został odpięty. Może to był ludzki błąd...? - dyrektor znowu głośno się zastanawia. - Ale to wszystko wyjaśni postępowanie prokuratorskie oraz nasze własne. Zależy nam, żeby to dokładnie sprawdzić, co zawiodło, aby na przyszłość uniknąć takich sytuacji.

Na tym etapie sprawy trudno stwierdzić, czy ktoś z pracowników izby usłyszy zarzuty z racji niedopełnienia obowiązków.

Zapraszamy do dyskusji

Czy izby wytrzeźwień są potrzebne? W wielu miastach, ze względów ekonomicznych, rezygnuje się z prowadzenia takich przybytków. Co wówczas dzieje się z pijanymi? Trafiają do szpitali albo do policyjnych izb zatrzymań. Co o tym sądzicie? Czekamy na Wasze opinie.
Piszcie do redakcji ([email protected]) albo dzwońcie 94 347 35 00, a także dyskutujcie na naszym forum.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!