Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzi obawiają się o los mieszkańców poddasza, którzy żyją jak w slumsach

Rafał Czabrowski, [email protected]
To cała przestrzeń życiowa Grzegorza Maika.
To cała przestrzeń życiowa Grzegorza Maika. Fot. Rafał Czabrowski
Sprawę mieszkańców poddasza na ul. Wyspiańskiego 25 zgłosili nam sąsiedzi. Narzekają na smród i bałagan, ale też boją się, że ci biedni ludzie skończą tragicznie. Opieka społeczna po naszym telefonie zapewniła, że zbada sprawę.

Ojciec Władysław ma 76 lat, syn Grzegorz - 42 lata. Żyją w skandalicznych warunkach. Nic nie wróży, że im się kiedykolwiek polepszy.

Z pomieszczeń zamieszkiwanych przez ojca i syna Maików wydobywa się nieprzeciętny smród. Najgorzej jest gdy pan Władysław otworzy drzwi, wtedy odór czuć na całej klatce.

- Obawiamy, się że któregoś dnia przywloką jakąś chorobę. Do tego mają problem z alkoholem - mówią mieszkańcy budynku. - Pan Władysław chodzi po śmietnikach, wygrzebuje tam jedzenie, oprócz tego pełno śmieci przynosi do mieszkania. Wielokrotnie staraliśmy się z nim rozmawiać, prosiliśmy aby tego nie robił. Jednak następnego dnia twierdził, że nic nie pamięta - żalą się sąsiedzi. Według nich, ojciec cierpi na starczą demencję.

Mieszkańcy klatki narzekają także na syna Grzegorza, który bywa wybuchowy. - Niedawno wrócił ze Szpitala Psychiatrycznego - dodają. Według sąsiadów, tu już nawet nie chodzi o to co oni robią, ale jak mieszkają. Przecież to woła o pomstę do nieba. Oni żyją jakby mieszkali w slumsach Trzeciego Świata. Ktoś powinien się tym zainteresować, pomóc im. Są chyba w Koszalinie jakieś organizacje, które takim ludziom pomagają.

Mieszkają na poddaszu. Zajmują dwa oddzielne pomieszczenia. Docelowo jest na nich zameldowany Władysław Maik, syn Grzegorz mieszka tam na "dziko". Jedno z pomieszczeń, to przerobiona na pokój maleńka kuchnia. Jest tam zlew z zimną wodą i piec kaflowy. Drugie wygląda na komórkę z oknem do której wstawiono łóżko i szafki. Brak ogrzewania.

Nasza rozmowa toczy się w kuchni. W pomieszczeniu jest zimno. Co prawda jest piec, ale nasz rozmówca mówi, że nie stać go na opał. Przepala od czasu do czasu tym co znajdzie na podwórku.

- Jest nam bardzo ciężko - żali się Grzegorz Maik, którego odwiedziliśmy w jego "norze". Ma 400 złotych renty. - Cierpię na schizofrenię (na dowód pokazuję wypis ze szpitala). - Wydawało mi się, że byłem lotnikiem z dywizjonu 303 i chciałem wyskoczyć przez okno, dlatego mnie zamknęli - wyjaśnia. - Wcześniej mieszkałem w lokalu przy ulicy Połczyńskiej. Było zadłużone chyba na 8 tysięcy. Zostałem eksmitowany i sprowadziłem się do taty. Za tamte długi komornik siedzi mi na rencie. Tu na Wyspiańskiego staram się z sąsiadami żyć w zgodzie. Jednak zdarza się, że policja mnie zabiera, bo coś mi "odbija".

- Wiem, że ludzie skarżą się, że ojciec chodzi po śmietnikach i śmierdzi od niego. Ale co ja mam zrobić? W zimnej wodzie nad zlewem, trudno dokładnie się umyć. Pieniędzy nie mamy za dużo. Ojciec ma najniższą emeryturę krajową, chyba coś około 590 zł. Mamy długi - mówi syn Grzegorz.

Sprawdzamy z nim rachunki. Ostatnia opłata - maj 2007 roku. Obecne ich zadłużenie w ZBM to około 5 tysięcy złotych. Prąd też został odłączony za długi - we wrześniu ubiegłego roku.

- Z ojcem trudno mówić o finansach. Jak dostanie emeryturę, to wszystko wydaje. Twierdzi, że pieniądze są bez pokrycia. Później nawet nie wie co z nimi zrobił. Byłem w MOPS-ie dowiedzieć się o jakąś pomoc. Powiedzieli mi jednak, że razem z ojcem mamy za duży dochód. Tymczasem mi na lekarstwa nawet nie wystarcza. Dlatego ich nie kupuję - żali się nasz rozmówca - Nie wiem już co robić. Moje życie jest skończone. Ostatnio często zastanawiam się nad samobójstwem. I tak nikt na mnie nie czeka. Wcześniej ładnie się ubiorę, żeby od razu wsadzili mnie do trumny. Tylko kto się ojcem zajmie? - dodaje.

Jak ustaliliśmy, ZBM wytoczył Władysławowi Maikowi sprawę sądową z tytułu zadłużenia czynszowego. - Ten lokator powinien płacić około 100 złotych miesięcznie za mieszkanie. Według naszego rozeznania stać go na to - mówi Henryk Bagier, dyrektor koszalińskiego ZBM. Jednocześnie dodaje, że sprawa Władysława Maika, 25 lutego 2008 roku została przez ZBM skierowana do MOPS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!