O sprawie zawiadomili nas zdenerwowani rodzice uczniów szczecineckiej „siódemki”. – Właśnie dowiedzieliśmy się, że szkoła rozstaje się z ajentem prowadzącym kuchnię i stołówkę – mówi tata jednego z dzieci. – Problemy z nimi były od dawna, syn skarżył się na jakość posiłków, były fatalne, ale myślałem, że może dramatyzuje. Teraz nagle wychowawca zawiadamia nas, że umowa z ajentem została rozwiązana. Pytam się, co dalej i co z naszymi pieniędzmi za obiady w listopadzie, za które z góry zapłaciliśmy 200 zł?
Usłyszeliśmy, że swoich pieniędzy mamy dochodzić od ajenta indywidualnie.
Kulisy rozstania z firmą X. zdradza Tomasz Czuk, dyrektor Komunalnego Centrum Usług Wspólnych, które zarządza szczecinecką oświatą: - Spółka wygrała przetarg na prowadzenie kuchni w roku 2016 – mówi. – I prawie od samego początku mieliśmy z nią problemy dotyczące jakości posiłków, ale też standardów sanitarnych, jakie powinny być w kuchni dotrzymywane. Doszło do tego, że po kolejnej interwencji spotkaliśmy się z właścicielem firmy i jego prawnikiem podpisując ugodę, w której zobowiązał się do dokonania pewnych drobnych remontów będących po stronie dzierżawcy. Niestety, nie wywiązał się z tego i po kontroli sanepid wydał decyzję zakazująca użytkowania kuchni w zakresie żywienia zbiorowego. W tej sytuacji rozwiązaliśmy umowę z firmą X.. Odbyłem także rozmowę z jej właścicielem, który zobowiązał się do zwrotu pieniędzy za niewykorzystane listopadowe obrady.
Posiłki do SP7 – także dla mieszkańców Szczecinka, którzy się tam stołowali – dostarczać będzie na zasadzie cateringu na razie kuchnia, którą w trybie nagłym wynajmie KCUW. – W tym czasie chcemy w kuchni przeprowadzić niezbędne remonty, ogłosimy też konkurs i wyłonimy nowego dzierżawcę – Tomasz Czuk mówi, że w grudniu w „siódemce” powinien być już nowy ajent. Zapewnia też, że KCUW jest gotów poprzeć rodziców w staraniach o zwrot pieniędzy.
- Nasza decyzja to nie tylko wynik wcześniejszych kontroli, które wykazywały liczne uchybienia, ale także braku reakcji na wydawane przez nas zalecenia, po prostu nie było żadnej współpracy z tą firmą – mówi Wiesław Kulik, szef sanepidu w Szczecinku. – Po ostatniej kontroli stwierdziliśmy dodatkowo brud, żywność była przechowywana w nieodpowiednich warunkach, to wszystko stwarzało zagrożenie sanitarno-higieniczne dla osób korzystających z kuchni.
Z jednym właścicieli firmy X. udało nam się skontaktować, ale odesłał nas do drugiego, który miał znać szczegóły sprawy. Niestety, jego telefon nie odpowiadał.
Z usług firmy korzystał i szczecinecki szpital, który także rozwiązał z nią umowę. - Byliśmy niezadowoleni z ich usług, wielokrotnie skarżyliśmy się na jakość dowożonych posiłków i w wyniku audytu wewnętrznego monitowaliśmy także nieprawidłowości w sanepidzie - mówi Radosław Niemiec, prezes spółki szpitalnej. - Rozwiązaliśmy więc umowę przyśpieszając nieco uruchomienie własnej kuchni.
Popularne na gk24:
QUIZ GK24. Czy rozpoznajesz wszystkie znaki zodiaku?- Kobieta oszalała na punkcie świeżaków
- Kolejna, 17. edycja Szlachetnej Paczki
- Pożar kutra na pełnym morzu
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?