MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotnie wychowuje sześcioro wnucząt. Potrzebna pomoc

Marzena Sutryk
– Karol (z prawej) powiedział, że jak bedzie duży, to będzie nas leczył – mowi pani Elżbieta.
– Karol (z prawej) powiedział, że jak bedzie duży, to będzie nas leczył – mowi pani Elżbieta. Radek Koleśnik
Elżbieta Szefel z Opatówka pod Bobolicami samotnie wychowuje sześcioro wnucząt. Mama maluchów nie żyje, ich tata odszedł. - Nie jest mi lekko, ale kocham je bardzo - mówi.

Blok socjalny w niewielkiej wsi, w Opatówku blisko Bobolic. Drzwi otwiera nam bardzo szczupła, zniszczona przez troski i walkę z codziennością kobieta. Ma 55 lat, ale przeżycia i problemy zrobiły swoje - wygląda dużo poważniej. Jej synowa, która osierociła dzieci, była bohaterką naszych artykułów dwa lata temu. Wtedy to młoda kobieta zmagała się z poważną chorobą. Wykryto u niej raka mózgu. Przegrała straszliwą walkę w wieku 28 lat. Osierociła szóstkę dzieci. Babcia, czyli pani Elżbieta, wzięła na siebie ciężar ich wychowania. Walczy każdego dnia i pragnie lepszego jutra dla maluchów i nie zamierza się poddawać. Mówi, że nie przegra tej walki.

W gromadce dzieci jest 2-letnia Oliwia, 3-letni Marcel, 4-letni Karol, 6-letnia Wiktoria, 7-letnia Weronika i 8 -letni Kacper. Każde czyste i zadbane. Dwójka z nich - Karol i Wiktoria, cierpi na autyzm. I ta dwójka wymaga najwięcej uwagi. Rehabilitacji w Koszalinie. Do tego specjalnej diety, bezglutenowej. - A wszystko jest takie drogie, mały słoiczek paszteciku, który one tak uwielbiają, to 4,50. Pół kilo specjalnego cukru bezglutenowego, to 25 złotych. Jeden makaron - 8,90. Mąka gryczana, kukurydziana i inne produkty bezglutenowe - to wszystko kosztuje krocie, ale muszę im to kupić, bo nie mogą jeść innych produktów - rozkłada ręce pani Elżbieta. Ale nie narzeka, choć łzy zbierają się w kącikach oczu. Z czego żyje? Dostaje zasiłek opiekuńczy na dzieci. Pomaga jej też PCK w Koszalinie. - Z ośrodka pomocy społecznej w Bobolicach nie mam żadnej pomocy, bo o 50 złotych przekroczyłam próg dochodowy i mówią, że mi się nie należy- dodaje.

Razem z dziećmi żyje na 37 metrach. To jednopokojowe mieszkanie, z kuchnią, ale bez łazienki. Ta jest na korytarzu, wspólna dla wszystkich lokatorów z bloku.

- Dajemy sobie jakoś radę - pani Elżbiecie łamie się głos. - Dzieci się bardzo dobrze uczą, są takie mądre, grzeczne, dobrze się rozwijają. A Karol powiedział, że będzie nas leczył, jak dorośnie. On jest taki inteligentny, zna całe abecadło, uczy się odejmowania i dodawania, literki sobie składa. Zna się też na sprzęcie. Mówi: babcia, a Mikołaj przyniesie mi pod choinkę tablet? On wie, co to jest, że to komputer - mądrala z niego - śmieje się pani Elżbieta.
Jakie ma życzenia w imieniu dzieci do Mikołaja na święta? Znowu łzy stają w jej oczach: - Wie pani, u nas nawet choinki nie będzie, żeby Wiktoria sobie krzywdy nie zrobiła. Bo ona różnie reaguje, mogłaby na siebie tę choinkę przewrócić. Ale stroik świerkowy zrobię i też będzie pięknie. A nasze największe marzenie? To trochę większe mieszkanie. Bo teraz, jak one są małe, to jeszcze jakoś się tu mieścimy, ale ciężko jest. No i żeby łazienka też była w tym mieszkaniu. A już cud by się zdarzył, gdyby udało nam się przenieść do Koszalina. Wtedy i Karol i Wiktoria mieliby na miejscu opiekę specjalistów i dla pozostałych dzieci byłoby lepiej, miałyby dostęp do dodatkowych zajęć, mogłyby się bardziej rozwijać. Tu tego nie mają

Jak można pomóc pani Elżbiecie i jej dzieciom? Może ktoś z naszych Czytelników ma sprawną pralkę, bo ta, z której korzysta pani Elżbieta, ostatnio zaczęła przeciekać. No i jakby ktoś chciał dzieciom ofiarować książki i gry planszowe, to też będzie z tego wiele radości. - Poza tym przydałyby się naczynia, ale tych niestety nie mam gdzie trzymać, bo tu u nas bardzo ciasno - mówi Elżbieta Szefel. - Dlatego też nie możemy przyjmować zabawek, bo nie mamy ich gdzie trzymać. Ale książki i gry zajmują mniej miejsca, z nich bardzo się ucieszymy.
Kurtki i buty na zimę? Też by się przydały. Bo choć pani Elżbieta miała naszykowane wszystko na zimę i popakowane w kartony, to ktoś to wszystko ukradł. - Schowałam rzeczy w piwnicy i zniknęły, ktoś je ukradł - załamuje ręce.

Każdy, kto chciałby pomóc, kupić np. jakieś produkty bezglutenowe dla maluchów, może się kontaktować bezpośrednio z panią Elżbietą pod numerem 603 253 724.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!